po wizycie u pani dr:
lepiej dużo, ale nadal coś tam szelesci w glebinach i niepokoi ją że tak czasami kaszlą - krztuszą się. dostaly jeszcze leki, ale nie antybiotyk, na 3-5 dni (zaleznie od kota).
Do tego pączkowi na nosie zrobily sie brazowe kropki i nie wiedzialam co to i wychodzi, ze zapalenie skory :/ Moze byc, ze przez robale wewnetrzne
Mam mu smarowac watką z roztworem 2x dziennie.
Poza tym byly bardzo grzeczne u weta

Bez porownania z poprzednimi wizytami. Tylko jak odstawilam kontener z pączkiem na parapet, bo na tapecie był tygrys to pączek się trochę zdenerwował i zaczął płakać za bratem. Co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że chciałabym znaleźć dla nich dom razem.
Inny niż swój
A dziś rano pączek się rozmruczał jak petra go wąchała
i tak sobie mieszkamy w trójkę i ja już gonię w piętkę biegając między mamą a sobą, z psem, z kotami, starając ich dobro przed swoim i mając wieczne wyrzuty sumienia, że za mało się nimi zajmuje.
I zaczynam też finansowo niedomagać. wizyta znów 50 zeta, kolejny żwirek za 12, kolejna karma za 12, i robi się słabo, bo ja z moją pensją mam dokładnie zaplanowane wydatki tygodniowe i wyrzucana letko ręką stówa się w nich nie mieści

(