Xena ostatnio też ma takie pomysły. Jest lepsza od mojego budzika-mordercy

. Rzadko jej się to zdarzalo. A teraz? Chyba jej lepiej...
Niestety, nici z dalszego leczenia uszu, bo mimo jej niezłego nastroju, spieprza przede mną, nie daje się złapać

. Zakraplanie uszu co trzy dni gwarantuje porażkę i wyhodowanie jakiejś zmutowanej coli, odpornej na gentamycynę, więc może lepiej nie. Mam nadzieję, że miesiąc to dość, żeby wytłuc to cholerstwo, co jej tam siedziało. Pobierzemy za tydzień wymaz i się zobaczy. Xsiężna się nie drapie, więc może jest dobrze, a te ostatnie drapnięcia były wynikiem świerzba, słusznie i sprawiedliwie wytłuczonego przez stronghold.
Mój łazienkowy Sajgon uczy się jeść. Toćka już dawno, jak wiadomo, je samodzielnie. Natomiast z USA nieźle idzie tylko Nebrasce...reszta jest nieskora do nauki, mimo, że daję korepetycje kilka razy dziennie

. Wolą męczyć Mimblę...
Odkryłam - ryzykując wiele

- że Mimbla nie boi się pralki

. Za pierwszą partię prania dostała duuużo maltpasty i witaminki

. Jak dla mnie mogłaby jeszcze za tą zasługę dostać lektykę i dwóch niewolników na każde jej zawołanie

.
Poza tym świerzbik w coraz gorszej kondycji, a kociaki w coraz lepszej
