a ja dzis ,jako panikarz transportowy od rana w nerwach
Jak tylko wstałam i zobaczyłam ,ze zima znów zaskoczyła drogowców zaczełam sie oczywiscie martwic o sandreka i Baczka.
Przed nimi długa droga, rano taxi na dworzec, z dworca busem 40 min na lotniako, tam 40 min oczekiwania na lot, potem ponad godzinny lot, a potem jeszcze ponad godzine autkiem do domu
no i czekałam jak na szpilkach na smsa z Niemiec juz, mieli byc w/g mnie juz o 14ej w domu, a tu ltelefon wyłaczony, milczy
Moja ,,bogata,, wyobraznia oczywiscie podpowiadała tysiace scenariuszy.
No ale juz jada samochodzikiem do domu
Lot był opozniony i ponoc podróz była ciezka.
No ale szczegóły napisze napewno sandrek juz sama