Ewa.KM pisze:Kotkę udało się wyadoptować więc taka zupełnie dzika chyba nie była, a miedzy 6-7 (są już od kilku dni) a książkowym 12 jest jeszcze taki duży przedział czasowy...
Ewo, to rzeczywiście nie jest duży przedział czasowy, ale...
no właśnie, jest jedno
ale- trzeba je mieć gdzie przetrzymać
- trzeba je mieć za co karmić
- trzeba mieć dodatkową ilość czasu na zajęcie się kocią rodziną
a
Jola tego nie ma
żadna z nas tego nie ma
każda z nas ma w domu po kilka (kilkanaście) tymczasów i mieszkania dosłownie pękają w szwach
przy ilości kotów większej niż trzy (cztery) zaczyna się
jazda po bandzieczyli totalny brak czasu i pieniędzy na cokolwiek innego niż koty
więc decyzja
Joli była absolutnie słuszna
Ewa.KM pisze:no i sterylka musiała być chyba jeszcze w trakcie laktacji.
... trudno
dostała zastrzyk na zatrzymanie i ogromny bonus w postaci
Własnego Domu!
mało który bezdomniak ma takie szczęście!
w tym wieku, w którym są kociaki, ciągnięcie cyca jest już sporadyczne
kocie matki są już bardzo wyeksploatowane i mają mało pokarmu (zazwyczaj, oczywiście)
Ewa.KM pisze:Sorry może nie znam wszystkich szczegółów tj w jakich warunkach żyła ta kotka i czy łapankę można było przesunąć, ale jak czytam coś takiego to mi po prostu żal i kociąt i matki i Joli, że musiała podejmować takie decyzje.
łapanki
nie można przekładać tylko dlatego, że maluchy powinny być dłużej z matką!
(już jeden kociak został przejechany przez samochód)
jeśli spotykamy na swojej drodze matkę z kociakami, to nie czekamy aż podrosną, bo:
- matka może je gdzieś przenieść
- ktoś może im zrobić krzywdę
- mogą zostać rozjechane przez samochód
w zależności od tego w jakim są wieku, musimy podejmować różne decyzje:
- jeśli nie jedzą same, zabieramy z matką (pod warunkiem, że nie jest
dzika na maksa)
jeśli natomiast jest
dzika na maksa przechodzą na smoczek, a matka do sterylki i na podwórko
- jeśli jedzą same, to robimy właśnie to co
Jola- jeśli mają ok. 4-5 mcy wyłapujemy całą rodzinę i wycinamy i wypuszczamy
młode najprawdopodobniej nie dadzą się już oswoić (chyba, że... a wtedy mamy następne trudno adoptowalne kocie podrostki!)
... mry!