GaGoFiTooŚni-zapraszamy do nowego wątku-poproszę kłódeczkę

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 05, 2006 14:51

Sa pojemniki na mocz ze specjalnym podlozem do kupienia w aptece,
ale i w nich mocz na posiew nie powinen czekac dluzej niz godzine dwie...
Mocz ze zwyklego pojemnika na posiew powinien byc dostarczony wciagu 30 min.

Gen

 
Posty: 4211
Od: Czw paź 21, 2004 11:59
Lokalizacja: Warszawa Marymont

Post » Śro kwi 05, 2006 14:55

o kurcze, 30 minut 8O toż to sport wyczynowy.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw kwi 06, 2006 10:41

Dziś zaniosłam krew Gogi i mocz Gandalfa do badania (z posiewem).
Fil ma póki co jeść Urinary lub s/d Hillsa, po miesiącu mamy powtórzyć badanie moczu. Goga dostala antybiotyk. Niestety będzie miała tylko oznaczenie mocznika i kreatyniny, bo krew nie nadawała się na morfologię i rozmaz - ze względu na odwirowanie i nie-taką-probówkę.
Kotowie byli bardzo grzeczni podczas badania 8)

Chiara, dzięki za transport.
Kaska - jesteś nieprzyzwoita, dziękuję :love:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw kwi 06, 2006 10:50

ryśka pisze:Kaska - jesteś nieprzyzwoita, dziękuję :love:


I to bardzo :twisted:

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Czw kwi 06, 2006 10:55

Jeśli mogę coś wtrącić - Salamandra sprawdzała, szukała i dużo wypytywała o posiewy moczu i wyszło na to że u kotów na posiew oddaje się osad sedymentacykjny powstały po odwirowaniu moczu.
Znaczy - podłoże transportowe przeznaczone dla ludzi niekoniecznie się sprawdzają.
Nie wiem, nie znam się - ale być może, przy jednak odmiennym metabolizmie, ta różnica między postępowaniem w medycynie a postępowaniem w weterynarii jest istotna?

Znaczy - to tylko taka uwaga, bo jak zrozumiałam mocz został pobrany do zwykłego jałowego pojemnika i w tempie odrzutowca zawieziony przez Kaskę do laboratorium ;)
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Czw kwi 06, 2006 11:05

Nie nie nie :lol:

Mocz został pobrany prosto z pęcherza, do strzykawki, strzykawka wylądowała w lodówce i posiedziała tam do rana - za zgodą weta. Prawdopodobnie jałość moczu pozwoliła na jego przechowanie (tak myślę).
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw kwi 06, 2006 11:07

nie Beliowen - ja jestem nieprzyzwoita z zupelnie innych powodow ;)
i mam nadzieje, ze mi to rysko wybaczysz

zaklad higieny weterynaryjnej przyjmuje mocz- o ile prosto z pecherza z cewnikowania - jak sie okazuje - rowniez nastepnego dnia jesli byl w lodowce - i tak ryska zawiozla

co do wirowania i probowek - to jest zawsze dla mnie zagadka - choc ostatnio w Diagnostyce przyjmuja nam wszystko co przywozimy bez problemow

bardzo mocno trzymam za wyjasnienie problemow kocich pecherzy i mam nadzieje,ze wszystko bedzie OK
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 06, 2006 11:13

Kaska, odkryłam sieć lab., która przyjmuje mocz na posiew bez żadnego problemu, a mają wiele punktów w Krakowie :dance: i przyjmują od 7 do 17 :D służę namiarami w razie czego :)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw kwi 06, 2006 11:16

ryska - gdzie zawiozlas ?
do ZHW czy do Diagnostyki ?
bo krew wozimy do Diagnostyki - nawet do 19 tej na Olszanskiej
ale posiewy
to niestety w Krakowie dobrze robi ; ZHW na Brodowicza i Instytut PAN
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw kwi 06, 2006 11:19

Diagnostyka też robi - jechałam na Olszańską, a wcześniej upewnilam się telefonicznie, że na pewno robią. Oni mają w każdym punkcie troszkę inny zakres badań - na ulotce pisze tak:

ul. Olszańska: Pełny zakres badań bakteriologicznych i mykologicznych, badania z dróg moczowo-płciowych.
ul. Wolska: Mocz, górne drogi oddechowe, uszy, oczy, rany.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw kwi 06, 2006 11:24

Beliowen pisze:Albo witaminę C?
Stosuje się u kotów do zakwaszania?

Stosuje się i to z dobrym skutkiem. Najlepiej sprawdza się Cebion :)


Dopiero teraz doczytałam wątek, wspołczuje problemów pęcherzowych.
Z własnego doświadczenia wiem, że z karmami jest spore zamieszanie, szczególnie ostrożnie trzeba postępować z nerkowymi (stosowanymi w niewydolności), bo one rzeczywiście mogą potężnie alkalizować mocz i potem problem gotowy. Przerabiamy to z Gapciem - nerkowcem.

Jeśli natomiast chodzi o masowe problemy pęcherzowo-nerkowe rozważcie proszę pasozyty. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale moja wetka ma w tej dziedzinie całkiem niezłe doświadczenia, szczególnie z lamblioza. To pierwotniaki, które moga mieć negatywny wpływ na cały organizm, alergizują, zakłócają metabolizm, w końcu mogą prowadzić również do bezustannej alkalizacji moczu i zaburzeń pracy nerek.
Negatywne objawy ze strony układu moczowego ustępują dopiero po pozbyciu się pierwotniaków. U Was na pierwotniaki, jako prawdopodobną przyczynę wskazywałoby to, że więcej niż jeden kot ma problemy. Pasożytami można się zarazić, kamicą raczej nie, więc skadś się to musi brać.
Trzymam kciuki za stadko :ok:

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Czw kwi 06, 2006 11:35

To wcale nie brzmi dziwnie, Daga.
Ja już od paru tygodni błądzę po necie w poszukiwaniu jakiegoś punktu zaczepienia żeby powalczyć z tymi pęcherzowymi kocimi problemami.
W kilku miejscach przewinęły się lamblie, w kilku kokcydia, w kilku problemy hormonalne.
Czytam dalej :oops:
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Czw kwi 06, 2006 12:05

Beliowen pisze:To wcale nie brzmi dziwnie, Daga.
Ja już od paru tygodni błądzę po necie w poszukiwaniu jakiegoś punktu zaczepienia żeby powalczyć z tymi pęcherzowymi kocimi problemami.
W kilku miejscach przewinęły się lamblie, w kilku kokcydia, w kilku problemy hormonalne.
Czytam dalej :oops:

Belio :1luvu:
Nawet nie wyobrażasz sobie, jak się cieszę, że chcesz się w to zagłębiać. Wielu wetów i wielu lekarzy patrzy na sprawę z dużą nieufnością. Ja nie mówię, że pierwotniaki czy inne pasożyty są przyczyną wszystkich chorób i pewnie nie nalezy tu popadać w skrajności, ale jestem pewna, że nie wolno tego też całkowicie lekceważyć. Ja to widzę choćby po naszych kotach.

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Czw kwi 06, 2006 12:41

Leczyliśmy nasze koty dość długo na pierwotniaki latem - zaraziły się od kociąt. Odrobaczane są regularnie, Goga miała ostatnio bad. kału, ale faktycznie sprawdzimy w takim razie, czy pierwotniaki nie powróciły - badając kał przez 3 dni.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw kwi 06, 2006 12:55

Daga pisze:Nawet nie wyobrażasz sobie, jak się cieszę, że chcesz się w to zagłębiać.

Ciekawość po prostu ;) :oops:

Ryśka, zwróćcie uwagę na rozmaz białych krwinek.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 83 gości