Ja byłam rano w kociarni, ale nie mam pojęcia, jak Lucy, bo cały czas siedziała w tranporterze, nie wiem nawet, jak ona wygląda. Chciałam do niej zajrzeć z ciekawości, ale tylko na mnie nasyczała, zaczęła się strasznie rzucać i ogólnie chciała mnie zjeść. Wiem tylko, że zrobiła siku do kuwety, coś tam zjadła, ale nie za dużo i wypiła całą wodę. Przyszły dzieciaki z Siemachy i graficiarz, żeby upiększyć nam kociarnię

(widzę, że powyżej Tweety już zaprezentowała efekty). Cezarek rano był nie w humorze: uciekał w popłochu przed człowiekiem, polował na maluchy i ogólnie był jakiś rozdażniony. I z oczu mu się leje. Mesia była wyjątkowo spokojna: zupełnie, jak nie ona. A Bagunia się miziała

. Kotka Matylda na kwarantannie jest spokojna i bardzo miła: mruczy na sam widok rąk człowieka.