» Czw wrz 13, 2007 7:29
oj ciężko mi idą te kroplówki. Wczoraj o 2 w nocy budziłam Maćka po instrukcje, a dziś znów miałam problem z "odpaleniem". Chyba wiem czemu nie jestem wetem.
4 maluchy dostały conwa - rzuciły się tak, że wywaliły jedną miskę, a w drugiej się w zasadzie wykąpały. Musiałam wyjść, ciekawe jak ja z nich potem tego zaschniętego conwa odlepię.
Z tego najsłabszego się leje - żółta, śmierdząca woda. Ale sam kociak jakby nieco żwawszy był.
Czekamy. Dostały wczoraj taką dawkę caniserinu, że powinny zacząć szczekać...
Idę zaraz do pulmonologa, o ile zakład, że każe mi się pozbyć kotów?