Wieści mam o Dziewczynkach

siedzą cały czas pod łóżkiem Młodego, więc piszę szeptem, bo śpi mi za plecami...
jak wchodzę to ta z jasnym brzuszkiem - ta większa buuuczy strasznie, zaniosłam im mokrego KiteKata, dały się wziąć na ręce i mniejsza ze złamanym ogonkiem wyszła i polizała! Podeszła do kuwety i obwąchała...
Zdjęcie mam na dowód!
Obie wzięłam na kolana na chwilkę, widać, że są spragnione uczucia, ale są jeszcze bardziej przerażone...
Moje koty obojętność totalna, a myślałam, że będą reagować przez drzwi na zapach tamtych.
A... no i jak już Safii poszła, a ja cyknęłam fotkę by Wam tu wrzucić, to wysłałam mailem do mojego TŻ...
Spytał: "a kto to jest?"
No i ze stoickim spokojem, jakby to było oczywiste, że tu dziś są wypytał czy to te, jak się zwą i co i jak....
(jak się robi tę wołowinę?... bo On się zgodził pojechać za wołowinę...)
A i coś jeszcze więcej o ogonku tej mniejszej Sonii, jest na samym końcu złamany - to stare złamanie - wygląda jakby przytrzaśnięty drzwiami...
Safii mówiła, że one potrafią sobie same drzwi otwierać, więc nie ma sensu zastanawiać się jak to się stało...
Ważą max. 4 kilo - porównałam tak do Azorka...
I jeszcze Wam powiem, że mój synek oszalał na punkcie Safii!!!
Nawet chciał z Nią na zupkę iść

Czy ten głupi jaś jest konieczny? Sama już nie wiem, czy to dobre dla nich?, no i myślę, że one powinny mieć jak najwięcej kontaktu z człowiekiem jak już dotrą do DT, bo są strasznie zagubione w tym wszystkim...
Spoko, spoko koc się wypierze... w razie co. No i ja mam 1 podkład jednorazowy, i jedną ceratkę to mogę je dać na dobry początek.
Tak bym chciała, aby wysikały się i coś zjadły...