Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-) Koty zaczipowane

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 03, 2010 9:33 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

OKI pisze:Ano mam :lol:
Nie wiedziałam, czy się uda na długi weekend, ale się udało :lol:

Ja przewrażliwiona?! Czekaj no, podeślę Ci kilka :mrgreen:

:ryk: :ryk: :ryk: Mściwa istoto! :mrgreen:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Czw cze 03, 2010 9:35 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

OKI,nie masz przypadkiem zdjęć Taci w szelkach?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56140
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw cze 03, 2010 9:38 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

Przypadkiem nie mam :lol: Ale mogę mieć :lol:

Zrobię, obiecuję - jakoś mi nie przyszło do głowy, żeby ją obfocić. A po powrocie natychmiast zdjęłam. Ale może faktycznie założę i niech połazi po mieszkaniu chwilę, niech się przyzwyczaja :roll:


kalair pisze:
OKI pisze:Ano mam :lol:
Nie wiedziałam, czy się uda na długi weekend, ale się udało :lol:

Ja przewrażliwiona?! Czekaj no, podeślę Ci kilka :mrgreen:

:ryk: :ryk: :ryk: Mściwa istoto! :mrgreen:

Moi?! 8O

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 03, 2010 12:49 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

OKI pisze:

Teraz o Taci :wink:

Najpierw ją muszę pochwalić ogromnie :1luvu:
Pełna obaw ubrałam ją w szelki i wzięłam do samochodu luzem (obecnie mam jedną torbę, a moje kotfory się nie nadają do wożenia razem). Założenie szelek zaowocowało tylko lekkim zniecierpliwieniem (potem wpadła w lekką panikę, bo się wyrwała, jeszcze w domu, z majtającą smyczką). Na ręce dała się wziąć i nawet obyło się bez szkód na OKI :lol: W samochodzie była oczywiście całkowicie spokojna, leżała tak, jak ją położyłam :lol:
Śmiało można ją tak pakować, w szelkach i na smyczy bezproblemowo się wizyta odbyła. Bardzo to miłe zaskoczenie, biorąc pod uwagę jej niechęć do brania na ręce :wink: Tu jej się należą olbrzymie pochwały za kulturalne zachowanie :1luvu: :1luvu: :1luvu:

:1luvu: :1luvu: :1luvu:
Teraz tylko patrzeć jak OKI z Taciulą na spacerki, na smyczy chodzić będzie. :D
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Czw cze 03, 2010 12:51 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

OKI pisze:No i zapomniałam :lol:

Zapomniałam zameldować, że jednak mam jednego pełnoobsługowego kota :ryk:
Delicja uwielbia szczotkę, zgrzebło i rękawicę, głaskana mruczy coraz głośniej, pozwala się brać na ręce (choć dość szybko usiłuje się wymiksować), jada w zasadzie wszystko, podanie leków strzykawką nie sprawia problemów, Orozyme jakby jej pozwolić, to tubkę na razy by wciągała, a udało się nawet raz zakroplić sól fizjo do nosa 8O
Pazurków jeszcze nie próbowałam obcinać, ale w ten weekend zaczynamy naukę i nie spodziewam się większych kłopotów :lol:
Normalnie typowa dzika dzicz :ryk: :ryk: :ryk:

:1luvu: To musi być straszne... Jak Ty to znosisz, OKI?!
Jesteśmy z Tobą... :mrgreen:
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Czw cze 03, 2010 12:56 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

Mała Dzikuska pisze:
OKI pisze:

Teraz o Taci :wink:

Najpierw ją muszę pochwalić ogromnie :1luvu:
Pełna obaw ubrałam ją w szelki i wzięłam do samochodu luzem (obecnie mam jedną torbę, a moje kotfory się nie nadają do wożenia razem). Założenie szelek zaowocowało tylko lekkim zniecierpliwieniem (potem wpadła w lekką panikę, bo się wyrwała, jeszcze w domu, z majtającą smyczką). Na ręce dała się wziąć i nawet obyło się bez szkód na OKI :lol: W samochodzie była oczywiście całkowicie spokojna, leżała tak, jak ją położyłam :lol:
Śmiało można ją tak pakować, w szelkach i na smyczy bezproblemowo się wizyta odbyła. Bardzo to miłe zaskoczenie, biorąc pod uwagę jej niechęć do brania na ręce :wink: Tu jej się należą olbrzymie pochwały za kulturalne zachowanie :1luvu: :1luvu: :1luvu:

:1luvu: :1luvu: :1luvu:
Teraz tylko patrzeć jak OKI z Taciulą na spacerki, na smyczy chodzić będzie. :D

Właśnie się nad tym zastanawiam, bez wątpienia jej się przyda trochę ruchu :wink:
A jak ją puściłam na chwilę na ziemię po powrocie, to zareagowała całkiem inaczej niż Szelma - zaczęła się normalnie rozglądać i chodzić. Niestety przybrała kierunek do najbliżej zaparkowanego samochodu, więc nie ryzykowałam, że mi tam wlezie i się wyślizga z szelek, a ja będę kwitła do rana prosząc kotecka, coby wylazł :mrgreen: Ale na spokojnie to ona się może nauczyć ładnie chodzić na smyczy - muszę tylko inne szelki kupić, bo nie mam zaufania do tych, które mam teraz. Szelmiasta z nich wyłazi kiedy chce :roll:
Zdecydowanie dużo lepsze były takie najtańsze z hipermarketu. No i zatrzaskowe klamerki się nie sprawdzają przy trzech kotach, lepsze zwykłe paskowe - zero problemu z regulacją :roll:

E: jakaś bzdura była :lol:
Ostatnio edytowano Czw cze 03, 2010 13:15 przez OKI, łącznie edytowano 1 raz

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 03, 2010 12:58 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

Mała Dzikuska pisze:
OKI pisze:No i zapomniałam :lol:

Zapomniałam zameldować, że jednak mam jednego pełnoobsługowego kota :ryk:
Delicja uwielbia szczotkę, zgrzebło i rękawicę, głaskana mruczy coraz głośniej, pozwala się brać na ręce (choć dość szybko usiłuje się wymiksować), jada w zasadzie wszystko, podanie leków strzykawką nie sprawia problemów, Orozyme jakby jej pozwolić, to tubkę na razy by wciągała, a udało się nawet raz zakroplić sól fizjo do nosa 8O
Pazurków jeszcze nie próbowałam obcinać, ale w ten weekend zaczynamy naukę i nie spodziewam się większych kłopotów :lol:
Normalnie typowa dzika dzicz :ryk: :ryk: :ryk:

:1luvu: To musi być straszne... Jak Ty to znosisz, OKI?!
Jesteśmy z Tobą... :mrgreen:

Cieszę się :mrgreen:
Młoda się robi małym potworem - mruczała nawet w czasie szczepienia :ryk:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 03, 2010 13:18 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

:lol: :lol:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Czw cze 03, 2010 13:21 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

Kociara82 pisze:oj, cos widze, ze to wasze leczenie jest do d...y, bo wciaz ten "wirus" panuje i jest bardzo aktywny :D No, bynajmniej u mnie jest wktywny 24h/dobe :D

Kochanieńka :lol: Leczenie bardzo skuteczne jest póki co - brak nowych objawów :mrgreen:[/quote]

ale stare sie trzymaja caly czas :mrgreen:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Czw cze 03, 2010 13:24 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

Kociara82 pisze:
OKI pisze:
Kociara82 pisze:oj, cos widze, ze to wasze leczenie jest do d...y, bo wciaz ten "wirus" panuje i jest bardzo aktywny :D No, bynajmniej u mnie jest wktywny 24h/dobe :D

Kochanieńka :lol: Leczenie bardzo skuteczne jest póki co - brak nowych objawów :mrgreen:


ale stare sie trzymaja caly czas :mrgreen:

To co? Powinnam je zlikwidować? :twisted: :roll: :twisted:


kalair pisze::lol: :lol:

Wesolutko się robi... oj, wesolutko :lol:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 03, 2010 13:24 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

OKI pisze:
Mała Dzikuska pisze:
OKI pisze:No i zapomniałam :lol:

Zapomniałam zameldować, że jednak mam jednego pełnoobsługowego kota :ryk:
Delicja uwielbia szczotkę, zgrzebło i rękawicę, głaskana mruczy coraz głośniej, pozwala się brać na ręce (choć dość szybko usiłuje się wymiksować), jada w zasadzie wszystko, podanie leków strzykawką nie sprawia problemów, Orozyme jakby jej pozwolić, to tubkę na razy by wciągała, a udało się nawet raz zakroplić sól fizjo do nosa 8O
Pazurków jeszcze nie próbowałam obcinać, ale w ten weekend zaczynamy naukę i nie spodziewam się większych kłopotów :lol:
Normalnie typowa dzika dzicz :ryk: :ryk: :ryk:

:1luvu: To musi być straszne... Jak Ty to znosisz, OKI?!
Jesteśmy z Tobą... :mrgreen:

Cieszę się :mrgreen:
Młoda się robi małym potworem - mruczała nawet w czasie szczepienia :ryk:

Łomatko!or! Hardcor! :twisted:
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Czw cze 03, 2010 13:30 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

Mała Dzikuska pisze:
OKI pisze:
Mała Dzikuska pisze: :1luvu: To musi być straszne... Jak Ty to znosisz, OKI?!
Jesteśmy z Tobą... :mrgreen:

Cieszę się :mrgreen:
Młoda się robi małym potworem - mruczała nawet w czasie szczepienia :ryk:

Łomatko!or! Hardcor! :twisted:

I pomyśleć, że była takim miłym, nietykalskim koteckiem, a ja sobie potwora na własnej piersi wychowałam :roll: :roll: :roll:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 03, 2010 13:35 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

Spoko, ja wychowalam trzy żmijki na własnej piersi.. :roll: :mrgreen:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Czw cze 03, 2010 13:38 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

kalair pisze:Spoko, ja wychowalam trzy żmijki na własnej piersi.. :roll: :mrgreen:

I teraz musimy z tym żyć :roll: :roll: :roll:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 03, 2010 14:07 Re: Wariatkowo 4. Leczenie zachowawcze ;-)

Nie dołujmy się.. :roll:
:ryk: :ryk: :ryk:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości