taaaa.... wątek jest Liwii, ja tu tylko relacje piszę

a poza tym leczę, karmię i zabawiam
wczoraj minęły 4 tygodnie odkąd glut przyjechał. Całe 4 tygodnie! To więcej niż 1/3 jego młodziutkiego życia. Z puchatej koteczki z niebieskimi oczetami wyrasta chłopak na schwał
Naskórek narasta pięknie. Z pewnością jest to zasługa specalistycznych plastrów i cierpliwości pani doktor która jest ostrożna, delikatna i niezwykle dokładna. Podczas wczorajszej zmiany opatrunku po raz pierwszy widać było, że boli mniej, a naskórka wyraźnie przybyło.
Po chlorheksydrynie podgardle jest znowu piękne i porasta świeżym futrem. Uff...
Skanomune na wzmocnienie mam nadzieję również robi swoje.
Glut śpi już w łózku, albo gdzieś niedaleko, jeśli jest gorąco. Za dnia trzyma się blisko. Metoda "łapać-miętosić-puszczać" skutkuje i glut staje się przylepnym pieszczochem.
Oczywiście, kąsa w zabawie czym zyskał sobie pieszczotliwy nick Chupakabra

Z imieniem ciągle ciężko. Na razie jest glutem-faflutem.
Pięknie się bawi, towarzystwo reszty obszczymurów dobrze mu robi, apetyt ma ogromny. Żeby nie pójść z torbami powróciłam do sprawdzonego menu pt pierś z indora. Zakupiłam 2 kilo, wyszło 10 porcji, przemraża się. Zobaczymy czy jaśnie panicz raczy spożywać
Moment...
Jaśnie panicz właśnie puścił pawia. Paw zawiera nieco kurczaka z ryżem zjedzonego na lunch oraz... stopkę od miski

skąd on to wziął???

nie, no co za chińska tandeta

idę poodklejać wszystko stopki ze wszystkich misek
W sume dobrze, że zwrócił, bo gorzej byłoby gdyby mu się to świnstwo przykleiło do żołądka
