wydawalo sie juz, ze Lotka sie oswoila..spala w duzym pokoju na dywaniku..od wczoraj znow chowa sie pod szafkami..nie wiem czy moze ktoras moja rezydentka ja uderzyla, przestraszyla...
ciagle szukamy..
Lotka juz dzisiaj lepiej..jakos tak dwa dni chyba potrzebowala wyciszenia. dzis znow spi sobie na dywaniku w przedpokoju i pogania moje koty
wrocilysmy...niestety Lotce nie da sie juz pomoc...oczko jest tak zdeformowane, nie ma rogowki, pozrastane, ze bylaby bardzo, bardzo nikła szansa by jej w jakikolwiek sposob moc pomoc...szkoda jej po prostu meczyc