wczoraj poszłam do weterynarza po tabletki dla Kai, i wzięłam ją ze sobą - bo to ok 3 km/ w obie strony, więc akurat fajny spacer.
z atrakcjami.
Suka się troszkę boi w poczekalni u weterynarza, ale my nawet do gabinetu nie wchodzimy; tylko od pani pomagającej tam kupujemy tabletki i juz. Chwilkę zazwyczaj trzeba zaczekać, bo ta pani robi sto rożnych rzeczy jednocześnie.
Wczoraj w poczekalni była agama brodata; ale extra stwór. wielki. cudny.
i wielgachny kot; chyba rosyjski niebieski. Ale jaki spokojny; jak pluszak. Przy moich kotach to on jakby istniał w innym wymiarze czasu. Nieziemsko spokojny.
w kierunku do weterynarza ja Kaję namawiam, żeby szła.
a z powrotem ona włącza swój najszybszy bieg i idziemy prawie z prędkością światła.