
To dziwny kot, który wg mnie będzie wymagał sporo pracy właściciela. W schronisku praktycznie siedzi zawsze wciśnięta w jakiś kątek, przed człowiekiem ucieka, ale wzięta na ręce pozwala się miziać. Potrzebuje spokojnego człowieka, który nie będzie jej stresował kontaktem "na siłę", byc może pokoju dla siebie domu tymczasowym.
Ja nie mogę jej tego zapewnić, nie mam możliwości izolacji kota,mam czterech rezydentów nie pałających miłością do siebie nawzajem i do innych kotów, plus kotkę z małymi kociakami w łazience. Z tego powodu nie mogę też Milly odwiedzać na razie w schronisku.
Nie jestem jasnowidzem, ale wydaje mi się, że gdyby ten kot dostał szansę na własny dom, byłaby to dla niego nowa jakość życia, a nie tylko przemykanie się po kociarni ukradkiem.
Wibrysko, jeśli chcesz, załóż Milly wątek na innych forach.