Trzymam kciuki za powodzenie całej akcji
Śledzę historię Rozalki od początku i bardzo podziwiam Karolinę, bo wiadomo większość tymczasów to sama przyjemność tydzień, dwa i z zaropiałych oczek mamy ślicznego, zdrowego kociaka po którego ustawia sie kolejka chętnych, a tu wiedząc że oczy już nie do uratowania, że wirus, że kota dorosła, że kolejki chętnych pewnie nie będzie, wyobrażam sobie jak trudne musi być izolować taką kicię w łazience gdy ona tak pragnie towarzystwa i kontaktu z człowiekiem.
Wspaniała koteczka że mimo tego wszystkiego co w życiu ją spotkało ma w sobie tyle ufności, radości, potrafi bawić się jak mały kociak.
Ja powiem szczerze, że jeszcze kilka lat temu na pewno nie pomyślałabym nawet o adopcji takiej kotki bałabym się że sobie nie poradzę, teraz myślę że byłabym na to gotowa, ale teraz mam 4 swoje koty i chcę być DT więc nie mogę.
Z fiv to hyba jak z hiv u ludzi że zaraża sie przez seks i krew więc wcale nie aż tak łatwo, no i kotka będąc w dobrych warunkach może żyć całe lata, może całe życie bez żadnych problemów i objawów.