Hmmm, info co najmniej dziwne... Przetrzymywałyśmy bardzo wiele dzikich kotów po zabiegach i żaden nie bronił niczego, w klatce dziki kot stara się zniknąć, skulić się by było go widać jak najmnej.
Wiem. Ale na początek dwa koty i benek. Ja się cieszę z małych rzeczy. Mam nadzieję, że uda się następnym futrzakom wyjść ze schronu i znaleźć domy. Na razie te trzy szczęśliwce wypatrzone przez ciotkę Femkę.
na następne po pierwsze trzeba przygotować grunt (bo nie sztuka wywieźć za schron), a po drugie wypracować procedury wprowadzania na Kosodrzewiny domków wstępnie zweryfikowanych (żeby zwierzę nie na prezent i nie zamiast zgubionego trzy dni wcześniej).
Femka, ja się tylko wstępnie, ale bardzo ucieszyłam z trzech futrzaków, które mają szansę. Wiem, że trzeba przygotować i że nie sztuka wyprowadzać poza schron. Choć pokłócimy się na wątku politycznym, cooooo...?
nie denerwuj mnie myślisz, że nie mam nic innego do roboty, tylko się z Tobą wykłócać? jest parę osób, z którymi przyjemniej się wymienia uwagi, z Tobą to nuda, żadnej kontrowersji