Tez chyba niekoniecznie. Bo po pierwsze- jesli wykrywaja p/ciala od pewnego miana to wynik ujemny nie oznacza automatycznie- 0, po drugie- w chorobie, zwlaszcza przebiegajacej w sposob ostry lub nadostry przeciwcial w surowicy czesto nie ma mimo toczacego sie lawinowo procesu chorobowego, potwierdzonego potem sekcyjnie.
Wydaje mi sie wiec ze wynik ujemny moze miec znaczenie tylko u zdrowego kota lub kota bez ostrych, typowych dla wysiekowego FIP-a objawow klinicznych czy hematologicznych.
A co do lekarzy- bywaja bardzo rozni w tej materii, zdaje mi sie ze wiekszosc nie traktuje juz wynikow testu Ellisa jako szczegolnie istotnego czy swoistego czynnika diagnostycznego czy rokowniczego u konkretnego pacjenta, nawet z objawami nieokreslonej jeszcze choroby.
Wiekszosc zleca dodatkowe badania, fakt, roznie potem bywa tez z ich interpretacja. Np. w przypadku mojego Lunka spotkalam sie dosc przypadkowo z "diagnoza" iz moj kot ma FIP. Tzn. lekarz ktory generalnie kota nie zna i nie prowadzi, mial tylko w reku wyniki, byl o tym szczerze przekonany i bardzo probowal przekonac mnie w momencie, gdy stosunek albumin do globulin u Lunka wynosil 0.25.
Nie dogadalismy sie w tej sprawie i jestem pewna ze zostal z przekonaniem ze kot ma FIP bo przeciez ten stosunek jest bardzo charakterystyczny i kluczowy
Strasznie to dziwna zatem i niepoznana jeszcze choroba i wydaje mi sie ze wlasciwie nie da sie na ten moment mowic o jakims bardzo specyficznym wskazniku, zwlaszcza pojedynczym.