
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
biamila pisze:Nie wiem co powiedzieć o sobie? od czego zacząć?
Może zacznę tak:
Kochani,
Nie pamiętam swojego imienia. Może wyparłam je ze swej pamięci? Miałam dom, w którym jak mi się wydawało byłam kochana. Niestety, czasem bywa w życiu tak, że szczęście pryska jak bańka mydlana i zadawanie sobie pytania: dlaczego?! nic tu nie pomoże.
Koszmar zaczął się nagle, podstępnie wkroczył w moje życie. Zostałam włożona do kontenerka. Cudnie! pomyślałam, jedziemy sobie gdzieś. Pojechaliśmy. Okazało się, że do doktora, szczerze powiem nie jest to moje ulubione miejsce odwiedzin. Nadstawiłam ucha.
Mój Człowiek wyciągając mnie powiedział:
-proszę ją uśpić
-dlaczego-zapytał się doktor-co to znaczy?
-już jej nie chcę, już mi wadzi i przeszkadza
Zamarłam. Nie chce mnie już?! jestem zbyteczna, jestem śmieciem,nie chce mnie już???!
Boże ja śpię i śni mi się jakiś koszmar! obudź się, obudź natychmiast!
-nie usypiamy zdrowych kotów. Proszę znaleźć kotce nowy dom. Jest ładna ma szanse na nowy dom.
-zapłacę za uśpienie-odpowiedział
-nie chodzi o kasę! nie usypiamy zdrowych, niecierpiących zwierząt!
Zapakował mnie do kontenera i wkurzony wyszedł.Wiedziałam, że jest zły. Emanowała z niego wrogość, wręcz nienawiść do mnie...
Ogarnął mnie lęk i rozpacz. Otworzył drzwi kontenerka, wyrzucił mnie z niego. Wsiadł do auta i odjechał. Sama nie wiem czy mi ulżyło?? poczułam zimno. Wmurowało mnie w podłoże. Czekałam nie wiadomo na co?! po jakim czasie jednak ruszyłam przed siebie. Błąkałam się tak, szukając jedzenia i choćby odrobiny ciepła. Było mi coraz trudniej, zimniej...i zaczęło brakować nadziei. Pewnego dnia poddałam się. Starczyło mi sił aby doczołgać się pod budynek, zwinąć w kłębek i zasnąć. Niektórzy próbowali mnie przeganiać, ale przestali..chyba wyczuli, że przyszłam tu zasnąć na zawsze. Nawet zdarzył się ktoś kto przyniósł poduszkę i coś do jedzenia. Nie miałam już sił walczyć, uciekać, chować się. Nie miałam już sił żyć! Powoli ogarniała mnie nicość...Zasnęłam. I nagle poczułam, że chyba stało się, że chyba jestem w niebie? jest jasno, ciepło, ale zaraz poczułam też ból i głód. Czy w niebie boli i ma się pusty brzuś? Rozglądnęłam się. Czyjeś ręce mnie trzymały. To był On, ten sam doktor i jakaś Ona. Rozmawiali. Doktor powiedział, że mnie poznaje, że byłam tu i opowiedział jej o "moim człowieku". Wzięła mnie na ręce. Po policzkach leciały jej łzy. Chciałam ją pocieszyć, wdrapałam się na jej ramię, wtuliłam się i schowałam w jej pięknych włosach.
Teraz przebywam w klinice u pana doktora, dostaję kroplówki, na niedzielę zabiera mnie taka pani do siebie. Mam złe wyniki wątroby i nerek, ale pan doktor powiedział, że będzie ok. Pochwalił mnie "jesteś grzeczną, miłą dziewczynką" miły z niego człowiek. Niedługo pobyt mój w klinice dobiegnie końca w tym tygodniu będę miała robione ponowne badania po serii kroplówek. Szukam schronienia. Choćby Domu Tymczasowego. Choć przyznam szczerze...marzy mi się Dom na zawsze....ale czy wolno mi marzyć? czy chora bezimienna kotka ma szanse na Dom??? czy na miłość zasługują tylko zdrowe i piękne koty? chwyciłam się promyczka, światełka, które ćmi i które daje mi nadzieję...
Wasza Bezimienna...
Wątek zakładam na prośbę "moniksz", która to właśnie uratowała tę koteczkę i ją leczy. Niestety zabrać jej do siebie nie może. Potrzebujemy Domu dla tej cudnej istoty. Koteczkę jak tylko troszkę dojdzie do siebie czeka jeszcze operacja przepukliny i sterylka. Będziemy wstawiać bazarki, bo leczenie panny jest kosztowne.
Bezimienna leżąca pod blokiem
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
tu widać, że ma też coś z buźką, może to być skutkiem odmrożenia
Uploaded with ImageShack.us
tu podczas pobytu w niedzielę w domku
Uploaded with ImageShack.us
[IMG=http://img543.imageshack.us/img543/2783/img0891v.jpg][/IMG]
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Bezimienna na facebooku: http://www.facebook.com/event.php?eid=1 ... 036&ref=mf
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 64 gości