RUDY "pers". Cudu nie będzie. Sony (*)

Oby nie jelita.Tylko nie to

Weci ostatnio mówią że zwierzaki koty i psy mają często słabe i chore jelita.Dziwią się bo kiedyś tak nie było.

Coraz częstsze problemy z jelitami u małych zwierząt są spowodowane nadużywaniem antybiotyków. Weci dają je na każdą dolegliwość.

Z tymczasami tak jest, reagują różnie na nowe miejsce, zmianę karmy. Właśnie to przerabiam z Bestią..

Nie antybiotyki tylko karmy i ostatnio była dziewczyna z pieskiem jakiejś rasy jedynej w Polsce.W kupie coś jak galareta (śluz gęsty).Co radzą?Na jakiś czas dieta

vailet pisze:Nie antybiotyki tylko karmy i ostatnio była dziewczyna z pieskiem jakiejś rasy jedynej w Polsce.W kupie coś jak galareta (śluz gęsty).Co radzą?Na jakiś czas dieta

Też tak myślę... kiedyś zwierzaki nie jadły sztucznej karmy...

Bianka 4 pisze:
vailet pisze:Nie antybiotyki tylko karmy i ostatnio była dziewczyna z pieskiem jakiejś rasy jedynej w Polsce.W kupie coś jak galareta (śluz gęsty).Co radzą?Na jakiś czas dieta

Też tak myślę... kiedyś zwierzaki nie jadły sztucznej karmy...

Dziewczyna zaczęła psu kurczaka gotować i tylko to może jeść po sztucznych karmach ma takie coś w jelitach pies 3 miesięczny podobny do doga,ale inny,ładniejszy.

Wczoraj z apetytem było kiepsko - troszkę skubnął intestinala (dobrze, ze miałam na tzw. czarna godzinę).
Dzis polizał paszteciku gourmeta (malutko), Wołowinkę zaproponowałam - nie chciał. Chrupki namoczyłam - też nie.
Dojechał już do mnie test na wirusówki. Po pracy jedziemy do weta go wykonać. Kciuki naprawdę potrzebne!

som

kciuki trzymamy :ok:

Jestem w przelocie

Vill - czy on był odrobaczany? Bo jeśli tak, to może od tego? :roll:

Tak trochę optymistyczniej napiszę...
Dzis była już druga noc Sonego na pokojach.
Przedwczoraj wieczorem wydostał mi sie z łazienki i nie miałam sumienia go zamykać. Poszłam do męża i mu powiedziałam, żeby zamknął drzwi do korytarza jak będzie sie kładł, zeby nasza baska się denerwowała Sonym. No i poszłam spać... Sony przyszedł i połozył się na miejscu mojego TŻ. Za nieługo TŻ zaczął zmierzać w strone sypialni... Idąc mówił tak: "musze światło włączyć, zebym tego małego skrzata nie zdeptał". No i włączył światło. A tam kot rozwalony na jego miejscu.
Wtedy padło: "O nie gościu!! Chyba ci się coś popiętroliło. To jest moje miejsce"

No to kot wstał i poszedł.

AYO pisze:Jestem w przelocie
Vill - czy on był odrobaczany? Bo jeśli tak, to może od tego?

Nie był. Wszystko wymaga czasu. Musi zacząć najpierw normalnie jeść zanim zaczne go czyms "truć".

Masz rację oczywiście. Po prostu myślałam, że te obawy mogą być od tego

Zbadajcie dokładnie wątrobę u tego kota. Przydałoby się solidne USG, a przy okazji pobierania krwi na wirusówki utoczyć trochę krwi więcej i zbadać dokładnie próby wątrobowe: ASPAT, ALAT, AP, GGTP i poziom mocznika. Jeśli mogę pomóc piszcie proszę na pw, do wątków rzadko zaglądam.

Spóźnione kciuki,ale są :ok:

by nie miał wirusów persiak.

Juz jesteśmy umówieni do weta.
Chłopaczysko schudło mi... A taki fajny kluseczek z niego był. Nie ma dnia, abym się nie zastanwiała co by się z nim stało gdyby został w tym schronie...

Czy miałby jakies szanse?

RUDY "pers". Cudu nie będzie. Sony (*)

Kto przegląda forum