Yoszko - nieśmiały pingwin

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie cze 10, 2012 16:20 Re: Yoszko - 3-letni nieśmiały pingwin szuka domu.

mamaleona pisze: Tym bardziej to przeżywałam, że wszystkim którym o tym opowiadałam bardziej moja reakcja śmieszyła niż mi współczuli (...ich zdaniem - przecież to tylko kot...)


No to witaj wśród swoich - tutaj, na forum miłośników kotów - nikt się z Ciebie śmiał nie będzie...

A tak poza tym.
Nie obawiam się o zdrowie Josia, chociaż nikt nie może dać 100% gwarancji, że coś się nie wydarzy.
Joś miał robioną morfologię i biochemię - profil nerkowy i wątrobowy. Wyniki ma bardzo dobre (do wglądu na życzenie). Poza ty miał robione testy Felv/Fiv (białaczka i koci aids) i również wyszły ujemne (dodatnie oznaczają, że kot jest nosicielem wirusa). No i w związku z tym pytanie - czy Leoś miał robione testy na białaczkę? Bo jesli miał kontakt z kotem (Romusiem :( ), to wiesz, różnie może być... Mógł się (tfu, tfu) z zarazić... Dodatnie testy NIE SĄ wyrokiem - kot nie musi zachorować, może żyć jako nosiciel do końca swoich dni, ale też może zarazić (poprzez slinę, krew, wspólna kuweta) inne koty.
Jeśli chodzi o wizyty u weta - Joś jest bardzo łagodnym kotem (czasem tylko jak sobie akurat nie życzy miętolenia, to bije łapą, ale delikatnie, bez pazurów albo tak śmiesznie miałczy, cienkim głosikiem: zoostaw mnie, chcę spać teraz). U weterynarza zachowywał się bardzo spokojnie, ale kulił się i raz nawet zeskoczył ze stołu i schował się za szafkę. Ale bez problemu dał się wyciągnąć i dał zajrzeć, gdzie trzeba było zajrzeć :D Ja myślę, jednak, że w miarę nabierania zaufania do opiekuna, problem weta przestanie istnieć - Joś będzie potulny jak baranek.
Tak więc, jak pisałam, nie podejrzewam, żeby Joś nagle na coś zapadł. On nie ma nawet kociego kataru, chociaż kiedy przyszedł do nas ze schroniska, to miał trochę gila pod nosem...
Jedynie co u Josia, to to, że miał usuwanych kilka zębów z powodu zapalenia dziąseł. Po powrocie z tamtego domu, zauważyliśmy, że Joś wywala język, ślini się i strasznie mu cuchnie z pyszczka... Ale zostało to uregulowane: miał czyszczone zęby, kilka zostało usuniętych i stan zapalny minął. Już absolutnie nie cuchnie... Ale - kto wie, może jeszcze kiedyś coś będzie miał z tymi dziąsłami, bo bardzo, bardzo dużo kotów ma coś z dziąsłami. Nasze osobiste też mają stany zapalne. Narazie z tym nic nie robimy, ale jak przyjdzie moment, to trzeba będzie iść do weta.

Jeśli chodzi o stan psychiczny - obecnie jest bardzo dobry. Joś znacznie się już przed nami otworzył, jest coraz bardziej ufny, śpi z jedną albo drugą córką, koło głowy. Ale to może one by coiś napisały, bo on przebywa głównie z nimi, u nich w pokoju i czasami opowiadają mi o Josiu historie, że aż jestem zdziwiona, czy to na pewno Joś :wink:
Ja, przyznam się, może trochę histeryzuję z tym stanem psychicznym Josia, bo teraz już jest dobrze i wierzę, wiem, że jak już w nowym domku zaufa ( a to pewnie trochę potrwa), to Joś pokaże wszystkie swoje walory. Tylko właśnie - nie trzeba robić nic na siłę, jak chce siedzieć pod łóżkiem, niech siedzi, nawet i dwa tygodnie... Myśmy dużo do niego gadali, kładliśmy się na ziemię i gadaliśmy do wbitego w kąt Josia... A z czasem, Joś zaczął się wynurzać z czeluści... Aż pokazał nam się w pełnej krasie pewnego dnia, i tak już zostało. Jest w stosunku do nas coraz bardziejj ufny. I w ogóle bywa śmieszny. Ma maniery arystokratyczne. Jest bardzo skoczny, skacze bardzo wysoko, ale robi to w bardzo elegancki sposób, bezszelsestny (np. z podłogi na szafkę). Zdarzyło mu się na początku zrzucić kilka przedmiotów, ale generalnie jest ostrożny.
Nie obawiam się o stan zdrowia Josia - tylko opiekun musi być mądry i cierpliwy. Nie można go zmuszać do niczego - żeby np koniecznie przyszedł na kolana albo wyszedł z dziury. Wszystko musi się dziać w swoim czasie. On potrzebuje czasu, żeby zaufać - ale jak zaufa, to będzie wspaniałym towarzyszem. Mogą też na początku wystąpić problemy z akceptacją Leona (lub na odwrót) - u nas przez pierwszy miesiąc Joś bał się naszych kotów. Zakolegowanie następowało etapami poprzez stopniowe zmniejszanie dystansu ( co jakiś czas siadywał o metr bliżej jakiegoś kota). Zaatakowany (choćby w zabawie) może zareagować ucieczką albo łapopczynami ( a potem dopiero ucieczka). Ale obecnie całkiem już nieźle sobie radzi w kontaktach. Proszę pamiętać, że Joś przez dwa lata był sam, a byli opiekunowie twierdzili, że on nie zaakceptuje raczej innych kotów (na podstawie krótkich wizyt kota znajomej - Joś buczał i chował się).
Także tu dla mnie z kolei jest moment niepokoju - zdarza się, że opiekun nie mający doświadczenia z kotami, jest przerażony, kiedy kot-rezydent nie może się dogadać z nowym. I często rezygnuje już po kilku dniach, oddaje "nowego", bo koty nie mogły się dogadać, a rezydentowi dzieje się krzywda i nie chce jeść. Kociarze jednak wiedzą, znają kocie sztuczki... Owszem, zdarzają się nieudane dokocenia, ale w większości przypadków czas, cierpliwość opiekunów robią swoje...

No i niestety te okna... Co prawda Joś nie interesuje się oknami w ogóle, ale jednak jest obawa, że wyskoczy za muchą na przykład, a much go baaardzo intrygują.... Albo za ptakiem...
tellma
 

Post » Nie cze 10, 2012 17:25 Re: Yoszko - 3-letni nieśmiały pingwin szuka domu.

ooo
jakie rozmowy :kotek:

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie cze 10, 2012 18:07 Re: Yoszko - 3-letni nieśmiały pingwin szuka domu.

No i tyle się napisałam przed chwilą i chyba wszystko niechcący skasowałam! No to zaczynam od początku!!
Trochę się uspokoiłam jeśli chodzi o stan psychiczny Josia. Jeśli zaś chodzi o kontakt Leona z Romanem to niestety Leoś nie miał tej przyjemności, przyszedł do nas po śmierci Romana (no i nie wiem jak to ocenicie) bo nie mogłam sobie poradzić z jego odejściem, a Leon był taki podobny do niego. Chyba też dlatego do Josia mam taką słabość, tym bardziej, że Roman miał też bardzo podobny charakter, nieufny, nieco wycofany, płochliwy. Miał swoje ulubione miejsce wysoko na szafie bo tam miał święty spokój. Ale czuliśmy, że kochał nas całym swoim kocim serduszkiem, spał z synem w łóżku i w ogóle był cudowny.
Leoś nie miał badań na obecność wirusa białaczki, chciałam ale wet zapytał mnie czy to ma dla mnie takie znaczenie, co zrobię jeśli okaże się, że wynik jest pozytywny?. Zrezygnowałam. Leoś przyszedł do nas bardzo zaniedbany, zarobaczony, zapchlony, ze świerzbem w uszkach i zapaleniem dziąseł, tez miał usuniętego jednego ząbka, ale poradziliśmy sobie z tym wszystkim przy pomocy innego -zaprzyjaźnionego weterynarza. zanim do nas trafił mieszkał w domu pełnym kotów, psów, kur itd. więc z innymi zwierzakami jest obyty. nawet śmiejemy się bo najbardziej przyjaźnił się z psem, jedli z jednej michy, spali razem i teraz Leon nie miauczy tylko wydaje śmieszne dźwięki, nie wiemy czy próbuje szczekać?, no i Leoś aportuje jak piesek, gdy ma ochotę na zabawę to przynosi w pyszczku pluszową myszkę lub pluszowego szczura i kładzie obok nas, wtedy to znak, że trzeba go rzucić a on leci jak z procy i przynosi znowu, i tak w kółko i w kółko :ryk: .
jeśli chodzi o zabezpieczenie okien to nie mamy siatki ale nie otwieramy też okien na oścież, uchylamy je tylko od góry tak, że kotek nie ma szans na wyskok. Ponieważ Leon bardzo lubi muszki, robaczki, ćmy i ptaszki oczywiście, to czasami gdy jest ładna pogoda ubieramy mu szeleczki i rozciąganą smyczkę i wychodzimy z nim do naszego ogródka. Mieszkamy w niewielkiej kamieniczce na drugim piętrze w zacisznym miejscu, mamy swój ogródek i są jeszcze ogródki zaprzyjaźnionych sąsiadów. Leon nie ma problemu w kontaktach z ich pieskami czy nawet królikiem miniaturką, który też wychodzi tam na spacerki. Leoś ma bardzo dużo swoich dziwnych przyzwyczajeń, śpi z nami lub z synkiem, o wstawaniu codziennie o 4 rano już pisałam w pierwszym e - mailu, jak małe dziecko musi wtedy zjeść saszetkę mięska i koniec, inaczej będzie szorował pazurkami po szafie (próbowałam go przetrzymać ale się nie udało).
Wiem, że bardzo zależy Wam na szczęściu Josia. Wiem, że boicie się o jego los. czytałam czasami ogłoszenia, ze ktoś chce oddać kotka w dobre ręce, ale jeszcze nigdy nie widziałam takiego zaangażowania ( przez ten filmik nie mogę dzisiaj wyjść z domu bo mam oczy jak dwa małe czerwone balony).
Nie wiem co mogłabym jeszcze napisać, co chcielibyście o nas wiedzieć. Zawsze są jakieś obawy, my też boimy się czy Josiu zaakceptowałby nas, przyznaję, że mój mąż ma obawy choćby z tego tytułu, że jesteśmy po gruntownym remoncie, mieszkanie jest duże, przestronne, miałby gdzie pobrykać ( ale mąż boi się bo np. Romuś był małym futrzanym niszczycielem kanap - ale i tak go kochaliśmy :1luvu: ).
Przyznam się też, że nie znam procedury adopcyjnej, choć bez tej wiedzy jestem w stanie zaakceptować jej warunki.
Co o tym wszystkim myślicie? Nasz dom i nasze serducha są otwarte dla Josia. :1luvu:

mamaleona

 
Posty: 10
Od: Nie cze 10, 2012 11:15

Post » Nie cze 10, 2012 20:32 Re: Yoszko - 3-letni nieśmiały pingwin szuka domu.

Mamaleona uchylane okna są bardzo niebezpieczne dla kotów.
Sama byłam świadkiem kota który się zaklinował w szczelinie i niestety tego nie przeżył :cry:
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie cze 10, 2012 21:00 Re: Yoszko - 3-letni nieśmiały pingwin szuka domu.

Dziękuję! Wezmę to pod uwagę, choć mojemu kotu nie zdarzyło się aby próbował wyskakiwać. Zawsze też uchylam oba skrzydła i wtedy nie ma możliwości aby kotek tam się wcisną, nawet ten wysoko skaczący. Ale oczywiście każda uwaga jest cenna. Może faktycznie założę siatkę chociaż w jednym oknie. Jeszcze raz dzięki.

mamaleona

 
Posty: 10
Od: Nie cze 10, 2012 11:15

Post » Pon cze 11, 2012 7:37 Re: Yoszko - 3-letni nieśmiały pingwin szuka domu.

mamaleona pisze:Dziękuję! Wezmę to pod uwagę, choć mojemu kotu nie zdarzyło się aby próbował wyskakiwać. Zawsze też uchylam oba skrzydła i wtedy nie ma możliwości aby kotek tam się wcisną, nawet ten wysoko skaczący. Ale oczywiście każda uwaga jest cenna. Może faktycznie założę siatkę chociaż w jednym oknie. Jeszcze raz dzięki.


te siatki nie sa drogie (ja kupilam na duze okno za 19 pln) ale mozna tez takie "blokady" na uchylone okno z siatki zamontowac. tez do kupienia w sklepie internetowym.
to wcale nie przeszkadza, a daje bezpieczenstwo i spokoj - nie trzeba kota pilnowac gdy tylko wskakuje na parapet. bardzo polecam, to nie duzy koszt i bardzo dobre rozwiazanie, mam nadzieje, ze brak siatek nie stanie na przeszkodzie:)
pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki!
ObrazekObrazek

klempusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 962
Od: Wto lut 21, 2012 13:13

Post » Pon cze 11, 2012 10:46 Re: Yoszko - 3-letni nieśmiały pingwin szuka domu.

Też potrzymam kciuki :D

łApkA

 
Posty: 1016
Od: Pon sty 05, 2009 12:32
Lokalizacja: opolskie

Post » Pon cze 11, 2012 12:11 Re: Yoszko - 3-letni nieśmiały pingwin szuka domu.

Ogromne :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek
_______________________________________________________________________________________

Dorota Wojciechowska

 
Posty: 12931
Od: Czw lip 24, 2008 9:21
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon cze 11, 2012 12:32 Re: Yoszko - 3-letni nieśmiały pingwin szuka domu.

Słuchajcie
tak sobie porozmawiałam z domkiem Josia (prywatnie :wink: ) i tak myślę, że wszystko jest na dobrej drodze... Że Joś tam będzie kochany... A siatkę też domek obiecał założyć... Choć to nie najważniejsze, ta cała siatka, jak wiecie...
Domek rozwiał moje wątpliwości... Zresztą - pozdrawiam serdecznie,(bo to tak chyba głupio czytać o sobie), ale jak widzisz domku, Joś ma tutaj swoich kibiców, którzy trzymają mocno kciuki :kotek: :kotek: :kotek:
Bo to tak jest - wszyscy tutaj wiedzą po jakich przejściach nieraz są zwierzaki i chcieliby dla nich jak najlepiej.
Będziemy w kontakcie :ok:
A co do ew. wizyty pa - nie wiem, czy znajdzie się tutaj ktoś z Kłodzka... Jeśli nie, to ja zawiozę Josia, jak już będzie tak daleko...
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
I mam nadzieję, że Joś da radę :kotek:
tellma
 

Post » Pon cze 11, 2012 12:38 Re: Yoszko - 3-letni nieśmiały pingwin szuka domu.

tellma pisze:Słuchajcie
tak sobie porozmawiałam z domkiem Josia (prywatnie :wink: ) i tak myślę, że wszystko jest na dobrej drodze... Że Joś tam będzie kochany... A siatkę też domek obiecał założyć... Choć to nie najważniejsze, ta cała siatka, jak wiecie...
Domek rozwiał moje wątpliwości... Zresztą - pozdrawiam serdecznie,(bo to tak chyba głupio czytać o sobie), ale jak widzisz domku, Joś ma tutaj swoich kibiców, którzy trzymają mocno kciuki :kotek: :kotek: :kotek:
Bo to tak jest - wszyscy tutaj wiedzą po jakich przejściach nieraz są zwierzaki i chcieliby dla nich jak najlepiej.
Będziemy w kontakcie :ok:
A co do ew. wizyty pa - nie wiem, czy znajdzie się tutaj ktoś z Kłodzka... Jeśli nie, to ja zawiozę Josia, jak już będzie tak daleko...
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
I mam nadzieję, że Joś da radę :kotek:

Basiu moja rodzinka tyska jeździ do Kłocka - bo z tamtąt pochodzi cześć kobieca :wink: więc może coś się by udało zgrać- jak co :ok:
Obrazek
Obrazek
_______________________________________________________________________________________

Dorota Wojciechowska

 
Posty: 12931
Od: Czw lip 24, 2008 9:21
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon cze 11, 2012 12:39 Re: Yoszko - 3-letni nieśmiały pingwin szuka domu.

Łooo, ale by było super 8O
Tzn. że co, że odwiedziliby domek?
tellma
 

Post » Pon cze 11, 2012 12:48 Re: Yoszko - 3-letni nieśmiały pingwin szuka domu.

A nie, to chyba chodziło, ze mogłabym się zabrać?
tellma
 

Post » Pon cze 11, 2012 12:49 Re: Yoszko - 3-letni nieśmiały pingwin szuka domu.

MamaLeona i cała rodzinka zapraszają serdecznie! czekamy... :kotek: :1luvu:

mamaleona

 
Posty: 10
Od: Nie cze 10, 2012 11:15

Post » Pon cze 11, 2012 13:49 Re: Yoszko - 3-letni nieśmiały pingwin szuka domu.

:ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

Post » Pon cze 11, 2012 14:42 Re: Yoszko - 3-letni nieśmiały pingwin szuka domu.

mamaleona pisze:MamaLeona i cała rodzinka zapraszają serdecznie! czekamy... :kotek: :1luvu:


MamoLeona, a czy MamaLeona zalozy watek na forum albo bloga, zebysmy mogli dalej odwiedzac Yosia wirtualnie? proszeeeeeee :1luvu:
ObrazekObrazek

klempusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 962
Od: Wto lut 21, 2012 13:13

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], pauprenses i 37 gości