Mamy chyba dalszy rozwoj sytuacji

. Jak krowki spia z Krzysiem na lozku (po dokladnym wylizaniu brzuszhow, uszek, pupek i innych takich) to Daisy koniecznie na parapecie - a nie, jak dotychczas, na balkonie

. I zwrocona cala soba w strone lozka, pilnuje ich czy co?
Rano troche sie wylegiwalam, towarzystwo po wczesno-porannych harcach tez przyszlo odsapnac. I jak juz prawie usnelismy z powrotem, Daisy zeskoczyla z parapetu, polizala krowkom uszy

a potem poszla robic toalete uszow Krzysiowi, jak zwykle. I wyraznie probuje podejsc do szarej krowki, ktora teraz sie jej boi

.
Telma miala przed chwila wyjmowane szwy, strasznie przy tym wierzgala i ryczala wnieboglosy. I od nowa jestem podrapana...
Probowalam rano troche je przeglodzic, zeby suche zaczely jesc, ale chyba mi nie wyszlo

.