Dodzwoniłam się..... obudziłam domek....

dowiedziałam się ze wszystko OK, nic więcej nie wiem.... będę atakować domek po południu
Jutro chyba pojadę do Dudka - będę mieć wyniki badań + zostawiłam tam transporter, więc musze go odebrac

A może Dudek tam przez przypadek wejdzie
za miesiąc zaklepałam Dudka u siebie na jakieś 2 dni, jak rezydentka będzie miała sterylkę, więc i tak mam nadzieję, że mój Grubcio jeszcze mnie odwiedzi...
A potem trafię do psychiatry chyba..... bo jakoś obsesyjnie nie mogę przestać myslec o Dudusiu....
w domu pusto jakoś.... dziewczyny wczoraj szalały, Snieguła darła się wniebogłosy, rano obie się tłukły, tak chyba było przed Dudusiem, ale to było tak dawno, ze już zapomniałam....