Dymna Szczecinianka - śpisz już 4 lata [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 24, 2008 8:06

Nie ma w sumie o czym mówić. Katarzyna ma się dobrze, my mniej, bo nabrała głupiego zwyczaju popiskiwania do nas w nocy.

Próbowała wystraszyć mnie na śmierć udowadniając mi swoją pomysłowość rodem z Prince of Persia - czyli od czego się odbić, żeby osiągnąć kolejny występ na ścianie, ale to też przetrwałyśmy.

Pod moją nieobecność TŻ bawił się z Katarzyną listkiem, cytuję "Super się nam bawiło!". Wierzę, kwiatek wiszący już wiszący nie jest, bo listki stały się główną atrakcją Katarzyny.

W czwartek byłyśmy umówione na sterylkę, w momencie pakowania do klatki Katarzyna zaczęła pomrukiwać i tupać (pierwsza rujka) i wyrok odwlekł się do naszego powrotu z urlopu pod koniec września. Doskonały timing ma ten kot.

A tak poza tym - wszystko w normie, tyłeczek okrąglutki, głupie pomysły na porządku dziennym, gadatliwa jest nieprzeciętnie, do tego ostatnio przesiaduje na moim biurku jak pracuję i kradnie listki z palemki oraz długopisy. Milutka się zrobiła, do tego wesoła i ciekawska.
TŻ na lekach żyje, ale nie narzeka. I tylko te jej nocne pogaduchy... spaaaaać....

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto lis 11, 2008 9:50

Kasia nie żyje.

Umarła wczoraj w nocy - przyszliśmy z imprezy, a ona spała. I już się nie obudziła.

Nie rozumiem tego. W środę zdjęliśmy kubraczek po sterylce. Kasia była weselsza, kochańsza, cudowniejsza niż kiedykolwiek. Jeszcze wczoraj koło 18:00 bawiła się z nami, miała apetyt, potem położyła się na swoim miejscu, jak zawsze, mruczała... Wyszliśmy...
Wróciliśmy kilka godzin później - koło północy. Nadal leżała na swojej kanapie. Podeszłam, żeby się przywitać, a ona się nie obudziła. Była jeszcze ciepła...

A potem nie wiem, co było dalej. Wiem, że wyłam. I jeszcze wiem, że pachniała sobą, tak ciepło...

Nie miałam nawet szans, by ją ratować. Nie wiem, jak żyć. Moja mała rybka odeszła... Mój mały Lodowy Pingwin.....


Nie zrobiłam sekcji - oszalałabym, gdybym miała ją przetrzymać u siebie do środy. Zasnęła - i tak niech zostanie. Niech śpi spokojnie...

I proszę, żadnych świeczek , to taki prosty, ale i pusty gest. I nie piszcie, że kiedyś, w przyszłości, inny kot... Sama tak jeszcze niedawno pisałam. Ale niektórych istot nie da się zastąpić.

JEJ JUŻ NIE MA! I ja muszę z tym żyć.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro lis 12, 2008 10:39

Jestem teraz w pracy, próbuję nie płakać.
Nie wiem co napisać... :cry: :cry:
Pamiętam jak walczyłam o jej oko, jak wet oznajmił, że będzie trzeba je usunąć. A po 2 tygodniach moich zabiegów stał się cud-oko odratowane. Pamiętam ile tygodni trwało ratowanie tego oka.
Pamiętam jak szalała w mieszkaniu moich rodziców, jak moja Zosia jej matkowała, jak spała ze mną na łóżku.
A teraz jej nie ma :cry:
Cieszę się, że rok swojego życia spędziła u Ciebie, że pokochałaś ją mimo początkowcych problemów, że mimo alergii TŻa Kasia była dla Ciebie najważniejsza... :crying:
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lis 12, 2008 12:08

To nigdy nie jest pusty gest, Usagi.

Przytulam. Naprawde.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lis 12, 2008 12:32

Boże...
Co popatrzę na mamę Kasi, przypomina mi się mała kicia... Dymna... Prawie niebieska...
Ehh ... Smutno ...
mamuśka
 

Post » Śro lis 12, 2008 12:58

Jak ja mam teraz żyć? Jak ja mam żyć w tym domu, w którym mi stygła na rękach? W którym jeszcze pełno jej zabawek, śladów obecności, cieni... Mam ochotę wydrzeć sobie serce, tak to boli. Rozwalić głowę, żeby nie pamiętać.

Moje małe, małe Kocie Dziecko...

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro lis 12, 2008 13:10

Parę dni temu była u mnie mama i pytała się co u Kasi słychać. Do rozmowy dołączył TŻ i we trójkę sobie rozmawialiśmy o niej. A teraz jej nie ma... :crying:
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lis 12, 2008 14:04

nie mogę uwierzyć...
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Śro lis 12, 2008 14:08

Pamiętam Dymną Kasię, zaglądałam do niej...
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro lis 12, 2008 14:16

Los jest okrutny.
Kasia przejechała kawał drogi do lepszego życia.
Z warszawskiego śmietnika przywiozła ją Agalenora do mnie do Torunia, ja zawiozłam ją z Torunia do Szczecina...
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lis 12, 2008 19:23

Śpij maleńka:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Tu z moją Zosią
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw lis 13, 2008 10:17

Pamiętam, jak weszła do klatki łapki.
Jak wiozłam ją do agatki84 do Torunia, jak spała przytulona na moich kolanach - z nadzieją na lepsze zycie, lepsze niż na śmietniku... :(

Nie tak miało być. Miało być pięknie, długo i szczęśliwie... :( :( :(



Wiem jak boli. Wczoraj pożegnałam Rogera. Też miał żyć długo i szczęśliwie. Los chciał inaczej

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt lis 14, 2008 13:07

Śpię długo. Najdłużej, jak się da. Zmuszam się do snu, żeby nie musieć otwierać oczu. Ale w końcu wstaję. Przemykam do kuchni, wstawiam herbatę, szybko przechodzę do komputera. Żeby nie widzieć pustej kanapy, żeby nie zdąrzyć zrozumieć pustego miejsca po miskach.

Pracuję. Czasem tępo gapię się przed siebie. TŻ monitoruje mnie na Skypie. Naiwny, myśli, że w ten sposób mnie odciągnie od myśli samobójczych.

Nasłuchuję. Szelest firanki. Skrzypnięcie podłogi. Kapanie wody (odgłos picia?). Czuję jej obecność. Bo ona przecież tylko śpi, prawda? Na kanapie. Więc idę ją pogłaskać.

Pusto. No tak, śpi pewnie na kocyku na oknie w sypialni....

W końcu to jednak dociera. I wtedy ... ktoś zawodzi, szlocha i płacze. Trzask zamka w drzwiach, ramiona. Już dobrze, już dobrze. Przecież jest ok. I tylko rękawy mam mokre... i znow mam wrażenie, że próbowałam wypluć płuca.

Chciałabym oszaleć. Zrobić cokolwiek, byleby uciec od tych pustych ścian.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 14, 2008 13:17

Usagi, tu każdy rozumie Twój ból i Twoje cierpienie.

Przytulam.

Wiem, ze to czasami niektórym trudno pojąć - ale lekarstwem na śmierć jest życie...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt lis 14, 2008 13:45

Usagi :( Nie wiem, co napisać...

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: 44 Kocie Wyspy, misiulka i 644 gości