MRAUTYLDA-z godziny na godzinę straciła dom, bez uprzedzenia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 13, 2007 12:47

Co to w ogóle są za dyskusje teraz, co to za obrona Cytadeli? Teraz nastąpi przepychanka? to nie ona, to tamta?

co to, przedszkole jakieś? kancelaria adwokacka?
wśród "przyjaciół zwierząt" kotka została skrzywdzona i teraz ważne jest tylko to, żeby zapewnić jej minimalne warunki egzystencji.

Gdzieś mam to, czy jedna pani mówiła coś drugiej. KOT POTRZEBUJE POMOCY BO ZOSTAŁ Z GODZINY NA GODZINĘ POZBAWIONY WSZYSTKIEGO. nawet własnej kuwety.

Guzik mnie obchodzi, czy któraś z pań poczuje się urażona, skrzywdzona, niedowartościowana czy niezrozumiana. Bo samopoczucie pań mało mnie obchodzi. Mrautylda mnie obchodzi tylko i wyłacznie. To jest jej wątek i bardzo bym prosiła, żeby z frustracjami przenieść się gdzie indziej. Tu skupiać się będziemy wyłacznie na tym, jak pomóc kotce. Na zawsze, a nie na dwa miesiące i na próbę.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw wrz 13, 2007 12:58

Femka pisze: Mrautylda mnie obchodzi tylko i wyłacznie. To jest jej wątek i bardzo bym prosiła, żeby z frustracjami przenieść się gdzie indziej. Tu skupiać się będziemy wyłacznie na tym, jak pomóc kotce. Na zawsze, a nie na dwa miesiące i na próbę.

Femko, chyba powinnaś pierwsza zmienić wątek.
Dobrze, że wreszcie ktoś zauważył, że tej kotce trzeba pomóc.
Szkoda, że tak późno.

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw wrz 13, 2007 13:06

mokkunia pisze:
Femka pisze: Mrautylda mnie obchodzi tylko i wyłacznie. To jest jej wątek i bardzo bym prosiła, żeby z frustracjami przenieść się gdzie indziej. Tu skupiać się będziemy wyłacznie na tym, jak pomóc kotce. Na zawsze, a nie na dwa miesiące i na próbę.

Femko, chyba powinnaś pierwsza zmienić wątek.
Dobrze, że wreszcie ktoś zauważył, że tej kotce trzeba pomóc.
Szkoda, że tak późno.




nie chcę być niegrzeczna, ale jesteś tu gościem
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw wrz 13, 2007 13:26

Przeczytałam wszystkie 3 wątki.
Fakt, mokkunia, ma rację! :oops:

Sytuacja Mrauki nie jest ciekawa, ale też Doruniad nie mogła przecież poświęcić zdrowia swoich pozostałych kotów! Sytuacja patowa...
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Czw wrz 13, 2007 13:37

Femko, zawsze jest jakaś druga strona, (troszkę się boję użyć tego słowa) medalu. Argumenty drugiej strony nie znikną tylko z tego powodu, że ich nie przyjmujesz do wiadomości. Kotce życzę wszystkiego dobrego, czyli domu bez innych kotów. Miałam takie przypadki, że kot absolutnie nie funkcjonował z innymi ( Mgiełka, Muszka) a potem zmienił się o 100% w domu bez kotów.
Ostatnio edytowano Czw wrz 13, 2007 13:39 przez magicmada, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Czw wrz 13, 2007 13:37

Femka pisze:nie chcę być niegrzeczna, ale jesteś tu gościem

Femko, dopóki mnie moderator lub administrator nie wyrzuci z forum mam takie samo prawo pisać tutaj jak i Ty.
I mam prawo do swojego zdania.

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw wrz 13, 2007 13:37

marcjannakape pisze:Przeczytałam wszystkie 3 wątki.
Fakt, mokkunia, ma rację! :oops:

Sytuacja Mrauki nie jest ciekawa, ale też Doruniad nie mogła przecież poświęcić zdrowia swoich pozostałych kotów! Sytuacja patowa...





konieczność zabrania Mrauki od Doruniad była oczywista od wielu dni.
Mam prośbę do Doruniad: do kogo konkretnie zwracałaś się z prosbą o pomoc (pisałaś o tym z PW). Rozumiem, że działo się to poza wątkiem forumowym. Bo na forum pomoc oferowałam, spotkanie również.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw wrz 13, 2007 13:48

Doruniad pisze:No dobrze chyba czas się ujawnić, Mrautylda zamieszka u nas lub u moich rodziców wszystko zależy od stanu jej zdrowia. Jeśli będa potrzebnę częstsze wizyty u wetki to będzie z nami.

Rodzice nie sa okazami zdrowia, tato sam do wetki nie pójdzie, a mama ma daleko posuniętą rozedmę i chodzenie po schodach nie jest łatwe.


Gdy by zamieszkała u moich rodziców, napewno miała by lepszą opiekę, dwie osoby na emeryturze, mające dużo czasu, rąk do głaskania, cisza i spokój dla przestraszonej kotki to pewnie lepsze miejsce niż nasze hałasujące dzieci, choć łatwiej u nas kotce zapewnic na początku zwłaszcza całkiem dla niej pokój.


Jak zobaczyłam kotkę w czwartek to zakochałam się w niej, na początku był plan że będzie u nas na tymczasie, bo w klatce nie ma szansy na rozchodzenie łapki, potem pokazałam ją rodzicom na zdjęciach i tato jak ja zakochał się w niej, powstała myśl by została u nich na stałe.
W końcu wilk syty i owca cała, ja jestem tam nie mniej niż dwa razy w tygodniu więc mogę ją kochac do woli, a tato miał by ją na codzień i móg by ją rozpiszczać i kochac do woli.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw wrz 13, 2007 13:50

mokkunia pisze:
Femka pisze:nie chcę być niegrzeczna, ale jesteś tu gościem

Femko, dopóki mnie moderator lub administrator nie wyrzuci z forum mam takie samo prawo pisać tutaj jak i Ty.
I mam prawo do swojego zdania.



nie miałam na myśli prawa... bo prawo rzeczywiście masz... formalnie
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw wrz 13, 2007 14:00

w mojej opinii "wina" jak zwykle pośrodku...

Doruniad nie mieszka sama, ma męża i dzieci, które - jak słyszałam - były już nie raz zaatakowane przez kotkę. Wszyscy wiemy, że to nic miłego, nawet dla dorosłego, zaznajomionego z możliwymi zachowaniami kota, człowieka. Dla dzieci może niestety skończyć się poważnymi obrażeniami... Poza tym, niezależnie od agresjii Mrauki, każdy z nas, kto nie mieszka sam, w większym lub mniejszym stopniu, musi się liczyc ze zdaniem innych domowników, prawda?

Doruniad prosiła o pomoc, fakt, i nikt z osób wyadoptowujących Mraukę, nie zainteresował się narastającymi problemami. I szczerze mówiąc, nie mam tu na myśli dr Ewy, która i tak dużo robi dla wszystkich zwierzaków -forumowych i nie tylko, poświęcając swój wolny czas i pieniądze...

Z drugiej strony - moim zdaniem (znów to powtarzam ;) ) - Doruniad powinna konkretnie porozmawiać z osobami wyadoptowującymi kotkę, bo samo stwierdzenie, że "kotce trzeba szukać nowego domu" było troszkę nieadekwatne do sytuacji zastraszonych rezydentów ludzkich i kocich...

i ostatnie "za" i "przeciw"...

Cytowany tu fragment postu Femki, stwierdzał, że "Mrautylda ma 2-3 lata, jest zupełnie zdrowa, wysterylizowana, miziasta i zakochana w ludziach" Jak widać okazało się, że ta reklama była conieco naciągana. I proszę nie mówcie, że to nie zabawka ze sklepu, że kot to żywe stworzenie, bo ja to wszystko wiem. Chodzi o to, że nowy opiekun powinien wiedzieć na co się decyduje. Mieć pełną świadomość. I jeśli czegoś pewni nie jesteśmy, darujmy sobie dywagacje na ten temat, nie przekazujmy nieprawdziwych informacji. Bo to, że przerażona kicia z klatki nie reaguje agresją na zbliżające się do niej ręce, nie znaczy, że w nowej sytuacji, w nowym domu nie będzie próbowała się bronić...

Odwiezienie kotki bez wcześniejszego porozumienia, bez uprzedzenia, było nie fair, z tym niestety muszę zgodzić się w pełni :(



Tak sobie poplumkałam, właściwie jest to zupełnie bez znaczenia....
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 13, 2007 14:01

Femka pisze:
mokkunia pisze:
Femka pisze:nie chcę być niegrzeczna, ale jesteś tu gościem

Femko, dopóki mnie moderator lub administrator nie wyrzuci z forum mam takie samo prawo pisać tutaj jak i Ty.
I mam prawo do swojego zdania.



nie miałam na myśli prawa... bo prawo rzeczywiście masz... formalnie

Femko, będziesz z tego wątku wyrzucać wszystkich, którzy nie przyklaskują Tobie i nie podzielają Twojej opinii?

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw wrz 13, 2007 14:03

mokkunia pisze:
Femka pisze:
mokkunia pisze:
Femka pisze:nie chcę być niegrzeczna, ale jesteś tu gościem

Femko, dopóki mnie moderator lub administrator nie wyrzuci z forum mam takie samo prawo pisać tutaj jak i Ty.
I mam prawo do swojego zdania.



nie miałam na myśli prawa... bo prawo rzeczywiście masz... formalnie

Femko, będziesz z tego wątku wyrzucać wszystkich, którzy nie przyklaskują Tobie i nie podzielają Twojej opinii?



nie wyrzucam
a przede wszystkim, Ty nie jesteś "wszyscy".
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw wrz 13, 2007 14:07

Cisza, nie kłócić się!
Nie jestem z Łodzi i niewiele mogę zrobić (fizycznie).
Czy któraś z Was może zorganizować jakąś klatkę dla Mrauczki?
Prosiłabym też o jakieś aktualne zdjęcie kotki i numer telefonu do opiekuna, to puszczę ogłoszenie we Wro.
Wy dajcie ogloszenia w Wyborczej u siebie.
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Czw wrz 13, 2007 14:08

Femka pisze:
Doruniad pisze:No dobrze chyba czas się ujawnić, Mrautylda zamieszka u nas lub u moich rodziców wszystko zależy od stanu jej zdrowia. Jeśli będa potrzebnę częstsze wizyty u wetki to będzie z nami.

Rodzice nie sa okazami zdrowia, tato sam do wetki nie pójdzie, a mama ma daleko posuniętą rozedmę i chodzenie po schodach nie jest łatwe.


Gdy by zamieszkała u moich rodziców, napewno miała by lepszą opiekę, dwie osoby na emeryturze, mające dużo czasu, rąk do głaskania, cisza i spokój dla przestraszonej kotki to pewnie lepsze miejsce niż nasze hałasujące dzieci, choć łatwiej u nas kotce zapewnic na początku zwłaszcza całkiem dla niej pokój.


Jak zobaczyłam kotkę w czwartek to zakochałam się w niej, na początku był plan że będzie u nas na tymczasie, bo w klatce nie ma szansy na rozchodzenie łapki, potem pokazałam ją rodzicom na zdjęciach i tato jak ja zakochał się w niej, powstała myśl by została u nich na stałe.
W końcu wilk syty i owca cała, ja jestem tam nie mniej niż dwa razy w tygodniu więc mogę ją kochac do woli, a tato miał by ją na codzień i móg by ją rozpiszczać i kochac do woli.




cóż, mogę tylko ponownie zacytować powyższy wpis. Co do planów, świadomości na temat stanu kota itd.


jeszcze raz pozwolę sobie napisać: konieczność zabrania kotki od Doruniad była oczywistością, ale nie znaczy to wcale, że można ją sobie pewnego dnia podrzucić.

Czy moje posty na temat konieczności poważnego podjęcia tematu stały się niewidoczne? Propozycje zajęcia się tematem? Pozostały bez odpowiedzi. (w wątku Zosi i pozostałych)
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw wrz 13, 2007 14:11

marcjannakape pisze:Cisza, nie kłócić się!
Nie jestem z Łodzi i niewiele mogę zrobić (fizycznie).
Czy któraś z Was może zorganizować jakąś klatkę dla Mrauczki?
Prosiłabym też o jakieś aktualne zdjęcie kotki i numer telefonu do opiekuna, to puszczę ogłoszenie we Wro.
Wy dajcie ogloszenia w Wyborczej u siebie.




Macjanno, niestety Mrauka nie może siedzieć w klatce. Gdyby było inaczej, sprawa byłaby dużo prostsza. Co do numeru telefonu, to oczywiście przekażę Ci, jak tylko będzie już wiadomo,co dalej będzie z kotką.
Dziękuję za pomoc.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 87 gości