Byliśmy dziś w schronie.. i Fadek kolejny raz przeszedł samego siebie, bo....
leżał brzuchem do góry...
Strzelał nam baranki.....
Mruczał jak oszalały.....
no i oczywiście dla Pań podarowywał piękne kocie kwiaty z łapek
Ponadto widziałyśmy z Moniką z ukrycia jak Fadek leżał sobie sam w budce i ugniatał kocyk

Co prawda kocimiętką popsikałam mu ten kocyk.. ale na parapecie, który nie był popsiukany jak i przed psiukaniem też pięknie mruczał i robił fikołeczki

W ogóle wygląda o niebo lepiej.. ma już tylko jednego złamanego wąsa, a reszta ma się całkiem ok

Futerko mięciutkie.. pysio jakby ładniejszy... odpadł mu taki brzydki uszkodzony pazur..

jakby to głupio nie zabrzmiało, to Fadkowi schron służy
Ponadto dzięki Monice Fadek pasie brzucha pysznym orijenem i chyba też wychodzi mu to in plus

Zdjęcia będą póżniej bo jest ich z dzisiaj baaaaaaaardzo dużo i trochę mi zajmie wrzucenie ich na forum

W każdym razie jesteśmy baaaaaaaardzo zadowoleni, że u Fadka coraz lepiej
