PALUCH 9.MRAU. Zima za pasem,a kotów nie ubywa.Daj ciepło!:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 14, 2013 17:28 Re: PALUCH 9.MRAU. Dużo kotów, jeszcze więcej kociąt... Pomó

EwaRe pisze:
dorcia44 pisze:
EwaRe pisze:Wiadomo co z Kicią? Może tam mieć jakiś kocyk, zabawki?


to jest schron ,nie hotel :!: :cry:
żeby dziewczyny stawały na głowach to tego nie zmienią.
Koty w schronach tylko silniejsze przetrwają ,wpadają w depresje ,nie jedzą...często odchodzą.
Za szybko podjęłaś decyzję na skazanie jej na to cierpienie .
Kawałek łazienki ,cokolwiek byle nie schron.



Słucham?!
Skazał Ją na cierpienie ktoś kto Ją wyrzucił.
Nie znasz mojej sytuacji więc się nie wypowiadaj. Przez takie osoby jak Ty ludzie przestaną pomagać zwierzętom, bo gdybym Ją zostawiła na ulicy nie doczekałaby ranka.
Jeżeli tak chcesz pomóc to weź Ją do domu, a nie Twoja wypowiedź jest warta tyle co nic. Żałosne


Oczywiście że gdybym ją znalazła zabrała bym do domu ,najłatwiej oddać na Paluch i cieszyć się jakim się jest dobrym człowiekiem.
Nie znam twoich warunków i nic mnie one nie interesują ,ale wiem co znaczy schron.
Ty nie możesz zabrać ..my możemy :idea: a że u każdej gromadka co tam,jeden więcej jeden mniej .
I jeżeli to nazywasz pomaganiem to NIE POMAGAJ :idea:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43977
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 14, 2013 17:36 Re: PALUCH 9.MRAU. Dużo kotów, jeszcze więcej kociąt... Pomó

EwaRe pisze:
MałgosiaZ nawet nie skomentuje, bo to ta sama liga co "dorcia44".


Tak ta sama - PIERWSZA !
Obrazek

MałgosiaZ

 
Posty: 2739
Od: Nie lut 06, 2011 20:40
Lokalizacja: Warszawa-Grochów

Post » Nie lip 14, 2013 17:40 Re: PALUCH 9.MRAU. Dużo kotów, jeszcze więcej kociąt... Pomó

Fakt faktem, że czasami lepiej żeby kot został na dworze zwłaszcza w lecie - kilka dni niekoniecznie robi różnicę zwłaszcza jeśli oswojonego kota się jakoś dokarmia. W międzyczasie można robić ogłoszenia, skontaktować się z jakąś fundacją, założyć event na fb bo to też czasami czyni cuda, poprosić o pomoc na tym forum... Poza tym trzeba liczyć się z tym że dzwoniąc po straż miejską ona zareaguje nie inaczej niż odwożąc zwierzaka do schroniska. Koty źle reagują na schron. Przykładem jest kicia która jest obecnie u mnie. Shade trafiając do schronu miała w etykiecie jakieś 5,5 kg wagi. Obecnie ma 1,9-2kg... Żeby wyrwać ją z obecnego stanu codziennie ma kroplówki, co kilka godzin karmię ją strzykawką, podaję leki i ciągle kombinuję co może zjeść i na co się w końcu skusi. Lekko nie jest. Stan kota był taki że przy najmniejszym dotyku piszczała bo bolały ją kości i całe ciałko. To jest szkielecik. Generalnie Na paluchu byłam tylko raz - odebrać Shade, ale dużo się naczytałam. Też kiedyś nie wiedziałam że koty źle znoszą schron. Jadąc tam też nie wiedziałam jak to będzie. Proponuję zawiesić broń i przede wszystkim edukować bo wiele ludzi naprawdę nadal myśli, że dla kota schron jest lepszy niż ulica. EwaRe skorzystaj z propozycji podwózki jeśli nie możesz dojechać sama. Może za kilka dni jak kicia przejdzie do adopcji z kwarantanny i oby nadal była w dobrym stanie.

A tak Shade wygląda:
Obrazek


I tak wracając do mojej Shade.

Jaki mieliście najdłuższy okres wyciągania kota z anoreksji, anemii itd.? Ile minęło najdłużej zanim zaczął sam jeść?


Pytam bo weterynarze sugerują, że jak niedługo nie zacznie jeść to powinniśmy ją poddać eutanazji ale jakoś sobie tego nie wyobrażam.... Kicia jest u mnie od czwartku wieczorem. Nie chcę uprzedzać faktów i robić sobie i innym złudnych nadziei ale jest tak.
Shade jest karmiona kilka razy dziennie - co kilka godzina na tyle na ile się da. Wczoraj w ciągu doby wpakowałam w nią strzykawką cały przecier dla dzieci z samego kurczaka (80g słoiczek!!!), odrobinkę jakiejś zupki z cielęcinka, odrobinkę rozwodnionego pasztetu z gourmeta a do tego odżywki i oczywiście leki. Wczoraj rano przyszła do łóżka, podreptała, poleżała, a rano zbudziło mnie mlaskanie - lizała ten pasztet z gurmeta, ale potem już tylko strzykawa.... Jeść sama niczego nie chce.
Poza tym wczoraj i dziś ruszyła za laserkiem jakiś metr. Chyba zmniejszył jej się łupież i jest żywsza o ile można tak powiedzieć, ale sił nadal ma malusio... Popołudni chyba zaczęła myć sobie bok... Niby objawy coraz lepsze ale jakby zaczeła sama jeść to już byłoby mniej stresowo i dla niej i dla mnie. Nawet nie wiecie jakie miny robi podczas karmienia.... ehhh...
Ostatnio edytowano Nie lip 14, 2013 17:49 przez pchełeczka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 14, 2013 17:48 Re: PALUCH 9.MRAU. Dużo kotów, jeszcze więcej kociąt... Pomó

Tą koteczkę co ja zabrałam waga 1.30 :cry: pierwszy tydzień karmiona strzykawką ,pierwsze dni wszystko przez nią przelatywało :cry: codziennie przez 2 tygodnie jeżdziłam na kroplówki ,dostawała je dożylnie ,do tego dufalajta (pewnie błąd w pisowni),catosal,combiwit i antybiotyk.
Leżała i nie reagowała ,nic ,puste spojrzenie.
Sama załapała po paru dniach ,najchętniej suche ,ale mokre też poskubie no i wołowinka z cycem.
Je ,je i jeszcze raz je .
Zero mięśni ,kot sikał pod siebie ,kiedy udało jej się dojść do kuwety to siku było w drodze ,kupę doniosła.
W tej chwili odeszliśmy od kroplówek ,właściwie nie dostaje nic.
Obserwujemy .
tz. ja obserwuje i jak by co to do weta.
przybrała niewiarygodnie bo aż 2.10 dkg. :piwa:
i tego wam życzę :ok:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43977
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 14, 2013 17:52 Re: PALUCH 9.MRAU. Dużo kotów, jeszcze więcej kociąt... Pomó

hej,
Wydaje mi się, ze jeśli zjadła tyle (nawet przy Twojej pomocy) pobawiła się laserkiem, podeszła do jedzenia to jest to pozytywny objaw.Kocia tyle schudła, żołądek zaciśnięty. Eutanazja to ostateczność a w przypadku Shade skoro dostała szansę na życie i to Ty jej ją dałaś- to trzeba dać czas na regenerację. Wiemy jak jest, schron to załamanie psychiczne dla kota, żeby uwierzyć w to że już mu nic nie grozi potrzebuje czasu. Daj jej szansę mocno trzymam kciuki.
Prawda jest niestety taka, że niewiele kotów w schronisku ma szanse przeżyć i to jest cholernie przykre a najgorsza jest bezsilność :evil: . Trzymam mocno kciuki za Shade, będzie dobrze :kotek:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

kasia1568

 
Posty: 1539
Od: Śro cze 12, 2013 14:37
Lokalizacja: WARSZAWA-SRÓDMIEŚCIE

Post » Nie lip 14, 2013 18:01 Re: PALUCH 9.MRAU. Dużo kotów, jeszcze więcej kociąt... Pomó

a może spróbuj dawać jej tylko convalescenta instant i Recavery ,bardzo odżywcze i świetnie się podaje.
Ja swoją chudzinkę tylko tym karmiłam.
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43977
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 14, 2013 18:23 Re: PALUCH 9.MRAU. Dużo kotów, jeszcze więcej kociąt... Pomó

Tez o tym myślałam, ale jakoś nadal się łudzę że przy czymś normalnym dla kota co podaję "zaskoczy"... Dlatego chciałam się skupić na kocich karmach. Shade nawet jak gryzie to jej większość z puszczka wypada. Rozmawiałam z wetkami z lecznicy w której była i z moim wetem bo teraz do niego będę chodziła na kroplówki i powiedzieli że te papki dla dzieci są dobre tylko trzeba uważać na składniki (np.: cebulę w składzie). Poza tym podaję jej Protifar - to jest lek wysokobiałkowy z sodem, fosforem i przede wszystkim potasem i jest podobno używany u ludzi w chorobach nowotworowych. Do tego dostałam od weta jeszcze jakąś glukozę z dodatkami - chyba witaminami. Do tego leki na pobudzenie łaknienia i antybiotyk na kk.

Poza tym co napisałam dotąd jest jeszcze jedna zmiana. Ona piszczała nawet jak sięją głaskało dalej niż po głowie a teraz już tego nie ma. Przestało ją widać całe ciałko boleć i to jest kolejny dobry objaw. Jak ją biorę na ręce to już tak nie piszczy z bólu...

Tak było dziś po kroplówce:
Obrazek
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 14, 2013 18:23 Re: PALUCH 9.MRAU. Dużo kotów, jeszcze więcej kociąt... Pomó

pchełeczka pisze:Fakt faktem, że czasami lepiej żeby kot został na dworze zwłaszcza w lecie - kilka dni niekoniecznie robi różnicę zwłaszcza jeśli oswojonego kota się jakoś dokarmia. W międzyczasie można robić ogłoszenia, skontaktować się z jakąś fundacją, założyć event na fb bo to też czasami czyni cuda, poprosić o pomoc na tym forum... Poza tym trzeba liczyć się z tym że dzwoniąc po straż miejską ona zareaguje nie inaczej niż odwożąc zwierzaka do schroniska. Koty źle reagują na schron. Przykładem jest kicia która jest obecnie u mnie. Shade trafiając do schronu miała w etykiecie jakieś 5,5 kg wagi. Obecnie ma 1,9-2kg... Żeby wyrwać ją z obecnego stanu codziennie ma kroplówki, co kilka godzin karmię ją strzykawką, podaję leki i ciągle kombinuję co może zjeść i na co się w końcu skusi. Lekko nie jest. Stan kota był taki że przy najmniejszym dotyku piszczała bo bolały ją kości i całe ciałko. To jest szkielecik. Generalnie Na paluchu byłam tylko raz - odebrać Shade, ale dużo się naczytałam. Też kiedyś nie wiedziałam że koty źle znoszą schron. Jadąc tam też nie wiedziałam jak to będzie. Proponuję zawiesić broń i przede wszystkim edukować bo wiele ludzi naprawdę nadal myśli, że dla kota schron jest lepszy niż ulica. EwaRe skorzystaj z propozycji podwózki jeśli nie możesz dojechać sama. Może za kilka dni jak kicia przejdzie do adopcji z kwarantanny i oby nadal była w dobrym stanie.

A tak Shade wygląda:
Obrazek


I tak wracając do mojej Shade.

Jaki mieliście najdłuższy okres wyciągania kota z anoreksji, anemii itd.? Ile minęło najdłużej zanim zaczął sam jeść?


Pytam bo weterynarze sugerują, że jak niedługo nie zacznie jeść to powinniśmy ją poddać eutanazji ale jakoś sobie tego nie wyobrażam.... Kicia jest u mnie od czwartku wieczorem. Nie chcę uprzedzać faktów i robić sobie i innym złudnych nadziei ale jest tak.
Shade jest karmiona kilka razy dziennie - co kilka godzina na tyle na ile się da. Wczoraj w ciągu doby wpakowałam w nią strzykawką cały przecier dla dzieci z samego kurczaka (80g słoiczek!!!), odrobinkę jakiejś zupki z cielęcinka, odrobinkę rozwodnionego pasztetu z gourmeta a do tego odżywki i oczywiście leki. Wczoraj rano przyszła do łóżka, podreptała, poleżała, a rano zbudziło mnie mlaskanie - lizała ten pasztet z gurmeta, ale potem już tylko strzykawa.... Jeść sama niczego nie chce.
Poza tym wczoraj i dziś ruszyła za laserkiem jakiś metr. Chyba zmniejszył jej się łupież i jest żywsza o ile można tak powiedzieć, ale sił nadal ma malusio... Popołudni chyba zaczęła myć sobie bok... Niby objawy coraz lepsze ale jakby zaczeła sama jeść to już byłoby mniej stresowo i dla niej i dla mnie. Nawet nie wiecie jakie miny robi podczas karmienia.... ehhh...



Dziękuję bardzo za informacje. Ja nigdy nie miałam kota ani doczynienia z nimi m.in. z powodu silnej alergii na ich sierść i posiadanie innych zwierząt w domu, które nie lubiły kotów albo są po przejściach i pojawienie się nieznanego zwierzaka w domu jest za dużym stresem dla zwierzaków z podejrzeniem padaczki na tle stresowym. Ja mieszkam przy naprawdę bardzo ruchliwej ulicy i niestety bardzo często po nocy widzę czerwone plamy na ulicy-koty, kuny, jeże. Obecnie mam remont na klatce więc cały czas drzwi otwarte, dużo ludzi i straszny hałas bo w innej sytuacji bym ją zostawiła w piwnicy i pomyślała co dalej. Ze zwracaniem się z prośbą do różnych ludzi odnośnie zwierząt mam bardzo złe doświadczenia, ponieważ były już sytuacje, że w okolicy biegał kociak i kiedy odzywałam się do fundacji co zrobić, jak mogę pomóc było zero odzewu nawet z głupią informacją, a już nie wspomnę o podobnych wpisach jak tu miałam okazję przeczytać. Niestety też słyszałam o sytuacjach, w których ktoś chwilowo opiekował się znalezionym zwierzakiem, a potem gdy nie udało się znaleźć pomocy, a nie mógł go zatrzymać i chciał oddać do schroniska słyszał, że to już jego kot i nie ma do tego prawa, a gdy go porzuci odpowiada karnie, pomijając, że nie potrafiłabym wyrzucić zwierzaka na ulicę. Dlatego wezwałam straż, ale mając cały czas świadomość, że teraz będę robiła Jej ogłoszenia i starała się by po kwarantannie odrazu poszła do domu. Przeczytałam w regulaminie Palucha, że nierasowy kociak przed sterylizacją może być wydany podpisując umowę warunkową, ale mam pytanie bo tego niestety nigdzie nei znalazłam czy z Palucha można adoptować tylko odrazu do DS czy można najpierw do DT? Co do rzeczy dziękuję, dam radę dostarczyć je osobiście więc nie muszę nikogo angażować, ale bardzo dziękuję :) Powodzenia w walce o Shade!

EwaRe

 
Posty: 58
Od: Pt lip 12, 2013 16:06

Post » Nie lip 14, 2013 18:36 Re: PALUCH 9.MRAU. Dużo kotów, jeszcze więcej kociąt... Pomó

EwaRe pisze:Dziękuję bardzo za informacje. Ja nigdy nie miałam kota ani doczynienia z nimi m.in. spowodu silnej alergii na ich sierść i posiadanie innych zwierząt w domu, które nie lubiły kotów albo są po przejściach i pojawienie się nieznanego zwierzaka w domu jest za dużym stresem dla zwierzaków z podejrzeniem padaczki na tle stresowym. Ja mieszkam przy naprawdę bardzo ruchliwej ulicy i niestety bardzo często po nocy widzę czerwone plamy na ulicy-koty, kuny, jeże. Obecnie mam remont na klatce więc cały czas drzwi otwarte, dużo ludzi i straszny hałas bo w innej sytuacji bym ją zostawiła w piwnicy i pomyślała co dalej. Ze zwracaniem się z prośbą do różnych ludzi odnośnie zwierząt mam bardzo złe doświadczenia, ponieważ były już sytuacje, że w okolicy biegał kociak i kiedy odzywałam się do fundacji co zrobić, jak mogę pomóc było zero odzewu nawet z głupią informacją, a już nie wspomnę o podobnych wpisach jak tu miałam okazję przeczytać. Niestety też słyszałam o sytuacjach, w których ktoś chwilowo opiekował się znalezionym zwierzakiem, a potem gdy nie udało się znaleźć pomocy, a nie mógł go zatrzymać i chciał oddać do schroniska słyszał, że to już jego kot i nie ma do tego prawa, a gdy go porzuci odpowiada karnie, pomijając, że nie potrafiłabym wyrzucić zwierzaka na ulicę. Dlatego wezwałam straż, ale mając cały czas świadomość, że teraz będę robiła Jej ogłoszenia i starała się by po kwarantannie odrazu poszła do domu. Przeczytałam w regulaminie Palucha, że nierasowy kociak przed sterylizacją może być wydany podpisując umowę warunkową, ale mam pytanie bo tego niestety nigdzie nei znalazłam czy z Palucha można adoptować tylko odrazu do DS czy można najpierw do DT? Co do rzeczy dziękuję, dam radę dostarczyć je osobiście więc nie muszę nikogo angażować, ale bardzo dziękuję :)


Shade została wydana na zasadzie adopcji warunkowej. Jest chora i kwestie leczenia są do pokrycia z własnej kieszeni i tu na szczęście pomogła fundacja. Chip Shade jest zapisany na mnie. Shade po wyleczeniu jeszcze czeka sterylka bo jej nie miała i to można wykonać w schronisku bez dodatkowych opłat. Oni niby wiedzieli, że to będzie tymczas, ale generalnie nie ma to znaczenia. Bierzesz kota z założeniem DT czy DS podpisujesz chyba (???? jeśli nie to sprostujcie mnie) taką samą umowę i jakieś oświadczenie (już nie pamiętam co tam było ale jeśli chcesz mogę sprawdzić dokładnie). Bierzesz kota to bierzesz za niego odpowiedzialność taką samą czy jest to tylko tymczas czy nie. Kot wtedy jest Twój i formalnie chyba tak należy do tego podchodzić.
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 14, 2013 18:42 Re: PALUCH 9.MRAU. Dużo kotów, jeszcze więcej kociąt... Pomó

pchełeczka pisze:
EwaRe pisze:Dziękuję bardzo za informacje. Ja nigdy nie miałam kota ani doczynienia z nimi m.in. spowodu silnej alergii na ich sierść i posiadanie innych zwierząt w domu, które nie lubiły kotów albo są po przejściach i pojawienie się nieznanego zwierzaka w domu jest za dużym stresem dla zwierzaków z podejrzeniem padaczki na tle stresowym. Ja mieszkam przy naprawdę bardzo ruchliwej ulicy i niestety bardzo często po nocy widzę czerwone plamy na ulicy-koty, kuny, jeże. Obecnie mam remont na klatce więc cały czas drzwi otwarte, dużo ludzi i straszny hałas bo w innej sytuacji bym ją zostawiła w piwnicy i pomyślała co dalej. Ze zwracaniem się z prośbą do różnych ludzi odnośnie zwierząt mam bardzo złe doświadczenia, ponieważ były już sytuacje, że w okolicy biegał kociak i kiedy odzywałam się do fundacji co zrobić, jak mogę pomóc było zero odzewu nawet z głupią informacją, a już nie wspomnę o podobnych wpisach jak tu miałam okazję przeczytać. Niestety też słyszałam o sytuacjach, w których ktoś chwilowo opiekował się znalezionym zwierzakiem, a potem gdy nie udało się znaleźć pomocy, a nie mógł go zatrzymać i chciał oddać do schroniska słyszał, że to już jego kot i nie ma do tego prawa, a gdy go porzuci odpowiada karnie, pomijając, że nie potrafiłabym wyrzucić zwierzaka na ulicę. Dlatego wezwałam straż, ale mając cały czas świadomość, że teraz będę robiła Jej ogłoszenia i starała się by po kwarantannie odrazu poszła do domu. Przeczytałam w regulaminie Palucha, że nierasowy kociak przed sterylizacją może być wydany podpisując umowę warunkową, ale mam pytanie bo tego niestety nigdzie nei znalazłam czy z Palucha można adoptować tylko odrazu do DS czy można najpierw do DT? Co do rzeczy dziękuję, dam radę dostarczyć je osobiście więc nie muszę nikogo angażować, ale bardzo dziękuję :)


Shade została wydana na zasadzie adopcji warunkowej. Jest chora i kwestie leczenia są do pokrycia z własnej kieszeni i tu na szczęście pomogła fundacja. Chip Shade jest zapisany na mnie. Shade po wyleczeniu jeszcze czeka sterylka bo jej nie miała i to można wykonać w schronisku bez dodatkowych opłat. Oni niby wiedzieli, że to będzie tymczas, ale generalnie nie ma to znaczenia. Bierzesz kota z założeniem DT czy DS podpisujesz chyba (???? jeśli nie to sprostujcie mnie) taką samą umowę i jakieś oświadczenie (już nie pamiętam co tam było ale jeśli chcesz mogę sprawdzić dokładnie). Bierzesz kota to bierzesz za niego odpowiedzialność taką samą czy jest to tylko tymczas czy nie. Kot wtedy jest Twój i formalnie chyba tak należy do tego podchodzić.



Ok dziękuję, tylko chodzi mi o to, że np. mój pies ma zapis fundacyjny, że nie mam prawa Jej nikomu wydać, że jeżeli już to zwracam znowu do Fundacji. Mam do Was wielką prośbę bo znowu w tych krzakach jest ten koleś i znowu niezbyt trzeźwy, ale skoro mówicie, że schron jest masakrą dla kota, a wydaje mi się, że on właśnie Jej szuka, a mam wrażenie, że on gdzieś tu w okolicy mieszka bo codziennie go widzę teraz to może zrobić ogłoszenia w pobliżu, bo mam Jej dobre zdjęcia i z informacją, że jest na Paluchu. Właściciel może odebrać kota przez końcem kwarantanny. Co jest lepsze dla tego kota-wyrodny właściciel czy schronisko?

EwaRe

 
Posty: 58
Od: Pt lip 12, 2013 16:06

Post » Nie lip 14, 2013 18:43 Re: PALUCH 9.MRAU. Dużo kotów, jeszcze więcej kociąt... Pomó

Conva i recavery dobrze się podaje i łatwo się kotu przełyka ,nie musi zjeść dużo ,a jest bardzo odżywcze ,mimo wszystko namawiam spróbuj.Jest to karma typowa dla rekonwalescentów ,dobrze zbilansowana ,nie musi zjeść dużo aby dostała wszystko co trzeba.
Teraz mała je normalne żarełko.
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43977
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 14, 2013 19:02 Re: PALUCH 9.MRAU. Dużo kotów, jeszcze więcej kociąt... Pomó

pchełeczka pisze:Tez o tym myślałam, ale jakoś nadal się łudzę że przy czymś normalnym dla kota co podaję "zaskoczy"... Dlatego chciałam się skupić na kocich karmach. Shade nawet jak gryzie to jej większość z puszczka wypada. Rozmawiałam z wetkami z lecznicy w której była i z moim wetem bo teraz do niego będę chodziła na kroplówki i powiedzieli że te papki dla dzieci są dobre tylko trzeba uważać na składniki (np.: cebulę w składzie). Poza tym podaję jej Protifar - to jest lek wysokobiałkowy z sodem, fosforem i przede wszystkim potasem i jest podobno używany u ludzi w chorobach nowotworowych. Do tego dostałam od weta jeszcze jakąś glukozę z dodatkami - chyba witaminami. Do tego leki na pobudzenie łaknienia i antybiotyk na kk.

Poza tym co napisałam dotąd jest jeszcze jedna zmiana. Ona piszczała nawet jak sięją głaskało dalej niż po głowie a teraz już tego nie ma. Przestało ją widać całe ciałko boleć i to jest kolejny dobry objaw. Jak ją biorę na ręce to już tak nie piszczy z bólu...

Tak było dziś po kroplówce:
Obrazek


Pchełeczko - wszystkie koty leczone w schronie piszczą przy braniu na ręce. Kojarzy im się to z zastrzykami , często bolesnymi. Moja tymczaska Notka długo reagowała krzykiem na dotyk ręki na karku . No ale u mnie dodatkowo dostawała Nivalin a on jest bolesny .
Poczytałam o zapaleniu trzustki - leczenie może być długie ale daje spore szanse. A z tego co piszesz o jedzeniu wynika, że nieźle ją nafaszerowałaś :ok: i dziwisz się że więcej nie chce. Ważne !!! Nie zwróciła :D . Poza tym Shade jest nieco pogubiona ciągłymi zmianami (wiem , to było jedyne dobre wyjście) i teraz mając dłuższą stabilizację u Ciebie też się dziewczyna ogarnie :wink: .
Agatka u Mohy bardzo długo sama nie jadła.
Czy weci nie zalecają dla niej specjalnej karmy trzustkowej? Trovet taką ma i koty ją w miarę jedzą.
A Gerberki rób sama - udko gotowane z marchewką, bez przypraw. Tanio , zdrowo i 100% mięska .Gotowana marchew zawiera potas.Moje zagłodzone tymczasy przede wszystkim wypijały ten rosołek . Kurczaka można zmiksować .
Obrazek

MałgosiaZ

 
Posty: 2739
Od: Nie lut 06, 2011 20:40
Lokalizacja: Warszawa-Grochów

Post » Nie lip 14, 2013 19:49 Re: PALUCH 9.MRAU. Dużo kotów, jeszcze więcej kociąt... Pomó

Witajcie
Moja (nasza) Perełka (trojga imion) jest już z nami od paru tygodni,udało się jej pięknie zaokrąglić,jest super przyjazna,ale czasami jak się ja głaska to miewa momenty zawahania i łapie ząbkami dłoń . Staramy się zapewnić jej jak najlepsze warunki,ale przede wszystkim jest pełnoprawnym członkiem rodziny i będzie z nami
na przysłowiowe dobre i złe.

Może i krótko jestem na forum ale nie ważył bym się krytykować osób ze stażem kilku lat
na Miau mając ledwie kilka postów. Ja sam długo się przygotowywałem do zakocenia ,co
na podstawie wspólnych postów może potwierdzić choćby właśnie Dorcia44 .Bywam w schronie w miarę
możliwości i widzę te wszystkie zwierzaki niezależnie od rasy,płci jednakowo wszystkie zasługujące na
lepszy los. Lepszy od schronu - przedsionka zwierzęcego piekła, gdzie nie milknie skowyt psów a koty
ze strachu przed człowiekiem który chce dać karmę uciekają po suficie siatkowej klatki.

Adoptując zwierzę podpisałem zobowiązanie,ale to nie papier jest ważny a odpowiedzialność za
byt,który jest całkowicie od nas i naszych decyzji zależny.
Obrazek

kuba.kaczor13

Avatar użytkownika
 
Posty: 11600
Od: Pon lis 05, 2012 20:32
Lokalizacja: gdzieś koło Kutna.

Post » Nie lip 14, 2013 19:56 Re: PALUCH 9.MRAU. Dużo kotów, jeszcze więcej kociąt... Pomó

dorcia44 pisze:Conva i recavery dobrze się podaje i łatwo się kotu przełyka ,nie musi zjeść dużo ,a jest bardzo odżywcze ,mimo wszystko namawiam spróbuj.Jest to karma typowa dla rekonwalescentów ,dobrze zbilansowana ,nie musi zjeść dużo aby dostała wszystko co trzeba.
Teraz mała je normalne żarełko.


MalgosiaZ pisze:Czy weci nie zalecają dla niej specjalnej karmy trzustkowej? Trovet taką ma i koty ją w miarę jedzą.
A Gerberki rób sama - udko gotowane z marchewką, bez przypraw. Tanio , zdrowo i 100% mięska .Gotowana marchew zawiera potas.Moje zagłodzone tymczasy przede wszystkim wypijały ten rosołek . Kurczaka można zmiksować .



Nie zalecają niczego specjalnego. Na razie mówią że najważniejsze żeby jadła cokolwiek. Nie ważne co. Może być nawet whiskas czy inne badziewie byle jadła sama. Mówili, że to czym karmię jest odżywcze i dobre. Na razie nic lepszego nie wymagającego blendowania nie przyszło mi do głowy - pamiętajcie że jeszcze nie wszystkich sprzętów kuchennych się dorobiłam. ;P Jutro kupię te o których pisała dorcia44 bo jeśli tego nie trzeba podawać wiele to może nawet byłoby łatwiej, mniej stresowo dla kota. Nawet nie wiecie jakie ona robi miny. Czasami mało jej oczy z orbitek nie wyjdą... Jak jej pakuję jedzonko do pyszczka to czasami ma odruch wymiotny... Muszę tylko dopytać co i jak bo kupowałam jej ten protifar - to jest duża puszka do zużycia w ciągu miesiąca. Zobaczę co mi powiedzą bo zawsze pytam co ile czego i czy nie szkodzi mieszać tak czy siak.
W ogóle to mój wet mówił, że takiej bidy jeszcze nie widział a to dość doświadczony wet... a to dla mnie też pierwsza taka bida... Na razie leczyłam tylko koci katar, świerzb, poświerzbowe zapalenie uszu, drożdzaki w uszach i teraz u Agatki oczy i ta rozdrpana rana, ale wsadziłam ją w skarpetę i zobaczymy... ;)
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 14, 2013 20:21 Re: PALUCH 9.MRAU. Dużo kotów, jeszcze więcej kociąt... Pomó

kuba.kaczor13 pisze:Witajcie
Moja (nasza) Perełka (trojga imion) jest już z nami od paru tygodni,udało się jej pięknie zaokrąglić,jest super przyjazna,ale czasami jak się ja głaska to miewa momenty zawahania i łapie ząbkami dłoń . Staramy się zapewnić jej jak najlepsze warunki,ale przede wszystkim jest pełnoprawnym członkiem rodziny i będzie z nami
na przysłowiowe dobre i złe.

Może i krótko jestem na forum ale nie ważył bym się krytykować osób ze stażem kilku lat
na Miau mając ledwie kilka postów. Ja sam długo się przygotowywałem do zakocenia ,co
na podstawie wspólnych postów może potwierdzić choćby właśnie Dorcia44 .Bywam w schronie w miarę
możliwości i widzę te wszystkie zwierzaki niezależnie od rasy,płci jednakowo wszystkie zasługujące na
lepszy los. Lepszy od schronu - przedsionka zwierzęcego piekła, gdzie nie milknie skowyt psów a koty
ze strachu przed człowiekiem który chce dać karmę uciekają po suficie siatkowej klatki.

Adoptując zwierzę podpisałem zobowiązanie,ale to nie papier jest ważny a odpowiedzialność za
byt,który jest całkowicie od nas i naszych decyzji zależny.



Domyślam się, że część wiadomości jest troszeczkę do mnie... Starałam się już olać wcześniejsze wiadomości, ale w stosunku do tej muszę się ustosunkować.
Ja nikogo nie krytykowałam, a krytyka była skierowana w stosunku do mnie, a ja na nią tylko odpowiedziałam. Jeżeli ktoś nie zna danej sytuacji to nie powinien rzucać kamieniem, jeżeli ktoś stosuje agresję musi liczyć się z odpowiedzią na nią. Nie kwestionuje, że te Panie lubią zwierzęta i im pomagają, ale w stosunku do ludzi mają cechy "zadymiarek", nie wydaje mi się by ich pretensje w stosunku do mnie zmieniły los Paluchowych i bezdomnych zwierząt chyba, że tylko w ten sposób, że następnym razem będę czekała na czerwoną plamę na ulicy, a potem prześlę zdjęcia tym Paniom. Pragnę dodać, że jako pierwsza odpuściłam bzdurną dyskusję na tym forum bo ona nic nie wnosi, a jeżeli ktoś ma ochotę na awantury i "zadymę" proponuję pójść na marsz ONR.
Co do zobowiązania bo to pewnei też do mnie, nigdzie nie znalazłam wzoru umowy z Palucha ani żadnej informacji, a dokładnie tłumacząc chodzi mi o to czy ja teraz poszukując Kotce domu mam szukać DS czy mogę DT (jasne najlepiej odrazu DS, ale wszyscy wiemy, że może być ciężko w krótkim czasie). Jeżeli znajdę DT to nie chciałabym by osoby, które potem oddadzą Kotkę do DS musiały płacić karę finansową, a widziałam już takie zapisy w umowach adopcyjnych. Swoim pytaniem jedynie chciałam uzyskać odpowiedź czy robiąc ogłoszenia mogę Jej szukać DT i nie będzie potem żadnych problemów żeby podpisać z kimś innym umowę na DS czy odrazu mam szukać tylko DS-tylko o to chodziło w moim pytaniu, czasami warto wgłębić się w treść, a nie odrazu zarzucać komuś złą wolę.
Wydaje mi się, że tego typu dyskusja nie ma kompletnie sensu i na pewno nic dobrego zwierzętom nie przyniesie więc chyba nie ma sensu jej dalej prowadzić, a tym bardziej by kolejne osoby wtrącały swoje nic niewnoszące 3 grosze.Pozdrawiam

EwaRe

 
Posty: 58
Od: Pt lip 12, 2013 16:06

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], niafallaniaf, puszatek, Tundra i 95 gości