MUSZELKA UCIEKŁA!!!
dzwoniła przed chwilą do mnie ta chora matka.... - aż mi się ręcę trzęsą i nie mogę pisać...
Muszelka wczoraj późnym wieczorem uciekła im przez balkon - babcia poszła na balkon, nie zauważyła.... - a tak prosiłam przez cały czas!!
nie ma kotki przez całą noc i ranek, ten chłopak porozwieszał ogłoszenia w okolicy, ale poszedł do szkoły - w pobliżu jest podobno las, jeśli poszła do lasu, to nie mamy szans jej znaleźć... dopiero teraz mnie zawiadomili............
a ona na zewnątrz przecież nie przeżyje... - jest chora, nie dostanie leków, inne koty ją zaatakują, bo poczują chorobę i osłabienie....

- ona jest jeszcze nie wysterylizowana, zaciąży
już nie mogę myśleć, siedzę w pracy i ryczę - wiedziałam, że nie powinnam jej tam zostawiać, bo ta babcia nie dopilnuje.......
jak tylko będę mogła wyjść z pracy to jadę tam z całą rodziną, może podjadą tam jeszcze koleżanki moich córek - rozwieszę ogłoszenia i będziemy szukać.....
co jeszcze mogę zrobić????????? błagam, pomóżcie bo nie myślę....
