Yetuś był na przeglądzie u weta. Odwlekaliśmy bo zabierany z Warszawy z lecznicy był zdrowy. Wkręciłam się na tę wizytę aby zobaczyć nieznaną mi panią wetkę.
Z moją pomocą (musiałam włoźyć ogonek bo kot o nim zapomniał) ale prawie sam wszedł do transporterka. Nie śpiewał, grzecznie leżał i się rozglądał. Pozwolił się obejrzeć bez płaczów. I już był gotowy na zwiedzanie gabinetu.
Opowiedzieliśmy historię o znalezionym kotku, o 2 dniach w lecznicy i brzydkich uszach.
Yeti dostał Stronghold (podobno ma świerzb) a lek jest tak cudowny że odrobaczać czymś do pyszczka nie trzeba. Kropelek mamy nie używać tylko czyścić patyczkami. Ponowny przegląd za miesiąc i jak będzie ok to pewnie szczepienie.
Może się czepiam ale pani nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. Jeżeli się mylę to poprawcie.
1. Na pytanie czy powinnam odrobaczyć Rudą, pani wet zapytała mnie czy widać robale

bo jak nie, to nie trzeba. Yeti też nie musi dostać już nic do pyszczka.
2. Czy to na pewno świerzb bo świerzb szybko się roznosi a Ruda ma czyste uszy?
3. Żeby sprawdzić czy kot jest wykastrowany trzeba położyć go do góry brzuchem na zimnym i twardym stole. Yetuś był grzeczny i można go było trzymać na rękach.
4. Yeti nie powinien dostawać żadnego suchego jedzonka, tylko mięso, bo będzie miał piasek w pęcherzu.
Stronghold został nałożony na skórę, kić był zadowolony bo tym razem nie grzebaliśmy w uszach. Ale chyba nie czuje się dobrze bo po paru godzinach wymiotował i dwie noce śpiewał, biegał.