witojcie
Mylku0jasne ,ze mozesz

-i wiesz
mam nadzieje,ze to zapalenie gardziołka to łatwa do podleczenia sprawa

i trzymam kciuki za brak walk-ale jak sa to z obserwacji wydaje mi sie ,ze jeszcze troche musza potrwac. Niestety.
I mam nadzieje, ze nie oszalejesz-cooo???
mika-no nie znam
Lusia widze,ze rozrabia niezle

-widac ,ze dziewczynka juz w formie.
Ja w sumie juz tez powoli moge Wąsa dopisywac
W schronisku w klatkach z grubsa oki, tylko smolniak dzis jakby w gorszej formie znów trochę
Na kociarni najsłabiej nadal z apetytem 5 po zmarłym-niestety.
No i Groszek-przemianowany prze ze mnie na Miska ( w jego domu poprzednim miał na imie Misia-pani nie wiedziała ,ze to kocurek).
I tak sobie mysle,ze to imie bedzie mu sie bardziej kojarzyć.
W kazdym razie Misiek siedzi w budzie na zewnatrz nadal w tej samej pozycjii-pojecia nie mam czy je.
Jedzenie znikneło-ale mogł inny podjeść.
jenny juz sobie zaczeła radzic-tak jakby ciut sie skumplowała z Marianka.
Siedziały dzis razem na stole-pięęęęknie razem wygladały-w porannym słoneczku.
Szkoda ,ze nie mam fotki.
Tyle,ze Jenny nadal łazi i wyrczy na inne koty.
Tak samo łazi i wyrczy Tina.
One obie zle znosza tłok.
Brzozka, Akacja i Kasztan-nadal ciagle szafkowi-ale miedzy szafkami łażą.
Kalinka i Szejk-siedza na zewnatrz.
Szejk schudł wyraznie

wisi mu skóra na brzuchu juz bardzo
