Katarzynka01 pisze:Bardzo się cieszę Aniu, zresztą wiesz
Oby się tylko koty dogadały

Tak, wiem Kasiu

Myślę, że parę dni i będzie dobrze.
Wczoraj wieczorem poproszono mnie o pomoc dla około 8 letniego kotka który nic nie je, i obawiają się czy ten kot przeżyje kolejny dzień. Kot podobno w strasznym stanie u alkoholików, aczkolwiek sami szukali też pomocy i skłonni do jego przekazania.
Co miałam zrobić?
Zgodziłam się go przyjąć i tym sposobem mam kolejnego podopiecznego za pół litra wódki. Zawiozłam od razu kota do lecznicy, wetka wygoliła najgorsze skołtunienia i sfilcowacenia, bo to był gruby filc a pod nim skóra z ranami. Strasznie zaniedbany, zęby pognite, niekastrowane, brzuch twardy. Zostaje w lecznicy na badania i w zależności od nich, zabieg kastracji i wyrwania zębów. Jak to wetka określiła, chyba nigdy nic nie było przy nim robione. Pazurki jak szpony, już obcięte, uszy brudne jak i wszystko. Ręce mi śmierdziały od jego trzymania, ale kotek był cierpliwy, jakby wiedział, że chcemy mu pomóc. Oni mieli go od małego, czipa brak.


Pani doktor wygoliła zaraz te najgorsze filce, a ten z tyłu to był jeden wielki filc.

Po niedzieli będzie faktura i założę kolejną zbiórkę.
Przepraszam, jest jak jest, to kolejna bida która pilnie potrzebowała pomocy.
Bo jak nie my to kto?