» Czw wrz 10, 2009 20:14
a tak w ogóle to samochód i kierowcę-zmiennika mamy na niedzielę
nigdy jeszcze z tak ciężkim sercem nie wypuszczałam dzikich kotów
wiem, że może po 11 godzinach pracy umysł mi szwankuje, albo to początki choroby psychicznej, ale nachodzą mnie myśli, czy nie lepiej byłoby te koty uśpić (wiem - odruch desperacji)
czarno-biały kocurek - zdrowy, w dobrej kondycji, prawdziwy dzikusek, chyba najlepiej z tych skazańców przystosowany do miejsca, w którym żyje
bura młoda koteczka - zdrowa, bardzo ładna, podbiega do kratek i czeka na miskę, je przy nas, ale nie pozwala podejść za blisko, straszna panikara
kotka czarna - mloda, zdrowa, drobna koteczka, piękne, lśniące futerko, chowa się do szmaciango domku jak przychodzimy,
kotka biało-bura - dzikuska, w trochę gorszej kondycji od reszty, straciła kociaki, pochorowała się, nie jadła, już na dworze doszła do siebie, do nas trafiła w momencie, kiedy potrzebowała już tylko doleczenia, wiem, że gdyby miała ciepłe schronienie i regularne jedzonko, mogłaby sobie funkcjonować na wolności
kocurek buro-biały - wielki kocur, pochłaniacz gotowanego kurczaka z ryżem, kochana sierota, niedorajda, gadułka, trochę jeszcze nieufny
no i oswojona buro-biała koteczka - dla niej rysuje się jakaś szansa
poproszę ikonkę "strzelam sobie w łeb" (skoczyć z balkonu nie ma jak, bo siatka)