rudy bestyj i minikot... plus Kosmicia i Migotka :D

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 26, 2011 21:46 Re: puchata bestyjka spod samochodu (fotki i filmik str. 13!)

Feline complete b. często jest w promocyjnej cenie w www.zooplus.pl Sprawdziłam właśnie się skonczyła a jescze kilkanaście dni temu była :cry:

Saraa

 
Posty: 609
Od: Śro kwi 13, 2005 15:46
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob sie 27, 2011 13:59 Re: puchata bestyjka spod samochodu (fotki i filmik str. 13!)

Nie wiem właśnie, czy w Felini Complete zainwestować, czy raczej na easy B.a.r.F postawić. Poczytam, pomyślę i zdecyduję. Na pewno taurynę zdobędę, bo jej często za mało w kociej karmie jest. Do tego zbieram skorupki jajek i przyglądam się na sieci innym tajemniczym ingrediencjom. I myślę. Na BARFowych forach panuje radosny entuzjazm i głębokie przekonanie i słuszności właśnie tej diety, ale badań nad długotrwałym wpływem takiego jedzenia na zdrowie kota nie ma. Są za to bardzo różne, niekoniecznie entuzjastyczne opinie weterynarzy. Na razie wydaje mi się, że ten brak przekonania bierze się głównie z niewielkiej wiedzy na ten temat, stosowania przez ludzi niezbilansowanej, robionej "na czuja" domowej karmy oraz silnej pozycji firm produkujących gotowe karmy dla zwierząt (u nas to jeszcze pół bidy, bo nieobowiązkowe spotkania organizują, rozdają firmowe gadżety i opowiadają o cudownych właściwościach swoich produktów, ale ponoć w USA cały program z dietetyki weterynaryjnej potrafią sponsorować). Liczę więc na to, że BARF naprawdę może być lepsze i zdrowsze dla mojego kota. Ale do pewności mi daleko.

Kot tymczasem w nosie ma moje rozmyślania i wątpliwości. Wesoło szaleje po domu, zaczepia Wióreczkę i cieszy się kawałkami surowego mięsa, które codziennie dostaje. Fantastyczny jest. :)
Obrazek Obrazek + Kosmicia i Migotka
Moje koty żywię BARFem.

alukah

 
Posty: 420
Od: Wto maja 31, 2005 15:16
Lokalizacja: Łódź/Lublin

Post » Sob sie 27, 2011 14:13 Re: puchata bestyjka spod samochodu (fotki i filmik str. 13!)

alukah pisze:Kot tymczasem w nosie ma moje rozmyślania i wątpliwości.
Wesoło szaleje po domu, zaczepia Wióreczkę i cieszy się kawałkami surowego mięsa, które codziennie dostaje.

Każdy by się cieszył. 8)
alukah pisze:Fantastyczny jest. :)

No, ba! :mrgreen:
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 02, 2011 18:02 Re: puchata bestyjka spod samochodu (fotki i filmik str. 13!)

Pochwalić się (czy raczej moje zwierza) muszę. Dzisiaj po raz pierwszy wszyscy spaliśmy razem - to znaczy ja i jamniki w łóżku, a kot gdzie akurat miał ochotę (czyli nie w klatce). Nikomu nie ubyło łap ani ogona. Sukces! :mrgreen:

Stosunki między zwierzami powoli się stabilizowały i od wczoraj już cała banda porusza się po mieszkaniu w miarę swobodnie. Nie są jeszcze zostawiane razem bez nadzoru, ale dobra droga ku temu. Grzanka chyba odpuściła sobie kota. Czasem przygląda mu się z zainteresowaniem, ale nie próbuje już polować i raczej go olewa. Wiór za to odważniejsza i bardziej ciekawska się zrobiła. Chętnie by kota pogoniła, ale kot, złośnik jeden, ani myśli uciekać. Nie boi się jej wcale. Ba, sam ją paskudnik zaczepia... :lol: Generalnie staramy się nie dopuszczać do żadnych gwałtownych ruchów, ale zdarzało się, że Wióra chciała kota uszczypnąć, a on pac! pac! - łapą po nosie. Jak jamnik podchodzi za blisko, kot ustawia się bokiem, wygina grzbiet i groźnie puszy ogon. I taki ostrzegawczy pomruk wydaje. A pies - całkiem rozsądnie - woli nie ryzykować. Super. :) Wióry tylko żal mi trochę, bo nie może pojąć, co jest grane - widzi, że kota miętoszę, a przyłączyć się do zabawy nie pozwalam. Piłeczkę gryźć można, gumowe kółeczko też, można nawet szarpać pluszaki - a kota nie? Nie fair...

Na fotkach kot z Wiórcią:
Obrazek Obrazek

Powoli zaczynam przestawiać kota na dietę BARF. Kupiłam już taurynę, a Felini Complete i olej z łososia są w drodze. Od kilku dni przyzwyczajam kota do (nie w pełni zbilansowanego jeszcze) surowego żarcia. Kot różnie - raz pożera bez chwili namysłu, raz grymasi (mimo że mieszanka ta sama). Chyba błąd zrobiłam, że do mielonki dodałam wątrobę - pachnie nie za ciekawie i zmieniła całość w średnio apetyczną papkę. Popracuję nad tym. Najważniejsze, że system z mrożonym żarciem sprawdza się całkiem nieźle i rozsądnie wychodzi w złotówkach - koszt dziennego wyżywienia kota to ok. 1,80 zł. A kotu generalnie smakuje, co też jest nie bez znaczenia. Najbardziej lubi jednak nie żadne mieszanki, a surowe kurze skrzydełka. Mmm, delicje... ;)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek
Obrazek Obrazek + Kosmicia i Migotka
Moje koty żywię BARFem.

alukah

 
Posty: 420
Od: Wto maja 31, 2005 15:16
Lokalizacja: Łódź/Lublin

Post » Pt wrz 02, 2011 18:38 Re: puchata bestyjka spod samochodu (fotki z jamnikiem str. 16)

Jakby mi ktoś do mielonki wątroby dodał też bym polemizowała :twisted:
Fajnie się stado układa.
A tak btw jak kot w końcu ma na imię? 8)
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 02, 2011 18:52 Re: puchata bestyjka spod samochodu (fotki z jamnikiem str. 16)

Cos się chyba chłopakowi urosło. Fajne sa relacje z jamniorkami
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Pt wrz 02, 2011 20:04 Re: puchata bestyjka spod samochodu (fotki z jamnikiem str. 16)

Jaki Bestyjek juz duży 8O A zdjęcie z Wiórcią jest rozkoszne - starutka jamniorka i mały rozrabiaka. Super, że wszystko dobrze sie układa :1luvu: :1luvu: :1luvu:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16611
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 02, 2011 20:10 Re: puchata bestyjka spod samochodu (fotki z jamnikiem str. 16)

Ja mam teraz w domku kota i mopsa. Całkiem spokojne połączenie. Bestyj już wieeeelki :1luvu:

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt wrz 02, 2011 21:56 Re: puchata bestyjka spod samochodu (fotki z jamnikiem str. 16)

Mogę tylko powiedzieć:A MOWIŁAM!! :D
I się cieszyć.

Sama mam od tygodnia nowego mikrokota.
I co?I jamnik najlepszy przyjaciel!
Koty się tłuką,a on patrzy na nie jak na bandę kretynów.I kladzie się spać z nową kotką.:)

Nie cierpię dokacania!!!!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 02, 2011 22:12 Re: puchata bestyjka spod samochodu (fotki z jamnikiem str. 16)

redaf pisze:A tak btw jak kot w końcu ma na imię? 8)

Wstyd przyznać, ale wciąż nie ma... :oops: Mówi się do niego różnie: kocik, kociszek, kocio, kotek-szprotek czy po prostu puchaty. Ale to szczególne miejsce w kociej książeczce zdrowia - puste. Niby można by go Kot nazwać po prostu, ale wciąż mam nadzieję, że kot zdradzo swoje Prawdziwe Imię. ;)

A jeśli o wielkość idzie, to kot rzeczywiście jakiś duży się zrobił. Gdzie się podziała ta bezbronna puszysta kuleczka? Teraz to przystojny młody mężczyzna, czujny, drapieżny i coraz bardziej pewny siebie. Pazury niestety też mu urosły, dosłownie w ciągu kilku dni. Ma teraz na łapkach komplet elegancko zakręconych, piekielnie ostrych haczyków - a wciąż uważa, że świat najlepiej obserwować z wysokości mojego ramienia. Piękne mam teraz plecy, doprawdy, jak miłośniczka jakichś dzikich, sadomasochistycznych orgii... :roll:

kotkins pisze:Sama mam od tygodnia nowego mikrokota.
I co?I jamnik najlepszy przyjaciel!

Zazdroszczę - i nowego kota i grzecznego jamnika. :D Moje krokodyle są w najlepszym razie obojętne wobec kota - co ja i tak uważam za sukces. Ale dobrze to na przyszłość wróży. Przydałby się nam drugi kot w sumie. ;)
Obrazek Obrazek + Kosmicia i Migotka
Moje koty żywię BARFem.

alukah

 
Posty: 420
Od: Wto maja 31, 2005 15:16
Lokalizacja: Łódź/Lublin

Post » Pt wrz 02, 2011 23:23 Re: puchata bestyjka spod samochodu (fotki z jamnikiem str. 16)

alukah pisze: Przydałby się nam drugi kot w sumie. ;)

O to to to :mrgreen: , puki Bestyj mały.
No i dla mnie to on juz imie ma , Bestyj do niego idealnie pasuje :1luvu: :oops: , zwłaszcza na tym zdjęciu z Wiórcią.
Misia w książeczce ma MIKI, potem była MIsia, Myszka, Myszaczka itp, TŻ nzywa Suk, no bo samica psa to suka, ato kot , więc Suk 8O
Kocur na początku był Szczurciem, potem Ciciulem, ostatecznie został Kocurem, Kocurawkiem itp.U mnie imię ewoluuwuje wraz rozwojem kota :oops:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16611
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie wrz 04, 2011 8:07 Re: puchata bestyjka spod samochodu (fotki z jamnikiem str. 16)

Zaglądamy :D
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie wrz 04, 2011 9:01 Re: puchata bestyjka spod samochodu (fotki z jamnikiem str. 16)

izka53 pisze:
alukah pisze: Przydałby się nam drugi kot w sumie. ;)

O to to to :mrgreen: , puki Bestyj mały.
No i dla mnie to on juz imie ma , Bestyj do niego idealnie pasuje :1luvu: :oops: , zwłaszcza na tym zdjęciu z Wiórcią.
Misia w książeczce ma MIKI, potem była MIsia, Myszka, Myszaczka itp, TŻ nzywa Suk, no bo samica psa to suka, ato kot , więc Suk 8O
Kocur na początku był Szczurciem, potem Ciciulem, ostatecznie został Kocurem, Kocurawkiem itp.U mnie imię ewoluuwuje wraz rozwojem kota :oops:

O to TO! :ok:
Też uważam, że Bestyj fajne imię i jakoś jak myślę o Twoim kocie, to tak go w duchu nazywam. :mrgreen:
Poza imieniem kot otrzymuje przydomki, które ewaluują wraz ze zmianami w zachowaniu kota. :wink:
Drugi kot to świetny pomysł! :ok: Im szybciej się na niego zdecydujesz, tym łatwiej przebiegnie dokocenie. :mrgreen:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 04, 2011 16:23 Re: puchata bestyjka spod samochodu (fotki z jamnikiem str. 16)

Kot został dzisiaj po raz drugi zaszczepiony (szczepionką Versifel CVR tym razem), a przy okazji zważony (1400 g) i zbadany (znów oczka zaczerwienione). Generalnie wszystko z nim dobrze, tylko znów trzeba kropelki do oczek podawać - co może być skomplikowane, bo ja właśnie do Lublina na egzaminy jadę. Mama będzie musiała nabrać wprawy.

Przy okazji wizyty o kastracji z Panem Doktorem rozmawiałam. Pan Doktor twierdzi, że nie ma co się spieszyć. Że zwykle ludzie kastrują koty ok. 8-miesięczne, ale jeśli nie ma zagrożenia niekontrolowanym rozrodem czy walką z innymi kocurami, a kot nie będzie się zachowywał w uciążliwy sposób (tj. sikał po całym mieszkaniu), to można czekać dowolnie długo, albo i w ogóle sobie odpuścić. On sam ma w domu 6-letniego niekastrowanego kocura i nie ma z nim żadnych problemów. Fajnie. Mojego kota ten przemiły zabieg raczej nie ominie (żeby wiosną się nie męczył czując dziewczyny za oknem), ale im później, tym lepiej - lepszy prawdziwy, dobrze zbudowany mężczyzna, niż zniewieściały chudzielec. ;)

Martwi mnie troszkę kocie grymaszenie. Znów nie ruszył kolacji i na śniadanie nie miał ochoty. Dostał puszkę Grau i trochę surowizny, to powąchał, przemyślał sprawę i sobie poszedł. Godzinę później mama przyłapała go, jak z wielkim zapałem resztki z psiej miski wyżerał... Może to wegetarianin? Bo w tej misce niewiele poza tartą marchewką na dnie zostało.

Przy okazji podzielę się z Wami swoimi spostrzeżeniami i planami odnośnie diety BARF. Na razie wygląda mi to niegłupio, a i Pan Doktor mówi, że (o ile ma się czas, wiedzę i chęci) jest OK, więc tylko na przesyłkę z Zooplusa czekam i nową mieszankę robię. Zaczynamy od prostego przepisu (pochodzącego z tego forum: http://www.chatul.pl/index.php?c=15 - tylko gdzieś ten temat mi wcięło :roll: ).

Prosty przepis na mieszankę z preparatem Felini Complete:
- 850 g mięsa (ja daję wołowinę gulaszową, kurczaka, indyka)
- 150 g serc (kupuję kurze)
- 12,5 g Felini Complete
- 150-200 ml wody

Dodatkowo do mieszanki można dodać:
- 20 g wątroby (chyba się powstrzymam, bo pachnie wstrętnie i kotu nie pasuje)
- 1 żółtko (też sobie odpuszczę, bo kot żółtko jako smakołyk dostaje czasami)
- 1 g tauryny (do kupienia z Zooplusie albo taniej - w sklepie z odżywkami dla pakerów)
- 0,5 g mielonych skorupek jajek (umytych, nie parzonych, pozbawionych wewnętrznej błonki)
- 5 ml oleju z łososia (kupiłam w Zooplusie)
- 50 g surowych startych drobno warzyw (albo po prostu gerberek)

Pierwsza mieszanka wyszła mi dość papkowata, choć wody nie dodałam to niej wcale. Woda jest potrzebna, żeby dobrze rozpuścić w niej suplementy, ale nie chcę z tego żarcia zupy zrobić, bo zupy kot mi nie zje. Lepiej odrobinę ciepłej wody przed podaniem dolać, niż rozwodnioną papkę mrozić.

Część mięsa kroję w kawałki, żeby kot miał co gryźć. Można całe kurze skrzydełka przemielić razem z kością - byle dokładnie i koniecznie surowe, żeby kości miękkie pozostały. Wtedy można ilość proszku ze skorupek jaj ograniczyć.

Dorosły domowy kot powinien 25-30 g takiego żarcia na 1 kg masy ciała w ciągu doby zjadać, kociak dowolnie dużo. Mój ok. 100 g dziennie pożera (+ odrobinę chrupek Orijen, jak akurat ma ochotę).

W pełnej, suplementowanej wersji koszt 100 g mieszanki wynosi 1,76 zł (1,53 w wersji podstawowej). Każdemu może wyjść trochę inaczej w zależności od kupionych składników czy wielkości zakupów w Zooplusie - ja tam psie puszki kupuję, to za przesyłkę nie płacę. (Jak ktoś ma ochotę, mogę zrobionym w Excellu arkuszem z wyliczeniem kosztów żywienia kota się podzielić. Łatwo go do własnej sytuacji dopasować.) Tak czy inaczej - wygląda to całkiem przyzwoicie, nie? 100 g Whiskas Junior ok. 1,65 zł kosztuje, a Grau Kitty już 3,97 zł. W ciągu miesiąca można odczuć różnicę. Tym bardziej, że puszkowego, mniej odżywczego żarcia kociaki powinny pochłaniać więcej.
Obrazek Obrazek + Kosmicia i Migotka
Moje koty żywię BARFem.

alukah

 
Posty: 420
Od: Wto maja 31, 2005 15:16
Lokalizacja: Łódź/Lublin

Post » Pt wrz 16, 2011 15:05 Re: puchata bestyjka spod samochodu (fotki z jamnikiem str. 16)

Kociszek ma już 3 miesiące i kawał bezczelnego kocura z niego. Stosunki z jamnikami ułożył sobie na tyle dobrze, że można ich zostawić razem zamkniętych w pokoju bez obaw, że stan liczbowy łapek, uszek i ogonków ulegnie zmianie. Nic a nic się psów nie boi, sam złośliwie je zaczepia i pcha mordkę do ich misek. Jamniki znoszą to z nadspodziewaną cierpliwością, już im nawet nie przeszkadza, że w łóżku śpimy wszyscy razem. Domowy terror odreagowują zaciekle obszczekując podwórkowe koty. ;)

Relacje ze szczurem też układają się z miarę poprawnie. Kocisz wykazywał nim niezdrowe zainteresowanie, ale Dziki zafundował mu kurację szokową. Kilka dni temu jak zwykle otworzyłam klatkę Dzikusia, żeby wyszedł sobie na spacer. Wyszłam z pokoju, wołam kota - a ten nic, nie idzie. Zaglądam do środka - kot bezczelnik już w szczurzej klatce siedzi, urządził się na półeczce, spogląda na dół i usiłuje szczura łapką trącać. Nie wiedział pajac, że z Sokratesem nie ma żartów. Dziki popatrzył chwilę na pazurzastą łapkę, tuż poza jej zasięgiem wysunął się z domku, stanął na dwóch łapkach, poczekał, wymierzył - i cap! niespodzianka! Kot był tak zdziwiony, że z wrażenia nie trafił w drzwiczki i mordką o pręty przywalił. I tak miał szczęście, że go szczur do krwi nie użarł. To wystarczyło jednak, żeby nie pchał ryjka, gdzie nie trzeba. Za to z większą zaciekłością pluszowe szczurki z Ikei dręczy... :lol:

Wadą rosnącego kota jest rosnący wraz z kotem apetyt. Kociszek miał takie momenty grymaszenia, kiedy nic mu nie pasowało, ani drogocenne puszki, ani surowe mięso. Teraz zeżre wszystko. Dostaje BARFową mieszankę (aż wylizuje talerzyk), potem trochę puszki, kawałek ryby z obiadu i jeszcze resztką psiej karmy dopchnie... Nie liczymy oczywiście dziury w pasztecie i rybiej skóry porwanej wprost z mojego talerza. To chyba kot-ninja. Z magicznym brzuszkiem wiecznego nienapełnienia.

Tym razem fotki tylko dwie:
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek + Kosmicia i Migotka
Moje koty żywię BARFem.

alukah

 
Posty: 420
Od: Wto maja 31, 2005 15:16
Lokalizacja: Łódź/Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, fruzelina, Gosiagosia, squid i 177 gości