Chciał mnie uśpić-jest DS u mamy Mamrocikowej

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 20, 2011 19:37 Re: Chciał mnie uśpić, nie udało się więc wyrzucił jak śmieć:(

Za najlepszy domek na świecie :ok:

miltonia

 
Posty: 1181
Od: Wto maja 08, 2007 18:29
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lut 20, 2011 20:04 Re: Chciał mnie uśpić, nie udało się więc wyrzucił jak śmieć:(

za Julcie :ok: :ok: :ok:

beateczka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1545
Od: Nie lut 07, 2010 21:30
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lut 20, 2011 21:01 Re: Chciał mnie uśpić, nie udało się więc wyrzucił jak śmieć:(

coś mi sie wydaje ze to sie zle skonczy.jak tylko napisałam ze Julcia moze byc na kroplówkach do konca zycia to jej wątek na forum jakby ucichł... narazie ma sie lepiej,jak bedzie pózniej zobaczymy.ale okrutna prawda jest taka ze nikt jej nie wezmie tak chętnie jak zdrowego,słodkiego kociaka.

moniksz

 
Posty: 91
Od: Pon mar 09, 2009 22:04
Lokalizacja: Gdansk


Post » Nie lut 20, 2011 21:21 Re: Chciał mnie uśpić, nie udało się więc wyrzucił jak śmieć:(

Moniko, ale nie jest niemożliwym znalezienie jej domku :!:
Zdiagnozujcie ja porządnie, piszcie o niej częściej w jej wątku, podsyłajcie wieści, zdjęcia....
Zaniedbujesz watek :wink:

Nieustające kciuki za nią i za jej zdrówko. Mam nadzieje ze jednak się poukłada pozytywnie :!:
Obrazek

Marea

 
Posty: 4721
Od: Pon lut 23, 2009 22:05
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie lut 20, 2011 21:23 Re: Chciał mnie uśpić, nie udało się więc wyrzucił jak śmieć:(

Smutne ale prawdziwe, chory kot to obowiązek i ogromna odpowiedzialność za jego dalsze losy, nie każdy może sprostać takim wyzwaniom. Czy Julcia nadal przebywa w lecznicy i jak została zdiagnozowana?
Mocne :ok: za kochający domek.

elik246

 
Posty: 128
Od: Śro gru 29, 2010 18:07

Post » Nie lut 20, 2011 21:33 Re: Chciał mnie uśpić, nie udało się więc wyrzucił jak śmieć:(

biamila pisze:Nie wiem co powiedzieć o sobie? od czego zacząć?
Może zacznę tak:
Kochani,
Nie pamiętam swojego imienia. Może wyparłam je ze swej pamięci? Miałam dom, w którym jak mi się wydawało byłam kochana. Niestety, czasem bywa w życiu tak, że szczęście pryska jak bańka mydlana i zadawanie sobie pytania: dlaczego?! nic tu nie pomoże.
Koszmar zaczął się nagle, podstępnie wkroczył w moje życie. Zostałam włożona do kontenerka. Cudnie! pomyślałam, jedziemy sobie gdzieś. Pojechaliśmy. Okazało się, że do doktora, szczerze powiem nie jest to moje ulubione miejsce odwiedzin. Nadstawiłam ucha.
Mój Człowiek wyciągając mnie powiedział:
-proszę ją uśpić
-dlaczego-zapytał się doktor-co to znaczy?
-już jej nie chcę, już mi wadzi i przeszkadza
Zamarłam. Nie chce mnie już?! jestem zbyteczna, jestem śmieciem,nie chce mnie już???!
Boże ja śpię i śni mi się jakiś koszmar! obudź się, obudź natychmiast!
-nie usypiamy zdrowych kotów. Proszę znaleźć kotce nowy dom. Jest ładna ma szanse na nowy dom.
-zapłacę za uśpienie-odpowiedział
-nie chodzi o kasę! nie usypiamy zdrowych, niecierpiących zwierząt!
Zapakował mnie do kontenera i wkurzony wyszedł.Wiedziałam, że jest zły. Emanowała z niego wrogość, wręcz nienawiść do mnie...
Ogarnął mnie lęk i rozpacz. Otworzył drzwi kontenerka, wyrzucił mnie z niego. Wsiadł do auta i odjechał. Sama nie wiem czy mi ulżyło?? poczułam zimno. Wmurowało mnie w podłoże. Czekałam nie wiadomo na co?! po jakim czasie jednak ruszyłam przed siebie. Błąkałam się tak, szukając jedzenia i choćby odrobiny ciepła. Było mi coraz trudniej, zimniej...i zaczęło brakować nadziei. Pewnego dnia poddałam się. Starczyło mi sił aby doczołgać się pod budynek, zwinąć w kłębek i zasnąć. Niektórzy próbowali mnie przeganiać, ale przestali..chyba wyczuli, że przyszłam tu zasnąć na zawsze. Nawet zdarzył się ktoś kto przyniósł poduszkę i coś do jedzenia. Nie miałam już sił walczyć, uciekać, chować się. Nie miałam już sił żyć! Powoli ogarniała mnie nicość...Zasnęłam. I nagle poczułam, że chyba stało się, że chyba jestem w niebie? jest jasno, ciepło, ale zaraz poczułam też ból i głód. Czy w niebie boli i ma się pusty brzuś? Rozglądnęłam się. Czyjeś ręce mnie trzymały. To był On, ten sam doktor i jakaś Ona. Rozmawiali. Doktor powiedział, że mnie poznaje, że byłam tu i opowiedział jej o "moim człowieku". Wzięła mnie na ręce. Po policzkach leciały jej łzy. Chciałam ją pocieszyć, wdrapałam się na jej ramię, wtuliłam się i schowałam w jej pięknych włosach.
Teraz przebywam w klinice u pana doktora, dostaję kroplówki, na niedzielę zabiera mnie taka pani do siebie. Mam złe wyniki wątroby i nerek, ale pan doktor powiedział, że będzie ok. Pochwalił mnie "jesteś grzeczną, miłą dziewczynką" miły z niego człowiek. Niedługo pobyt mój w klinice dobiegnie końca w tym tygodniu będę miała robione ponowne badania po serii kroplówek. Szukam schronienia. Choćby Domu Tymczasowego. Choć przyznam szczerze...marzy mi się Dom na zawsze....ale czy wolno mi marzyć? czy chora bezimienna kotka ma szanse na Dom??? czy na miłość zasługują tylko zdrowe i piękne koty? chwyciłam się promyczka, światełka, które ćmi i które daje mi nadzieję...
Wasza Bezimienna...
Wątek zakładam na prośbę "moniksz", która to właśnie uratowała tę koteczkę i ją leczy. Niestety zabrać jej do siebie nie może. Potrzebujemy Domu dla tej cudnej istoty. Koteczkę jak tylko troszkę dojdzie do siebie czeka jeszcze operacja przepukliny i sterylka. Będziemy wstawiać bazarki, bo leczenie panny jest kosztowne.

Bezimienna leżąca pod blokiem
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
tu widać, że ma też coś z buźką, może to być skutkiem odmrożenia
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
tu podczas pobytu w niedzielę w domku
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
[IMG=http://img543.imageshack.us/img543/2783/img0891v.jpg][/IMG]

Uploaded with ImageShack.us
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Bezimienna na facebooku: http://www.facebook.com/event.php?eid=1 ... 036&ref=mf

kotka jest przecudna, nie traćcie nadziei. :ok: Strasznie chwyciła mnie za serce. Ech..nie mogę pomóc.. :(
Obrazek

cypisek

 
Posty: 8466
Od: Czw lut 26, 2009 18:44
Lokalizacja: Swinemünde, Oslo

Post » Nie lut 20, 2011 22:19 Re: Chciał mnie uśpić, nie udało się więc wyrzucił jak śmieć:(

Julcia na co dzień przebywa w lecznicy, tam ma podawane 2 razy dziennie kroplówki, antybiotyki i w razie potrzeby, inne leki. Jest pod obserwacją (zachowanie, odchody itd. -ogólna ocena stanu zdrowia). Od długiego czasu, pomimo podawania leków, ciągle ma problemy z oddychaniem przez nos, tak jakby jej się ten koci katar jakoś utrwalił i przeszedł w formę przewlekłą(?). Ciągle kicha.

Na weekendy zawsze wraca do mnie (lecznica jest wtedy zamknięta i nie miałby kto zająć się kotem). Podaję jej kroplówki, jedzenie od weta (karma nerkowa), ewentualnie inne zaordynowane leki. Fizycznie radzę sobie z tym, nie chodzi o brak umiejętności, ale problem polega na tym, że pracuję codziennie wiele godzin, wychodzę rano, zazwyczaj wracam po 18, 3x w tygodniu po 19, a nawet jeszcze później (jak mam spotkanie itp.). Wiem, że na co dzień nie jestem dla niej najlepszym domem, nie mogę jej zapewnić opieki w pełnym wymiarze, tak, jak kotka tego potrzebuje. Na razie lekarz mówi, że mała musi przebywać w lecznicy, żeby być pod stałą kontrolą, więc problemu nie ma, ale, moim zdaniem, trzeba dalej szukać jej DT - lepszego niż mój. Niestety, ale obiektywnie rzecz ujmując, u mnie mogą być tylko koty niewymagające regularnej opieki i ustabilizowanego trybu życia, bo tego nie jestem w stanie zapewnić.

Prawdopodobnie na koniec tego tygodnia będą robione kolejne badania i od nich zależą dalsze losy kotki. Na kroplówkach jest już 5 tygodni, z małymi przerwami, to długo. Ogólnie - nie ma nawet porównania między jej stanem w chwili znalezienia, a obecnie. Jak patrzę na nią, ile przytyła, jak się uspokoiła, przepuklina praktycznie znikła, to jestem naprawdę dobrej myśli - wierzę, że i z nerkami, i z katarem damy sobie radę. Potrzeba tylko czasu.

noniewiem

 
Posty: 24
Od: Nie sty 02, 2011 11:44
Lokalizacja: Gdańsk Chełm

Post » Nie lut 20, 2011 22:46 Re: Chciał mnie uśpić, nie udało się więc wyrzucił jak śmieć:(

Juleńko Kochana niech wreszcie się los do ciebie uśmiechnie :ok: ,wierzę że znajdzie się domek który z pełną odpowiedzialnością zaopiekuje się Julcią,Kubuś od Andżeliki z KAN można powiedzieć że z martwych -wstał a teraz grzeje doopke w Warszawie w cudownym domku :) i jest kotkiem szczególnej opieki.....Juleńko ty też znajdziesz swój domek :ok:
Anna Kubica
 

Post » Pon lut 21, 2011 11:42 Re: Chciał mnie uśpić, nie udało się więc wyrzucił jak śmieć:(

Ucichło bo nie wiedzieliśmy co się dzieje z Julcią :1luvu: . My tylko możemy podrzucić wątek a opowiedzieć już nie. Domek się znajdzie nawet pomimo choroby :ok:

beateczka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1545
Od: Nie lut 07, 2010 21:30
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon lut 21, 2011 15:10 Re: Chciał mnie uśpić, nie udało się więc wyrzucił jak śmieć:(

ja sobie cały czas podczytuje o Julci i trzymam kciuki za zdrówko i domek!!!!!
we are what we do
ObrazekObrazekObrazek
Obrazek

dori2003

 
Posty: 75
Od: Nie sty 24, 2010 11:03
Lokalizacja: Gdańsk/sercem Gdynia

Post » Pon lut 21, 2011 16:55 Re: Chciał mnie uśpić, nie udało się więc wyrzucił jak śmieć:(

Wszyscy czekamy na jakies wiesci, napisałaś o niej, za parę dni przekleiłaś ponownie to samo i juz sie nie odzywałaś, to nie znaczy ze nie myslimy o Niej. Trzymamy :ok: cału czas :D

Maykaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 1739
Od: Śro wrz 09, 2009 19:45
Lokalizacja: Grochów

Post » Pon lut 21, 2011 17:27 Re: Chciał mnie uśpić, nie udało się więc wyrzucił jak śmieć:(

Juleńko-będzie dobrze trzymam mocno kciuli i Miłeczka też zaciska pazurki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Biegaj sobie za TM kochana Misieńko [*]/26.05.2005r.-11.11.2010r./
===================================
Teraz w Twoim domku mieszka Miłka:


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Prawda, że pięknota

Dom bez kota jest jak samolot bez pilota

ula-misia

 
Posty: 17144
Od: Pon lis 01, 2010 14:34
Lokalizacja: Włocławek

Post » Pon lut 21, 2011 22:21 Re: Chciał mnie uśpić, nie udało się więc wyrzucił jak śmieć:(

Podbiję temat przy okazji reklamując dla osób z Poznania rekrutacje do Animal Security:
viewtopic.php?f=1&t=124490

saggi

 
Posty: 745
Od: Nie wrz 13, 2009 11:55
Lokalizacja: Poznań - Reda

Post » Wto lut 22, 2011 15:52 Re: Chciał mnie uśpić, nie udało się więc wyrzucił jak śmieć:(

hoopla kochana Juleczko :P

bardzo bardzo mocno trzymamy :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Ludzi można podzielić z grubsza na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los. Oscar Wilde

ObrazekObrazekObrazekObrazek

ogonia

 
Posty: 1297
Od: Pon gru 06, 2010 12:46
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 64 gości