kota7 pisze:Aga, i jak u Was?
A jakoś.
Mam w domu inwazję... biedronek. Wypełzają nie wiadomo skąd. Jedna ugryzła Tilę. Kolejne zabrałam kotom. To te wredne biedronki `made in China`. Atakują znienacka i podstępnie. A ja wszystkie ugryzienia chciałam zwalić na tego bidnego jedynego komara, którego nie mogę utłuc od paru dni.
Dziś koty miały atrakcję, bo przyszła moja mama z ciocią. Było przytulanie, głaskanie kotów. Zgadywanki, który kot jakiej płci jest. Liczenie sztuk [przy szesnastym ciocia się poddała i stwierdziła, że nie chce wiedzieć więcej]. Komplementy - szczere - `wcale u ciebie nie czuć kotami`. Generalnie było miło. Koty, te towarzyskie, były bardzo zadowolone i tylko zmieniały kolana.
Oczywiście najlepszy spektakl pod tytułem `karmienie` wywołał spodziewany aplauz i zachwyt.
Wymęczone tymi atrakcjami futrzaste śpią...
Ja chyba też się powoli zbieram.