Zielonooka Tosca poznaje nowy domek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 07, 2006 12:11

:ryk:

No bosko :)

A moje pierony dzisiaj znowu leżały koło siebie! I Antek spróbował dać Atosowi baranka, ale Atos się wystraszył, cofnął i kot stracił równowagę :)

Wąsy pikne, cudne, prześliczne!

Kiedyś Antkowi dokocę buraska. Albo buraskę.
Obrazek

kashia

 
Posty: 332
Od: Pon sty 30, 2006 10:27
Lokalizacja: Kielce

Post » Pt kwi 07, 2006 19:41

Ania, Ty wiesz, że ja uwielbiam te Twoje relacje? I te fotki :)
Proszę o więcej zdjęć :twisted:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Nie kwi 09, 2006 12:21

:?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?:

Łaaaaaaaaaa! Czy to jest normalne? No, wiecie, normalne? Myślałam, że koty unikają wannę, bo resztki wody itp.
Usłyszałam właśnie straszne łubudu, biegnę, a Tośka szaleje sama ze sobą w wannie. Po co tam wskoczyła? A że chwilę wcześniej się bawiła w pokoju, to dorzuciłam jej tą małą piłeczkę do wanny, i wiecie, roller-coaster! :lol: Tośka rzuca się za piłeczką, która odbija się po ściankach jak szalona, kocia wariuje, po prostu boki zrywać!

Obrazek

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Nie kwi 09, 2006 12:25

Mokkuniu, dziękuję że nas wspierasz, chyba tylko Ty i Kashia nam jeszcze kibicujecie, a wieeeeecie co? Tośka już jest "moja". Wczoraj spała między nogami (siedziałam po turecku), śpi też na rękach, wszystko to pod warunkiem, że wezmę ją, kiedy jest śpiąca. Czyli kolejny etap mamy za sobą.
Następny będzie, kiedy Tosinek przyjdzie sama kiedyś po pieszczoty. Jeszcze chyba troszkę przyjdzie nam czekać :wink: natomiast zmiana już jest olbrzymia, zwłaszcza w ostatnich dniach, Tośka się bawi, jest "pogodna", momenty złości są bardzo rzadkie i przewidywalne (pod żadnym pretekstem nie należy dotykać jej łapek, nawet w głębokim śnie), poza tym jest arcykochana, i pieszczoty przyjmuje mruczeniem lub bez, ale chyba je bardzo lubi. No i patrzy jakoś tak inaczej w moje ludzkie patrzałki, ogólnie, no, chyba się dogadujemy coraz bardziej! :D

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Nie kwi 09, 2006 12:30

To ja tylko napiszę, że kibicujących jest więcej:)
Kochałam się w Tośce skrycie jeszcze na kociarni i od początku czytam z radością i serce mi się topi...
pozdrawiam. jestem tez fanką Happiego, poczciwy z niego chłopak :)
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Nie kwi 09, 2006 12:33

sibia pisze:To ja tylko napiszę, że kibicujących jest więcej:)
Kochałam się w Tośce skrycie jeszcze na kociarni i od początku czytam z radością i serce mi się topi...
pozdrawiam. jestem tez fanką Happiego, poczciwy z niego chłopak :)

Potwierdzam slowa Sibi :) My tez Wam kibicujemy :)
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 09, 2006 14:40

Kibicujemy, a jakże, Tośki nie sposób zapomnieć :) Szkoda Aniu, że w Łodzi nie mieszkacie, już byłabym u Was na kawie z 5 razy :)
A co do zabaw w wannie, to takie są najlepsze. Leoś z Shibaskiem jeszcze w Bydgoszzczy (bo teraz wanny nie mamy) buszowali w niej nie raz. A Shibasek uwielbiał być w niej wyczesywany :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Nie kwi 09, 2006 15:36

Kibicujemy, czytam wszystko co o niej piszesz i bardzo sie cieszę, że kicia ma taki dobry domek :D
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Nie kwi 09, 2006 15:36

Znam kota, który uwielbia jak woda kapie mu na bieluśki łebek 8)

Chyba z Mokkunią mamy wielką potrzebę gadania do ciebie :) Wirtualna kawencja :lol:
Obrazek

kashia

 
Posty: 332
Od: Pon sty 30, 2006 10:27
Lokalizacja: Kielce

Post » Pon kwi 10, 2006 19:12

Ja też cały czas śledzę ten wątek.

Agnieszka Kaflińska

 
Posty: 406
Od: Nie gru 18, 2005 11:39

Post » Pon kwi 10, 2006 22:37

kibicujemy, kibicujemy :D
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Wto kwi 18, 2006 8:50

Jak tam nastrój poświąteczny i postępy w robieniu z Tośki koteczki nakolankowej?

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Śro kwi 19, 2006 15:37

Hej hej! Witamy wszystkich po Świętach i przepraszamy za milczenie.

Tydzień mam mocno nieciekawy zawodowo, więc z góry sorki jeśli zabrzmię mało entuzjastycznie.

(Gosia_bs) - muszę odszukać Wasz wątek, bo jakoś przestałam dostawać niektóre powiadomienia mimo że odwiedzam wątki rzetelnie. Strasznie się cieszę, że maluchy są już w domu!

Byłam "wyjechana" na Święta, bo musiałam, Tośka była u znajomych, raptem 5 dni. I to starczyło, żeby grzyb się odnowił, i to ostro. Był wcześniej na szyi, a tu nagle jedno uszko od przodu i drugie od tyłu. Odkąd wróciła ani razu się nie drapnęła, więc to i fakt, że znajomi mówili, że bardzo wyciszona była nie jest dla mnie radosnym faktem, bo choć był to ostatni planowy wyjazd, to jednak miałam nadzieję wyjechać na miesiąc-dwa latem, a teraz klops. Muszę teraz bardzo przemyśleć wszelkie plany, jedno jest pewne, że wszystko zostanie rozplanowane pod kątem tego, żeby Tośce dobrze było. Aż dwie panie wetki dziś się naradzały i stwierdziły, że powrót grzyba, to najwyraźniej stres. No i znowu miesiąc tabletek i luźnych, bardzo śmierdzących pseudo-kupali. Nieszczęśliwa jestem. I tyle. I w nastroju marudliwym.

W Poznaniu u rodziny są dwie kotki półwychodzące. Jedna jest wielkim namolnym pieszczochem, druga nakolankową eks-dziczką. I tak na te kotki się przez te parę dni napatrzyłam, poobserwowałam, a później moją Tośkę i nagle w jej patrzałkach zobaczyłam przeżycia, wewnętrzne przybicie i ogólnie biedną kotkę po wydarzeniach. Ona jest naprawdę "za" spokojna, no i nadal unika kontaktu. Sama nie podejdzie, wyciągniętej ręki unika, nadal jest taka trochę "dajcie mi spokój, ja tu mam swoje kąciki i schowki, potrzebuję spokoju".
Po 7 tygodniach różnica jest o tyle, że dopieszczona nie schodzi z kolan i zasypia, ale trzeba ją drapaniem w ulubione miejsca najpierw przekonać, że pieszczoty są fajne, bo zawsze chce najpierw zejść. Potem mruczy i udeptuje.
No i fajnie już się sama bawi.
I tak to sobie przemyślałam, że Tośka jeszcze dużo czasu potrzebuje, żeby dojść do siebie i uwierzyć... Jakżebym chciała zobaczyć wreszcie szczęśliwą, barankującą kocię... Ona ma nadal takie niespokojne oczka...
Rozmawiałam też dziś z wetką o odj...czeniu Happinka, ale muszę to dobrze w główce sobie przemyśleć. Są co najmniej dwa powody, dla których dobrze byłoby to zrobić, z drugiej strony chcę jednak poczekać i zobaczyć, czy miłosne zapędy do Tośki po wiośnie się uspokoją i czy nieprzyjazne zamiary względem psich kolegów na spacerach da się wytemperować innymi metodami niż chirurgia.

Oj, kiedy ten Tosinek dojdzie w końcu do siebie... :cry:

(ostrzegałam, że będę marudzić)

(i naprawdę bardzo dziękujemy Wam za regularne odwiedziny!!)

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

Post » Śro kwi 19, 2006 15:47

Sikoreczko..
Ja tam sie na kotach nie znam ale wydaje mi sie ze to schronisko Tosce nieżle podłamało /patrz chociazby na jej reakcje na 5cio dniową przeprowadzkę/ i musi uwierzyć że ma swój dom i że ją kochasz bardzo.. to moze potrwać.. ale jestem przekonana, że niebawem bedzie Ci radośnie strzelać baranki takie do bólu głowy :) :) :)

ja czytam i kibicuje choc niezawsze coś napisze i buzia mi sie cieszy jak u was coś dobrego sie dzieje :oops:

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Śro kwi 19, 2006 16:06

adoptujkotazeschroniska - serdecznie i bardzo bardzo dziękuję za ciepłe słowa, bo tak się napatrzyłam na te szczęśliwe kotki u rodziny, że różnice u Tośki mnie przygnębiły. Z trzeciej strony 6-7 tygodni to bardzo krótko, prawda? Ona w okrrrrrropnym schronisku była ponad 2 miesiące.

Sortowałam zdjęcia Tośki, żeby pokazać rodzinie podczas Świąt i natknęłam się na dwa, które Zosia(&ziemowit) zrobiła Tośce tuż przed opuszczeniem schroniska.

Obrazek
Obrazek

Czasami warto wrócić do takich zdjęć czy postów, żeby przekonać się, ile drogi się już ma za sobą... To jednak już inna kocia teraz :-)

Sikkorka

 
Posty: 220
Od: Wto lut 14, 2006 23:12
Lokalizacja: Wwa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 63 gości