Sywka,dzięki, za ciekawe cytaty...
Surową woławinkę z wodą ..wymyśliłam metodą prób i błedów...
Zobaczyłam, ze kocince "specjalnej troski" tego typu, zmiejsza się brzunio.
Tauryna jest też w żółtkach jaj, może dlatego Sumińska kazała dodawać je do mieszanki dla ossesków...Nie wiem ile tego dodawać, ile razy dziennie dawać,ech same niewiadome...
Wiadomo, że Borówkamiała więcej ..możliwości spotkania się z chorobami zakaźnymi, miała trudny poczatek życia, złapała kk...
Moja "ET" dostawała tylko moja paciajdkę z wody i wołowiny i przynajmnej raz dziennie kroplę żółtka. Każda odrobinka mleka zbijała ją z nóżek, wzdymała brzuszek, przeczyszczała...
W zeszłym roku miałam dwa maleństwa takie ..brzuchate.dawałam im mieszane jedzonko: raz paciajdkę, raz mleczko i pięknie wyrosły.
Teraz mam Helenkę, daję jej pół na pół mleczko i paciajdkę z wołowiny przez strzykawkę i jakoś idzie do przodu...
Nie wiem, czy zrezygnować u niej z mleczka zupełnie, czy dawać po trochu...
Nie mam wielich doświadczeń z "uczuleniami" , czy ze złym wchłanianiem u ludzi. Czy podawanie małych dawek mleka... uszkadza jelitka dalej, czy jak jest jego niedużo, to też uzupełnia jakieś składniki odżywcze...
Glukozy teraz nie daję, bo boję się , że cukier wzmaga może biegunkę... a może nie , nie wiem...
Ciekawa jestem co tam u Boróweczki. Trzymam kciuki
