Eh... Asiu, u mnie było fatalnie.
W czwartek odrobaczałam, piątek po południu i noc z piątku na sobotę walka ze srankiem, w sobotę rano wymioty.
Pierwszym luźniejszym kupalem się nie martwiłam, bo po odrobaczaniu taki może być. Jednak przez kilkanaście godzin stan kota bardzo się pogorszył.
Astuś był tydzień na kroplówach i dostawał dwa razy dziennie dożylnie metronidazol.
Oprócz zatrucia toksynami miał lamblie.
Jakie zastrzyki dostawał u weta, nie wiem, poza tym że był wśród nich jakiś środek przeciw wymiotom.
No i miałam go nie zmuszać do jedzenia, żeby tych wymiotów nie prowokować.
Kociak jak tylko go wzięłam, dziwnie pachniał.
Właściwie nie pachniał, a miał taki specyficzny smrodek, choć był czysty.
Prawda jest taka, że naprawdę bałam się, że go stracę.
Dlatego uczulam wszystkich, by nie lekceważyli ubocznych objawów odrobaczania.