aglo pisze:...
Wczoraj mój Bruno okazał się kotem naręcznym! Po raz pierwszy wzięty na ręce nie wyrywał się.
...
Tak. Jest nadzieja, że z czasem Bruno zacznie sam pchać się na kolana i przy tym mruczeć.
Sześć lat temu Kombatantka trafiła do mojej suszarni w piwnicy na tymczas, czyli na przetrwanie zimy.
Miała wtedy 12 lat i była kompletną, osiedlową dzikuską (z jednym zębem) walącą mnie ostrym pazurem, gdy tylko wyciągałam w jej kierunku rękę. Nie miałam sumienia wywalić ją wiosną na blokowisko, więc została u mnie jako kot podwórzowy.
Teraz wystarczy przysiąść się na ławeczce bądź położyć w hamaku, a kocica już wskakuje i ugniata głośno mrucząc (a czasami warcząc na inne koty, aby nie próbowały wskoczyć na mnie skoro ona zajęła już miejsce).