Sprawdziłam stan naszej kasy:
stan Funduszu na 10 .09 2008- 203 zł31gr
I chciałam poinformować, że wydałam dzisiaj 200 złotych z tej kasy..
i bardzo proszę o zrozumienie..
Wczoraj napisała do mnie Dolores, że trzech wetów po obejrzeniu jej Gai sugerowało uśpienie, podejrzewając nowotworowe podłoże przetoki krtani..
Stan był poważny, bo kota nie mogła jeść a jeśli cokolwiek zjadła to natychmiast wyciekało i pyszczkiem i nosem..
Pojechałyśmy wczoraj właściwie z marszu do dr. Micunia, który po obejrzeniu koteczki na cito załatwil konsultacje u dr Galantego.. wątpiąc jednocześnie w nowotwór..
i dzisiaj Gaja pojechała do Elwetu.. na spotkanie z dr Galantym..
Natychmiast wylądowała na stole operacyjnym, po uprzednim przeswietleniu płuc.. bo obawiano się zachłystowego zapalenia płuc, tym bardziej, że zaczęła się dusić..
Dostała narkozę, obejrzano dziurę w pyszczku i dziura została oczyszczona z ropy i zaszyta..
Pobrano równocześnie wycinek do badań histopatologicznych.. wynik ma być za dwa - trzy tygodnie..
Od jutra Gaja ma dostawać wyłącznie płynne posiłki, codziennie zastrzyki (nie pamiętam czego) za pięć dni na kontrolę..
No i podsłuchałam ile to wszystko kosztowało Dolores..
Dlatego zdecydowałam, że tym razem kasa z Puchatkowa pójdzie na pomoc dla Gai..
I od razu powiem, że to tylko część należności..
Nie krzyczcie na mnie, proszę.. sytuacja była naoprawdę wyjątkowa i to był zabieg ratujący życie..
Mam nadzieję, że badania histopatologiczne nie potwierdzą pierwotnych podejrzeń poprzednich wetów i Gaja wreszcie zacznie jeść normalnie i odzyska zdrowie i formę..
A resztę mam nadzieję, uda się uzbierać na bazarkach..
Tym bardziej, że Dolores przekazała na bazarek piękny wisorek Swarowskiego..
Muszę go tylko sfocić i wrzucić na kompa.. a to jeszcze chwilę potrwa, bo dalej mam tymczasowy dysk..