PKDT -DT u mpacz78 - Gdyńscy REZYDENCI (5) i TYMCZASY (18)

No jakoś będzie. Z tym moim dołkiem finansowym nie ma dramatu, bo wiem, że pieniądze będą, tylko nie wiem kiedy, oboje z Wojtkiem mamy opóźnienia w wypłatach od naszych zwierzchników, ale wiemy że te pieniążki nie znikną tylko po prostu się spóźniają, no ale koty muszą jeść już teraz :wink:

więc znowu przejadam to co uzbierałam na zmianę samochodu, a stary samochód nam się rozkraczył znów...

Dziękuję w imieniu Kikuju za wsparcie Zabers :1luvu:

edit: literówka,
edit 2 : druga literówka

No, skoro już tak "przy ludziach" zostałam wymieniona (prawie :wink:

) z nick-u, to się oficjalnie wpiszę.
Dzień dobry

to pisałam ja, zabers

Olka jak zwykle na posterunku.
:1luvu:

Ciujna jest.

Nadzwyczaj ciujna :mrgreen:

mpacz78 pisze:edit: literówka, zabres - przepraszam

ZABERS
(od "zaba"/żaba)

Ciujności nigdy za wiele :ryk:

O matko, a ja przecież dalej mam źle napisane (zabres), zabers raz jeszcze przepraszam.
Mi się jakoś Twój nick kojarzył z zebrami a nie z żabami :oops:

dlatego przechrzciłam Cię na "zebres"

Nic się nie stało. no coś TY. :lol:

Luz. "Luz i spontan", jak mawiają "współcześni".
(zebry - złoooo :wink:

)

Biedrony ok, ładnie korzystają z kuwety, apetyt dopisuje, kocurek już sam przychodzi do głaskania i mruczy, koteczka też wychodzi spod szafy w mojej obecności ale nie daje się głaskać. Pod moją nieobecność koty oba chyba prowadzą aktywny tryb życia, sądząc po porozwalanym żwirku po całej podłodze i przestawionym drapaku...

Przedszkolaki szaleją aż miło, kocurek z białymi stópkami już jest miziak, włącza traktor przy głaskaniu, bura koteczka już się przełamuje, podejdzie nawet do ręki, czasem ją głaszczę ale tylko przy jedzeniu, tak to się nie da, czarno-białe nawet jeszcze nie wiem jakiej płci, tak średnio, bardzo się nie boi, ale zawsze lawiruje żebym nie złapała, chyba że przydybię jak śpi.

Kikuju cały czas przejawia nowonabyte cechy: podchodzi do głaskania, mruczy na kolanach ... niestety kilka razy narobiła siku na swoje posłanko, lub w kącik zamiast do kuwety, ale zobaczymy jak będzie dalej.

mpacz78 pisze:Kikuju cały czas przejawia nowonabyte cechy: podchodzi do głaskania, mruczy na kolanach ...

A może Kikuju stwierdziła, jak ją "porzuciłaś" w lecznicy na sterylkę, że z dwojga złego woli już u Ciebie być, więc się postara żebyś ją polubiła :mrgreen:

Mogłaby jeszcze się postarać sikać wyłącznie do kuwety, ale do jutra jeszcze jest w kaftaniku (bo ma 6cm gdzieś to cięcie a zostaje na całe dnie bez kontroli, bałam się, ze sobie tam coś rozmajdruje), może przez kaftanik ma z tym sikaniem jakąś dezorientację, zobaczymy z czasem.
A co do nagłej zmiany zachowania, to naprawdę jest niesamowite, nie wiem czy narkoza jej coś w główce poprzestawiała, czy co...
Czasem jeszcze trochę ucieka, ale zdarza się, że gadam do niej a ona sama podejdzie i wypręża się do głaskania, a już jak ją na kolana wezmę i miziam to traktorzy i z lubością się wygina, nie mogę wyjść ze zdziwienia

.

mpacz78 pisze:Mogłaby jeszcze się postarać sikać wyłącznie do kuwety, ale do jutra jeszcze jest w kaftaniku (bo ma 6cm gdzieś to cięcie a zostaje na całe dnie bez kontroli, bałam się, ze sobie tam coś rozmajdruje), może przez kaftanik ma z tym sikaniem jakąś dezorientację, zobaczymy z czasem.
A co do nagłej zmiany zachowania, to naprawdę jest niesamowite, nie wiem czy narkoza jej coś w główce poprzestawiała, czy co...
Czasem jeszcze trochę ucieka, ale zdarza się, że gadam do niej a ona sama podejdzie i wypręża się do głaskania, a już jak ją na kolana wezmę i miziam to traktorzy i z lubością się wygina, nie mogę wyjść ze zdziwienia .

Wiesz, to kolejny etap zażyłości - `skoro już mnie dałaś pokroić, to spoko - możesz mnie też głaskać`. :mrgreen:

Na sikanie to pokrojenie powinno też mieć wpływ, ale może trzeba odczekać. I za to trzymam mocne kciuki.

Skoro cięcie brzuszków ma tak dobry wpływ na koty, to dziś dałam do pocięcia niewidomą kotkę mojej mamy Emi. Bo tam teraz jest dorastający Sopociak, co by nic tam nie zmajstrowali.

Kikuju zdjęliśmy dziś szwy.

Jadę jeszcze z Biedronkiem bo ma takie malutkie kleszcze na uchu, moze uda się je wetowi usunąć.

No to - za pomyślność "całokształtu" kocurków i spokojną jesień :ok:

Ano jesień całkiem niezła, jest wysyp grzybów, byłam dziś w Borach Tucholskich, co prawda zaspaliśmy trochę na te grzyby i poszliśmy je zbierać po 14.00, ale w 2 godziny zebraliśmy 2 wiadra głównie zdrowych prawdziwków

Suszymy, zaprawiamy w occie, mrozimy ...

U Kotich ok, przedszkolaki szaleją, wczoraj był gość i maluchy dostały prezent - krytą rynienkę z otworami z piłeczką w środku firmy RC i są niezmordowane w róbach uwolnienia piłeczki z tego urządzenia.

Biedronki już oba dają się głaskać, koteczka "z pewną taką nieśmiałością" ale oba mruczą jeden przez drugiego tak, że brzmi to jak stado żab w stawie. A kocurek ładuje się na kolana i jest mega miziak.

Kikuju juz bez kaftanika dalej daje się głaskac i miziać, może jej tak zostanie

Emi po sterylce czuje się jak gdyby nigdy nic, byłam dziś zrobić jej zastrzyki.

Miałam ambitny plan na ten weekend zrobić dużo pięknych zdjęć kotkom gotowym do adopcji i kampanię ogłoszeniową, ale najpierw baterie mi się rozładowały, potem nie miałam czasu, parę zdjęć zrobiłam...musze zobaczyć co mam i robić ogłoszenia.