Lecznice w Warszawie - incydent na Białobrzeskiej....

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 03, 2008 19:26

Marcelibu pisze:
Beata pisze:
Marcelibu pisze:Jestem na Forum niedługo, bo ponad rok, pół roku podglądałam Forum, zanim doszłam do wniosku, że w ogóle mogę się tu zalogować. Tak myślałam, bo tak szanowałam Forumowiczów. Naprawdę. Nie śmiałam tu "wejść". Teraz widzę, w jakim błędzie byłam, jak bardzo tu szanowałam wiele osób, niektóre za ich pracę - szczególnie. I czar prysł. Po tym wątku, po wątku Jany na KŁ, po innych wypowiedziach w innych wągtkach. Ten ton, ten sposób wypowiedzi...
I chodzi mi tylko o pokazanie, co się dzieje z ludźmi, którzy tu są już ponad rok (właściwie półtora - choć to i tak bardzo krótko) i co czują. Tak, wiem, zaraz usłyszę, a właściwie przeczytam, że to nikogo nie obchodzi. Wiem, co mogę też przeczytać - możesz sobie iść, nikt tu Ciebie nie trzyma :? .
Chciałam napisać, jak to wygląda od innej strony - ile takie postępowanie czyni zła, złych emocji i psuje wszystko. Wszystko... dobrą wolę, chęć pomocy, wsparcia, dobrych myśli, pomijam kasę. Wszystk

umyka, zatraca się, nie ma, nie ma...

Marcelibu, ale to chyba nie temat na ten watek?
raczej na watek "zolciowy" na KL...


A myślałam, ze zrozumiesz, o co mi chodziło... :? Że może już wystarczy, że szacunek umyka. Nie widzisz..? Nie o żółć tu chodziło, szkoda, że nie "chwyciłaś". Trudno...

chwycilam :roll:

ale w tym watku tego problemu sie nie rozwiaze, to problem szerszy

a wszak w watku "zolciowym" jest tez miejsce na cuda :wink: 8)

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto cze 03, 2008 19:27

Marcelibu pisze:Teraz widzę, w jakim błędzie byłam, jak bardzo tu szanowałam wiele osób, niektóre za ich pracę - szczególnie. I czar prysł. Po tym wątku, po wątku Jany na KŁ, po innych wypowiedziach w innych wągtkach. Ten ton, ten sposób wypowiedzi...


Dokładnie. I bardzo nie podoba mi się zachowanie niektórych osób względem Never właśnie. Doszukiwanie się w jej wypowiedziach podwójnego dna, czepianie się słówek. ataki, przerzucanie się nawzajem cytatami. Znalazłyście sobie dziewczyny kozła ofiarnego. I to widać. Tylko nie szkodzicie tym Never, a sobie.

espana

 
Posty: 841
Od: Pon sie 28, 2006 14:29

Post » Wto cze 03, 2008 19:27

Nujazz pisze:Przepraszam, ale jak Wy sobie wyobrazacie podanie kotu zastrzyku dozylnego/kroplowki przez kompletnie niedoswiadczona osobe? Ma kloc chorego kota az wreszcie uda sie jej wkloc, tak? Zenada...

chyba nie mialas do czynienia z dozylnymi kroplowkami
do nich jest zakladany odpowiedni wenflon, do ktorego podlacza sie kroplowke...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto cze 03, 2008 19:29

Liwia pisze:Nie, nie wierze zeby w porzadnej lecznicy zalecono, aby poczatkujacy opiekun podawal w domu malenkiemu kociakowi zastrzyk dozylny: ze wzgledow technicznych i bezpieczenstwa. No ale moze moje horyzonty sa jeszcze ciasne, co rowniez biore pod uwage, niemniej pozostaje w zadziwieniu :roll: Moze faktycznie w tej takie zwyczaje panuja (choc watpie szczerze).

Beata, kroplowki dozylne (przez wenflon), podskorne, zastrzyki podskorne - to nie umniejszajac - pikuś. Znalezc zylke u kociaka, odwodnionego zapewne, nie przebic jej i podac zastrzyk to wg. mnie wyzsza szkola jazdy. Daje dzien w dzien 2-5 zastrzykow i dwa razy pobieram krew, podaje dwie kroplowki i mimo to nie wyobrazam sobie zastrzyku dozylnego we wlasnym wykonaniu a co dopiero osoby, ktora dopiero zaczyna.
Przepraszam za obszerne OT ale z tym zastrzykiem to mnie oburzylo.


Liwia, ależ przecież zostawia się wenflon. Nikt nie każe się wkłuwać w żyłę :roll:.
Zwyczaje panują takie, że jak opiekun kumaty i obeznany z podawaniem leków to je dostaje do domu. Domniemywam, że ponieważ Never przyszła w niedzielę, to zestaw do podania dostała Never.
To tyle w temacie tego OT.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18765
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto cze 03, 2008 19:30

Marcelibu pisze:Jestem na Forum niedługo, bo ponad rok, pół roku podglądałam Forum, zanim doszłam do wniosku, że w ogóle mogę się tu zalogować. Tak myślałam, bo tak szanowałam Forumowiczów. Naprawdę. Nie śmiałam tu "wejść". Teraz widzę, w jakim błędzie byłam, jak bardzo tu szanowałam wiele osób, niektóre za ich pracę - szczególnie. I czar prysł. Po tym wątku, po wątku Jany na KŁ, po innych wypowiedziach w innych wągtkach. Ten ton, ten sposób wypowiedzi...
I chodzi mi tylko o pokazanie, co się dzieje z ludźmi, którzy tu są już ponad rok (właściwie półtora - choć to i tak bardzo krótko) i co czują. Tak, wiem, zaraz usłyszę, a właściwie przeczytam, że to nikogo nie obchodzi. Wiem, co mogę też przeczytać - możesz sobie iść, nikt tu Ciebie nie trzyma :? .
Chciałam napisać, jak to wygląda od innej strony - ile takie postępowanie czyni zła, złych emocji i psuje wszystko. Wszystko... dobrą wolę, chęć pomocy, wsparcia, dobrych myśli, pomijam kasę. Wszystko umyka, zatraca się, nie ma, nie ma...



Marcelibu - mamy zbiezne przemyslenia :) (choć staz mam krotszy...)

Nujazz

 
Posty: 139
Od: Sob paź 20, 2007 14:45
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Wto cze 03, 2008 19:31

Marcelibu
rozumiem twój żal, ale pamiętaj, że nie wszystko jest czarno-białe
Forum jest po to, aby dyskutować
ale dyskusja nie obejmuje oczerniania niepopartego dowodami.
Ja na prawdę nie mam nic do Never, nie znam nikogo takiego, nie czytam od dawna wątków na forum, choć czynnie uczestniczę w pomocy zwierzakom, więc nie jestem uprzedzona czy co tam kto może sądzić, że jestem. Ja zaprzeczam temu co pisze Never, bo NIGDY przy współpracy z Białobrzeską nie zdarzyło mi się coś podobnego, a to, jak poważnie trakowane jest podejrzenie panleukopenii, może potwierdzić większość forumowiczów mająca do czynienia z tą chorobą
To co pisze Never nie trzyma się kupy
I może mieć negatywne opinie o tej lecznicy, owszem. Mnie się marzy żeby być przyjmowanym na określoną godzinę, a nie stać w kolejce 8) ale NIE OCZERNIAM lekarzy, bo mi się to nie podoba

Jeżeli już mam jakieś zarzuty, powinny być poparte dowodami

Na razie, nikt oprócz świadka Never, nie potwierdza jej historii
Zdarzenia i opisy mocno się zmieniają od początku otworzenia wątku
Póki co wyszło na to, że są koty, ale ich nie ma, są w kontenerku, ale głaskane na ladzie przez recepcjonistkę uprzedzoną o panleukopenii, lada nie jest wysoka, ale jest wysoka, koty są ciężkie, więc nie są podnoszone, ale są małe, więc skupione są przy kratce kontenerka, podczas badania w gabinecie byli chyba wszyscy lekarze z lecznicy, łącznie ze wszystkimi asystentami, lekarze byli w rękawiczkach, ale je zdejmowali żeby brać leki z półki, ale potem dezynfekowali stoły....


Pogubiłam się.

Never, to na prawdę poważne zarzuty. wydajesz się być świadoma co to jest panleukopenia, ale leczysz koty przez telefon, a do lecznicy jedziesz w ostatniej chwili. Masz żal o nieudzielenie kredytu, potem gdzieś (gdzie?) koty znikają i pojawiają się rano.
No mnie się to po prostu nie trzyma kupy jak nic :(
i martwię się bardzo, bo ucierpi na tym lecznica, lekarze, KOTY które są w ten sposób leczone, pewnie jeszcze inne koty mające z nimi kontakt...

to nie są przelewki
Panleukopenia to cholernie podstępna choroba i trzeba mieć świadomość tego co się robi.... nie tylko w lecznicy....

nadal czekam na odpowiedzi na przemilczane pytania
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Wto cze 03, 2008 19:31

espana pisze:
Marcelibu pisze:Teraz widzę, w jakim błędzie byłam, jak bardzo tu szanowałam wiele osób, niektóre za ich pracę - szczególnie. I czar prysł. Po tym wątku, po wątku Jany na KŁ, po innych wypowiedziach w innych wągtkach. Ten ton, ten sposób wypowiedzi...


Dokładnie. I bardzo nie podoba mi się zachowanie niektórych osób względem Never właśnie. Doszukiwanie się w jej wypowiedziach podwójnego dna, czepianie się słówek. ataki, przerzucanie się nawzajem cytatami. Znalazłyście sobie dziewczyny kozła ofiarnego. I to widać. Tylko nie szkodzicie tym Never, a sobie.

sorki Espana, ale przesadzasz
tak samo napisalabym do kazdego, kto zanioslby kocieta ( z diagnoza: pp) do jakiejkolwiek lecznicy i pisal, ze pracownicy lecznicy glaskali kocieta mimo ze byli uprzedzeni o p.

jestem mocno przewrazliwiona pod tym wzgledem, nawet kiedys klocilam sie z dziewczynami z MT i Janie zwracalam uwage :roll:
ale mialam nieprzyjemnosc goscic pp. u siebie - a Ty???

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto cze 03, 2008 19:36

espana pisze:
Marcelibu pisze:Teraz widzę, w jakim błędzie byłam, jak bardzo tu szanowałam wiele osób, niektóre za ich pracę - szczególnie. I czar prysł. Po tym wątku, po wątku Jany na KŁ, po innych wypowiedziach w innych wągtkach. Ten ton, ten sposób wypowiedzi...


Dokładnie. I bardzo nie podoba mi się zachowanie niektórych osób względem Never właśnie. Doszukiwanie się w jej wypowiedziach podwójnego dna, czepianie się słówek. ataki, przerzucanie się nawzajem cytatami. Znalazłyście sobie dziewczyny kozła ofiarnego. I to widać. Tylko nie szkodzicie tym Never, a sobie.


Jest kilka osób na Forum, które naprawdę szanowałam. Naprawdę. I kłaniałam się nisko: za to co robią, jak robią. Widzę teraz, że pozwalaja sobie na wiele i na pewno nie pozwoliłyby sobie w stosunku do innej osoby niż Never. Nie bronię Never. Chodzi mi tylko o te osoby, które szanowałam, o tę otoczkę. I o szacunek. To już przeszłość. Na szczęście jest kilka innych Osób, które robią dalej swoją ciężka pracę, cichutko, bez rozgłosu, a jeśli piszą coś - to krótko i na temat. Bez złośliwości, bez tego, co tu przeczytałam. Dla Tych Osób szacunek mam i pewnie jeszcze setki szarych forumowiczów, takich jak ja.
Marcelibu
 

Post » Wto cze 03, 2008 19:38

Marcelibu pisze:
espana pisze:
Marcelibu pisze:Teraz widzę, w jakim błędzie byłam, jak bardzo tu szanowałam wiele osób, niektóre za ich pracę - szczególnie. I czar prysł. Po tym wątku, po wątku Jany na KŁ, po innych wypowiedziach w innych wągtkach. Ten ton, ten sposób wypowiedzi...


Dokładnie. I bardzo nie podoba mi się zachowanie niektórych osób względem Never właśnie. Doszukiwanie się w jej wypowiedziach podwójnego dna, czepianie się słówek. ataki, przerzucanie się nawzajem cytatami. Znalazłyście sobie dziewczyny kozła ofiarnego. I to widać. Tylko nie szkodzicie tym Never, a sobie.


Jest kilka osób na Forum, które naprawdę szanowałam. Naprawdę. I kłaniałam się nisko: za to co robią, jak robią. Widzę teraz, że pozwalaja sobie na wiele i na pewno nie pozwoliłyby sobie w stosunku do innej osoby niż Never. Nie bronię Never. Chodzi mi tylko o te osoby, które szanowałam, o tę otoczkę. I o szacunek. To już przeszłość. Na szczęście jest kilka innych Osób, które robią dalej swoją ciężka pracę, cichutko, bez rozgłosu, a jeśli piszą coś - to krótko i na temat. Bez złośliwości, bez tego, co tu przeczytałam. Dla Tych Osób szacunek mam i pewnie jeszcze setki szarych forumowiczów, takich jak ja.


Marcelibu, mam Ci znalezc inne rownie ciekawe watki dotyczace p.?
bo tak sie sklada, ze jest ich sporo - i dotycza osob dlugo na forum bywajacych, wiec kluczem tutaj nie jest Never, tylko p.

chcesz?

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto cze 03, 2008 19:39

No dobra, ale dywagacje o tym czy i kto mógł podać kroplówkę w domu i czy konieczne było jeżdżenie z kotką do lecznicy to chyba można sobie darować.
Koty mam od wielu lat, ale dopiero w zeszłym roku - przetrenowana przez Panny Prażanki - nauczyłam się robić zastrzyki i podawać kroplówkę podskórnie. Wcześniej, przy przewlekłej chorobie Inki, codzinnie dymałam z kotem pod pachą do lecznicy na zastrzyk z antybiotyku. Fakt, nikt mi nie proponował, żebym sama je robiła w domu, ale też wcale nie miałam takich zapędów. I jak najbardziej rozumiem, że ktoś może się bać, nie czuć się na siłach robić tego osobiście.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 03, 2008 19:44

Beata pisze:
Marcelibu pisze:
espana pisze:
Marcelibu pisze:Teraz widzę, w jakim błędzie byłam, jak bardzo tu szanowałam wiele osób, niektóre za ich pracę - szczególnie. I czar prysł. Po tym wątku, po wątku Jany na KŁ, po innych wypowiedziach w innych wągtkach. Ten ton, ten sposób wypowiedzi...


Dokładnie. I bardzo nie podoba mi się zachowanie niektórych osób względem Never właśnie. Doszukiwanie się w jej wypowiedziach podwójnego dna, czepianie się słówek. ataki, przerzucanie się nawzajem cytatami. Znalazłyście sobie dziewczyny kozła ofiarnego. I to widać. Tylko nie szkodzicie tym Never, a sobie.


Jest kilka osób na Forum, które naprawdę szanowałam. Naprawdę. I kłaniałam się nisko: za to co robią, jak robią. Widzę teraz, że pozwalaja sobie na wiele i na pewno nie pozwoliłyby sobie w stosunku do innej osoby niż Never. Nie bronię Never. Chodzi mi tylko o te osoby, które szanowałam, o tę otoczkę. I o szacunek. To już przeszłość. Na szczęście jest kilka innych Osób, które robią dalej swoją ciężka pracę, cichutko, bez rozgłosu, a jeśli piszą coś - to krótko i na temat. Bez złośliwości, bez tego, co tu przeczytałam. Dla Tych Osób szacunek mam i pewnie jeszcze setki szarych forumowiczów, takich jak ja.


Marcelibu, mam Ci znalezc inne rownie ciekawe watki dotyczace p.?
bo tak sie sklada, ze jest ich sporo - i dotycza osob dlugo na forum bywajacych, wiec kluczem tutaj nie jest Never, tylko p.

chcesz?


Wątki o pp są mi znane. Pp też. Ale widzę, że dalej idziemy w przeciwne strony. Dalej mówimy i piszemy o czym innym. Chyba już jaśniej nie mogę...
Marcelibu
 

Post » Wto cze 03, 2008 19:47

A jeżeli chodzi o robienie zastrzyków w przychodni obok ,nie wszędzie jest tak różowo .U mnie np.chcą 15 zl to nie jest mało jeżeli ma byc np 7 zastrzyków.I niestety w innych przychodniach niechętnie robią zastrzyki zalecone i wydane przez lekarza z innej przychodni(To akurat moje doświadczenia)
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Wto cze 03, 2008 19:47

Beato sęk w tym że Wasze zachowanie względem Never pojawiło się jeszcze przed tym wątkiem, więc nie tłumacz tego że chodzi tutaj o pp

espana

 
Posty: 841
Od: Pon sie 28, 2006 14:29

Post » Wto cze 03, 2008 19:53

magdyska25 pisze:Nie chciałam się wypowiadać na tym wątku ponieważ uważam że nie potrzebnie to wszystko "wyszło". Ale jeżeli dotyczy to mnie i mojej tymczasowiczki napiszę jak było:

-pojechałam na Białobrzeską o godz. ok.10-10:30, na miejscu byłam o ok.12 (jeżdżę środkami komunikacji miejskiej).
-poprosiłam o pomoc w zrobieniu zastrzyku dożylnego (myślałam że jak to widziałam jak się robi sama będę potrafiła...ale niestety jak miałam to zrobić przeraziłam się i dlatego pobiegłam do weterynarza).
-usłyszałam że nie zostanę przyjęta ponieważ nie została uregulowana jeszcze kwota z poprzedniego dnia
-miałam na tą wizytę ale niestety nie miałam aż tyle aby pokryć wizytę poprzednią i tą teraźniejszą
- nie liczyło się to że kotka musiała dzisiaj dostać zastrzyk...ani to że jest ciężko chora
- chcę Ją uratować, chce aby żyła ale niestety nie śpię na pieniądzach, mam bardzo trudną sytuację w domu.
Tak właśnie było. Nie chce nikogo oceniać ale z lekka się zdenerwowałam, przez całe miasto jechałam z chorą kotką aby odmówić mi wizyty.....


Może ja przypomnę, o co tak właściwie chodzi w wątku. Świadek napisał...
Marcelibu
 

Post » Wto cze 03, 2008 19:54

espana pisze:Beato sęk w tym że Wasze zachowanie względem Never pojawiło się jeszcze przed tym wątkiem, więc nie tłumacz tego że chodzi tutaj o pp

ale tez dotyczylo konkretnych rzeczy, prawda?

wracamy do tej samej dyskusji? :roll:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Tommievog i 53 gości