
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Bazyliszkowa pisze:Stary? To dobrze się maskuje
alessandra pisze:no własnie i jeszcze żebrak straszny, bo jak nie zlitowac sie nad takim, podejdzie , spojrzy temi niewidzącymi oczkami i łapka popuka w Ciebie...i tak mu przybyło 1,5kilo ostatnio![]()
![]()
Formica pisze:Kolejny kociak pilnie potrzebuje naszej pomocy, został znaleziony przez jakąś panią na parkingu pod autem. Ma około 7-8 tygodni, jest silnie odwodniony, biegunka ( w między czasie dostał mleko), anemia. Pchła pchłę pogania. Jedno oczko uległo częściowej resorbcji.
Dostał leki, kroplówkę i mam wielką nadzieję, że nie jest już dla niego za późno.
Formica pisze:Co do oczka, to go nie ma. W tym miejscu jest zapadnięty oczodół. Drugie wydaje się być dobre.
Mimisia pisze:Postaram się pisać z sensem, bo to co zobaczyłyśmy dzisiaj z koleżanką mnie przerosło.
Dostałyśmy zgłoszenie o kotach "do adopcji", to była prośba o zdjęcia i ogłoszenie w necie. Ludzie wiedzą, że wraz z dwiema koleżankami pomagamy bezdomniakom (ja już nie mogę brać tymczasów), więc co i raz nam coś meldują.
Pod wskazanym adresem, na tyłach jednego z zakładów usługowych przy głównej ulicy stoi kartonowe pudło. Wokół pudła biega 6 małych, z daleka słodkich kociąt: 2 rude, bure, czarny...maleństwa, może 4 tygodniowe. Z bliska - horror. Koty mają tak straszne oczy, zaropiałe i posklejane, że jeszcze chwila i nie będzie co ratować. Jeden kotek wogóle nic nie widzi. Ich mama, młoda, wychudzona koteczka łasiła się do nas i zaglądała nam do toreb, a my nic nie miałyśmy![]()
Kociaki są radosne, ssą jeszcze mamę, mają tam prowizoryczny bufet, widziałam jak pożerały jakąś kartoflaną breję. Obok brei stał też pojemnik po margarynie z brudną wodą oraz sucha karma. Właściciele tego zakładu dbają o te koty po swojemu...
Obiecałam właścicielce zakładu, że porobię zdjęcia i postaram się znaleźć dla kotów dom. Wiem, że to graniczy z cudem. Żadna z nas nie może wziąć kociej rodziny (Kalina ma już 3 tymczasy i 5 swoich, a nie pracuje jeszcze, Emila kilkanaście i parę swoich). Ta kobieta zapytała, co ona może dla nich zrobić, bo się nie zna. Powiedziałam jej, żeby przemywała im oczy i kupiła u weta krople, niech im zakrapla oczka. Nie wiem czy to zrobi, bo pytała z niepokojem, czy może iść do weta po krople bez kotów, jakby to był dla niej wielki problem wziąć chociaż jednego kotka i pokazać wetowi jak już idzie...
Te kociaczki są ufne i wesołe, mimo wszystko. Te co troszkę widzą, bawią się ze sobą, polują na źdźbła trawy. Są maleńkie, mieszczą się w dłoni i strasznie, strasznie chude i brudne.
Czy ktoś czuje się na siłach zająć nimi???? Na pewno jest to duże wyzwanie, również finansowe![]()
To one (kliknij w miniaturkę):
Mały ssie mamę:
Te kociaki błagają o pomoc. Możemy je dowieźć do Warszawy i okolic, może i dalej, jak się uda...
To jest ich mamusia - młoda, chuda koteczka. Bardzo miła.
meggi 2 pisze:Mam talon do lecznicy na Zytnia, bardzo prosze .
Formica pisze:Maleńkiemu, bezimmiennnemu bezoczkowi nie udało się.
(')
Ze względu na tę okropną biegunkę i stan ogólny nie odważyłam się go wziąć do domu. Tam jest w końcu 11 kociaków i żadne nie przeszło pełnego cyklu szczepień jeszcze.
Został w lecznicy z termoforkiem, wieczorem jeszcze wróciłam sprawdzić jak się ma i spał.
A rano już nie żył
Aleksandra59 pisze:Fiołka jest w szpitalikuJak wróciłam dzisiaj z pracy zastałam Fiołkę w kuwecie ze sparaliżowanymi tylnymi łapkam
Od razu wet i od razu - rtg nic nie wykazuje, czucie jakieś tam jest i obniżona temperatura - konsultacje z neurochirurgiem. Jest mocny uraz kręgosłupa i krwiomocz
Fiołka jest przepłukiwana Ringerem + sterydy + antybiotyk
![]()
Obrażenia Fiołka są charakterystyczne dla obrażeń związanych z oknami uchylnymi - tylko okna były zamknięte. Na razie nie mam siły na szukanie przyczyn .................
Najważniejsze jest zdrowie Fiołka.
Siedzę i ryczę i zadaję sobie pytanie GDZIE POPEŁNIŁAM BŁĄD - czego nie zabezpieczyłam..............
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 91 gości