Klońcia od wczoraj jest u mnie.
W samochodzie siedziała grzecznie, nie odzywała się.
Mała prycha na mnie jak zbliżę się na mniej niż 1 metr, ale jak mnie nie ma w łazience to mnie woła

Marudziła całą noc, tzn. ostatni raz do niej zaglądałam o 3.30, a o 5 wstaję
Dałam jej pełny przegląd kociej stołówki: kurczaczek gotowany z marchewka i ryżem, suche, suche namoczone, woda i kocie mleko. Miski zajmują pół łazienki. Zjadła tylko kurczaka, więc rano dostała świeżą porcję.
Zwiedza łazienkę, ale jak tylko wchodzę do niej, chowa sie po kątach. Transportera nie wynosiłam jeszcze z łazienki i spędziła tam pierwsze ze dwie godziny, ale ponieważ ma jeszcze do dyspozycji domek-legowisko moich kotów (którego juz nie używają), noc spędziła na miękkim
Zaliczyłyśmy już i siusiu i kupę. Jedno i drugie trafione do kuwety, przy czym kupa nie zasypana
Narzie dałam jej spokój i czas na zapoznanie się z terenem, dziś zaczynamy oswajanie.
A moje koty przylepione do drzwi łazienkowych z drugiej strony. Noc spędziły w przedpokoju
To tyle mojej chaotycznej relacji. CDN