^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 23, 2009 17:49

Istna pisze:poczytałam o białaczkach - jestem przerażona.


Trzymaj sie dzielnie i nie dopuszczaj zlych mysli. Kciuki dla kici.
ObrazekObrazek

rudolfrudy

 
Posty: 533
Od: Śro sie 23, 2006 22:00
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie sie 23, 2009 18:08

Czuje sie jakby amfibia po mnie przejechala .Jakby mnie ktos wyzul i wyplul . Najpierw rozmoa z nawiedzonym dziadkiem,potem nawiedzily mnie w domu 2 babcie,w koncu jeden z synow .Ten to juz przegial calkowicie bo straszyl mnie policja i "ze on mnie zalatwi" .W koncu znowu rozmowa z dziadkiem ,tym razem sensowniejsza .Na kocie im zalezy ( stad te pielgrzymki) natomiast pojecie o kotach zalosne .Kot jedzacy salceson,nie szczepiony , nie uznawanie faktu ze kot ma KK oraz brak pojecia po co kastruje sie kocura (pan byl zdziwiony ze po kastracji siuski przestaja smierdziec) . Jutro kot wroci do nich .Przygotowalam Instrukcje Obslugi Kota czyli czym mozna karmic a co szkodzi , kiedy isc do weterynarza ,po co sie szczepi i kastruje koty , na co zwracac uwage by kotu nie stala sie krzywda .Podalam adresy dobrych lecznic w okolicy .Nie wiem co moge jeszcze zrobic .........

Drugi problem z pania,ktora chce oddac po 1.5 roku Burasia tkwi nade mna jak chmura gradowa .
Co ja mam zrobic ?! DT potrzebny albo DS ! Heeeeeelp !!

Ps.Istna poki nie masz testu nie panikuj . Moze wlazl w przeciag i go przewialo? Na razie nic nie wiadomo .Zrob test i jesli bedzie OK to wtedy RTG kregoslupa czy co tam wet wymysli. Trzymam kciuki zeby to nie bylo nic strasznego!

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie sie 23, 2009 18:15

witam pourlopowo :)
zaraz poczytam zaległości, ale już po ostatnich postach widzę, że ruch tu jak zwykle i kocich spraw do natychmiastowego rozwiązania wcale nie ubywa
Obrazek

anakolada

 
Posty: 385
Od: Nie gru 07, 2008 18:49
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Nie sie 23, 2009 19:23

Dziękuję za podtrzymywanie na duchu - czuję się jak ogłuszona obuchem staram sie nie myśleć i nie dopuszczać paniki. Moje biedactwo zjadła właśnie kolacyjkę patrzy na mnie przejrzystymi wielkimi oczyskami i wszystko wygląda ok poza faktem że nie wstaje (kolacyjkę doniosłam do łóżka na talerzyku). Ostatnią noc spędziłyśmy przytulone zdaje sie że następna będzie taka sama bo ani myśli opuścić moje łóżko :wink:
Jako coś dobrego napiszę Wam o rodzince jaką dziś spotkałam u weta. Młodzi ludzie z roczną córeczką i małym Yorkiem - okazało sie ze w domu mają jeszcze 13-letnią kotkę i 5-letniego psa. W całej tej menażerii rządzi kot :) Spytałam tą dziewczynę czy nie miała obaw przed urodzeniem dziecka związanych z posiadanym na stanie stadem futer bo przeważnie ludzie dostają małpiego rozumu na rzecz sterylizacji wszystkiego wokół jak na świat ma przyjść dziecko - ona sie zdziwiła popatrzyła na mnie jak na głupią i mówi że ona w ogóle nie widzi takiej potrzeby. U nich dzieciak w niczym nie przeszkadza reszcie czworonogów :wink: Szkoda że nie wszyscy tak myślą...
Obrazek

Istna

 
Posty: 1380
Od: Sob sty 19, 2008 14:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie sie 23, 2009 22:07

Istna, też mam zalecenie wykonania Ince testu na białaczkę (wet ma pewne obawy), więc rozumiem, co czujesz. Trzymaj się, kochana.

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon sie 24, 2009 2:17

Też miałam przypadek z białaczkową kotką.
Moje dziecię przyniosło za pazuchą szczuplutkie, zmarznięte stworzenie. Następnego dnia kiedy kotka odtajała okazało się, że byla dzika dzicz. Przez kilka miesięcy kocię pożerało ogromne porcje jedzenia i nawet dostało błyszczącą sierść. Któregoś dnia zauważyłam utykanie, ale byłam pewna, że ta kocia dzikuska nadwyrężyła ścięgna przy kolejnym skoku z szafy. Do weta nie poszłyśmy, bo nie było sposobu, aby ją pojmać. Każdego następnego dnia było jednak coraz gorzej. Choroba posuwała się piorunująco szybko. Po kilku dniach ciągnęła już za sobą obie tylne kończyny i zwieracze nie trzymały kału i moczu. Znowu była pokorna. Zapakowałam ja w transporterek i do weta. Byłam ogromnie zdziwiona, gdy okazało się że to białaczka.
Opisałam ten przypadek, aby wyczulić wszystkich na utykające koty.
Istna, z Twoja kotką nie musi być akurat to samo. Może właśnie utyka po jakimś niefortunnym skoku.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Pon sie 24, 2009 7:10

witam z rana :lol:
Istna kciuki za testy
Obrazek Obrazek

monika74

 
Posty: 3711
Od: Czw gru 25, 2008 14:45
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Pon sie 24, 2009 8:13

ja też was witam...
Mam alergie na "kocie anioły" !
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

agiis-s

 
Posty: 7385
Od: Pon sty 29, 2007 14:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon sie 24, 2009 8:55

Ot i kolejny pracowity tydzien sie rozpoczal. Bedzie dobrze, mowie Wam :D
ObrazekObrazek

rudolfrudy

 
Posty: 533
Od: Śro sie 23, 2006 22:00
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon sie 24, 2009 9:00

zaglądam do Was ;)
Obrazek
"pomarańczowa trójka" by Agata Krych

Obrazek

Corrado

 
Posty: 480
Od: Pt paź 17, 2008 22:01
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon sie 24, 2009 9:47

Witajcie :)
Mój TZ się obrusza że jemu kolacyjek i śniadanek do łóżka nie przynoszę a kotu owszem :wink: Ja sie cieszę że niunia je - jakby jej się odechciało przeżuwać mieliłabym jej byleby tylko jadła... Jakieś dwa lata temu miałam z nią straszny problem - wątroba jej siadła wtedy w ogóle nie jadła i słabła w oczach. Teraz naprawdę jak sie na nią patrzy jak sobie leży to okaz zdrowia - do czasu aż wstanie.
Z nią jest wieczny problem - do rzadkości należą okresy kiedy jest zdrowa i pełna wigoru. Z czarna zarazą byłam u weta z okazji sterylki i więcej nie a z tą co i rusz coś się dzieje. To by pasowało pod tą białaczkę niestety :?
Ale gdzieś wyczytałam że młody silny organizm może zwalczyć wirus i wcale sie nei zarazić - myślę o czarnej zarazie. Może mimo życia pod jednym dachem nie załapała tego cholerstwa - wspólnych misek nie ma, nie widziałam zeby sie myły nawzajem, z kuwety w zasadzie korzysta ta chora bo zaraza woli na dworzu. Kurczę dwa testy nas zrujnują może z zarazą poczekam na wypłate - grunt to wiedzieć na pewno co z tą chorą...
Obrazek

Istna

 
Posty: 1380
Od: Sob sty 19, 2008 14:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon sie 24, 2009 9:55

Bry dzień ^^ Jestem chyba skazana na bycie domem tymczasowym dla kociaków :lol: Odkryłam właśnie przyczynę ciągłych ucieczek mojej kotki- wysterylizowanej, nota bene nie lubiącej podwórka. Myszka tęskni... za "swoimi" dziećmi. Przez pewien okres non stop rezydowała u mnie parka coraz to innych kociąt. I kotce się spodobało matkowac takim okruszkom :lol: Nawet kamrić próbowała :P Od keidy nie mam żadnego kociaka na DT, zaczęła wychodzić w nocy na dwór. Co zrobić- jak wyje pod oknem, niech wychodzi, okolica bezpieczna. Ale dzisiaj rano zobaczyłąm taką scenką: mały dzikusek ( tak z 3 mce na oko miał) przyszedł do mojej stołówki. Jak Mysza go zobaczyła to jak wyrwała 8O I okrzyki radości wydawałą. A mały wziął i zwiał 8) :lol: :lol: Trza jej szybko kociaka ^^
Miau,miau,miau :)

sebriel

 
Posty: 2250
Od: Pt mar 13, 2009 11:21
Lokalizacja: Szczecin/NDG

Post » Pon sie 24, 2009 10:18

Sebriel - to w sumie masz nieziemskie szczęście że Twoja kotka tak kocha obce maluchy - nie ma wojen w domu kiedy masz jakiegoś tymczasika :wink:
Obrazek

Istna

 
Posty: 1380
Od: Sob sty 19, 2008 14:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon sie 24, 2009 10:43

Kiedy ona je kocha,a le.. na odległość. Jak śpia, albo pójdą do nowych domów- wtedy tęskni. A tylko dwójka były jej córeczką i syneczkiem- jak jedno poszło do nowego domu, a drugie umarło na pp to strasznie schudła i chodziła osowiała i ich wołałą :cry:
Miau,miau,miau :)

sebriel

 
Posty: 2250
Od: Pt mar 13, 2009 11:21
Lokalizacja: Szczecin/NDG

Post » Pon sie 24, 2009 11:19

sebriel a 4 latka nie wzielabys na tymczas?:(

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot], puszatek i 511 gości