Jutro kochana gosiaa podjedzie rano po klucze do mnie do pracy a później zawiezie Ludwisię do Ani do lecznicy na 11. Ufffffff.......to wspaniale, bo nie będę umierała ze strachu, jak mała radzi sobie sama w domu tak długo.......Gosiu bardzo Ci dziękuję, Kochana

Dziękuję też Andorce za propozycję pomocy

strasznie mi żal tego maleństwa. Nie może w ogóle oddychać przez nosek. A przecież wczoraj było już lepiej


Aha. Marysia ma zdjęte szwy. Powinnam pisac jej ogłoszenie. Postaram się to zrobić w weekend.....