Carmen-w nowym domku!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 13, 2007 15:45

aamms pisze:
Edzina pisze: Tak sobie mysle, ze bede ja tez zabierac na przejazdzki autem. A niech ma rozne bodzce do przetrawienia. :twisted:


No nie wiem.. :?
ja bym z tym poczekala aż poczuje się bezpieczna u Ciebie w domu..


Ja tez bym poczekala...
Samo życie niesie ze sobą stresy, wiec pewnie niechcacy już ja poddajesz terapii szokowej...

Ja raz chcialam Leticje zaprosic do jedzenia, a ona schowala sie za łózkiem. Tak dlugo tam dreptalam i zagladalam, az wyszla. Wydawalo mi sie, ze to dla jej dobra.... ale ona sie zestresowala i potrzebowala dwoch dni, zeby mi to zapomniec... dzisiaj zaluję tego i nie wtracam sie do kryjówki :)

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 13, 2007 19:56

NIe, nie zabieraj jej poza dom. Nie trzeba jej dodatkowo stresować wożeniem i mieszać kici w głowie.
Aamms ma rację - Carmen musi widziec, że inny kot bez oporu daje się miziać. To, plus takie powolne namawianie powinno ją przekonać. NIestety, przy oswajaniu kota tak już jest, że trwa to tygodniami. I tak pierwszy krok zrobiła bardzo szybko - ja na takie pierwsze głaskanie Milusińskiej czekałam pięć czy sześć tygodni. A potem nagle był przełom i kot pchał się mi na kolana i barankował - ale tylko wtedy, gdy siedziałam na podłodze. Gdy wstawałam, wiała i warczała.
Więc cierpliwości :)
A krople Bacha powinny przyspieszyć ten proces. :)
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lis 14, 2007 8:02

Wczoraj przytargalam tam komputer i sobie instalowalam. Filip lazil naokolo i domagal sie glaskania. Staram sie czesto podchodzic do kici, zeby sie z tym oswoila i nie reagowala tak agresywnie. Widac Filip troszke pomogl, bo na parapecie zaczela sie ocierac, jednak nie odwazylam sie jej poglaskac. :twisted:
A co do wozenia to spokojnie. :D To wozenie to raptem raz na tydzien w sobote, moge zabrac ja przy okazji ze soba. W tygodniu nie ma szans. Uwazam jednak, ze ma za malo bodzcow. Dlatego na kazda probe zblizenia atakuje. Jesli bede podchodzic czesto, to jej prog wrazliwosci zacznie sie obnizac. Za pierwszym razem bedzie to atak, za drugim burczenie a za trzecim juz nie zareaguje. No i jak jedzie ze mna autem, to przeciez ciagle jest z czlowiekiem. :-)
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Śro lis 14, 2007 20:28

Ale większości kotów nie podoba się fakt, że siedzą w małym transporterku, który się trzęsie, a coś zaraz blisko warczy i nie można tego zobaczyć. To niezbyt miłe przeżycie. raczej bym jej tego oszczędziła.
A tak przy okazji - dobry pomysł z komputerem w "jej" pokoju. :) Jak zauważyłaś - przyzwyczaja się :)
Jescze będziesz miała kłopoty z pisaniem, bo ci wlezie na kolana...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 15, 2007 8:19

Siean pisze:Ale większości kotów nie podoba się fakt, że siedzą w małym transporterku, który się trzęsie, a coś zaraz blisko warczy i nie można tego zobaczyć.

No bez przesady z tym warczeniem. Auto mi warczy tylko jak zgubie tlumik. :D
Chce, zeby sobie samochodu zle nie kojarzyla, bo do tej pory samochod=nowe miejsce, nowi ludzie. Powinna sie oswoic z autem i tym, ze mimo podrozy wraca do swojego miejsca.
Mialam tak z psem. Nie chcial wchodzic do auta, bo za kazdym razem zmienial wlasciciela. Teraz chetnie wskakuje, bo wie, ze czeka go cos milego. :-)
Ale pewnie najszybciej zabiore ja za tydzien na szczepienie. Ja tak tylko strasze z tym wozeniem. ;-) A kicia jest grzeczna w aucie. Transporterek lezy z przodu na siedzeniu obok, wiec caly czas mam z nia kontakt.
Siean pisze:Jescze będziesz miała kłopoty z pisaniem, bo ci wlezie na kolana...

Oby! Pewnie da sie w koncu oswoic, bo niby czemu nie? Ale to chyba potrwa z kilka miesiecy..
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Czw lis 15, 2007 19:28

Ani się obejrzysz, jak ci się na kolanka wmelduje :)
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 16, 2007 8:21

Ona zachowuje sie tak strasznie gwaltownie. Jak sie ociera, to z werwa bodzie ten patyk, tanczy na parapecie, prawie spada z niego. Blyskawicznie sie obraca i nie spuszcza ze mnie wzroku. Wczoraj jak sie tak nakrecila, to w pewnym momencie dziabnela zebami. Ciagle syczy i wali lapa przy pierwszym zblizeniu.
Ale troszke sie odpreza, bo potrafi przy mnie juz siedziec na parapecie a nie tylko lezec wcisnieta.
Czasem wieczorem robi jakis koncert za drzwiami i miauczy w roznych tonacjach. ;-)
A Filip chyba sie zakochal.. Siedzi pod drzwiami i za kazdym razem pakuje sie do pokoju. Hm.. Chyba jednak zakochal sie tylko w miskach... :twisted:
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Pon lis 19, 2007 12:23

Kilka nowych zdjec.
Jak tak patrze na nia, to coraz bardziej przypomina WAMPIRZYCE... :twisted:
Tak kicia zazwyczaj mnie wita. CODZIENNIE. :twisted:
Nie widac tylko blyskawicznego walniecia lapa. To bylo pozniej i na zdjeciu wyszedl tylko dolny kiel, ktorego tu nie zaprezentuje. :-)
Obrazek

Pozniej chwila refleksji..
Obrazek

No to sie odwazamy.. z daleka.. patyczkiem...
Obrazek

W koncu Carmen zaczyna swoj taniec..
Obrazek

A teraz podnosimy kuperek w gore..
Obrazek

...caly czas bacznie obserwujac przeciwnika...
Obrazek

...czasem zapominamy, ze w pokoju jest OBCY i dajemy sie poniesc.. Obrazek

Jakby ktos chcial zobaczyc dzien jutrzejszy to prosze zaczac od zdjecia nr 1, 2, 3... itd. I tak kolejne dni i kolejne... ::)
Jak widac postepow specjalnie nie ma...
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Pon lis 19, 2007 12:45

Wiesz co, Edzina? Jakbym z takim kijem wystartowala do Leticji... to by juz chyba nigdy nie wyszla z ukrycia... a co tu dopiero mówic o zaufaniu do czlowieka... :( :( :(

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 19, 2007 13:26

Uwierz mi, ze to naprawde w tej chwili jest jedyna mozliwosc, zeby jakos jej dotknac.. :( To syczenie wcale nie jest na widok czegos, co mam w rekach. Ona tak sie zachowuje jak podchodze do parapetu.
Jak tylko dotkne jej patyczkiem, to zaczyna sie ocierac. Ale caly czas bacznie mnie obserwuje. Ona zachowuje sie gwaltownie. W jednej chwili sie ociera, a pozniej probuje capnac i znow syczy.. :(
Nie mam na tyle grubych rekawic, zeby podchodzic do niej i glaskac ja reka. Ostatnio siedzi glownie na parapecie, w kontenerku odwazalam sie ja glaskac reka, ale tutaj juz nie. Zbyt szybko sie obraca..
Musialabys zobaczyc jak blyskawicznie atakuje.. To po prostu ulamki sekund. A ja za kazdym razem jestem nieprzygotowana na to. :roll:
A moze ktos ma namiary na jakies zeboodporne rekawice? ;-) Chetnie skorzystam.
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Pon lis 19, 2007 13:33

A jak reaguje na kocimiętkę? :twisted:
Może spryskaj patyczek i swoje ręce..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon lis 19, 2007 13:35

No wlasnie nie znalazlam. A nie chce tam niczego wysypywac, bo Filip znow bedzie sie slinil i tarzal. :twisted:
Na razie czekam na odpowiedz p. Wandy. Przypomnialam sie jej dzisiaj.
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Pon lis 19, 2007 13:39

To moze nie probuj jej na razie dotykac.... Chyba nie jest gotowa...

Nie wiem, moze ja sie zupelnie nie znam, w koncu Leticja jest pierwszym dzikim kotkiem, jakiego w zyciu widzialam i przygarnelam, ale wydaje mi sie, ze kicia najpierw musi sie poczuc naprawde bezpiecznie, slyszac Twoj glos, widzac jak podchodzisz, jak jestes blisko...
Byc moze gdyby byla malutkim dziczkiem, to branie na rece i glaskanie daloby szybciej efekty, a tak....

Ja tez mam 'ciagoty' aby przyspieszac oswajanie Leticji ;) , ale jakikolwiek pospiech z mojej strony skutkuje jej nieufnoscia. Zauwazylam, ze najlepiej jesli wszystko dzieje sie w JEJ tempie, kiedy ona chce, kiedy poczuje sie bezpiecznie..

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 19, 2007 13:48

Niby masz racje, ale skoro tak sie ociera i tak w sumie pozytywnie reaguje na dotyk, to moze to ja w koncu przekona? Co innego, gdyby uciekala. Ale ona zostaje na tym parapecie jak sie zblizam, tylko jest atak. Ale jak juz ja dotkne, to sprawia jej to przyjemnosc. Jesli nikt, nigdy jej nie dotykal, to powinna sie oswoic z "czyms" na siersci. Nawet jesli to nie jest reka. Jak juz nie bedzie atakowac, to przyjdzie czas i na reke.
Nigdy do mnie sama nie podeszla. A wrecz ucieka, jak np. stoi pod drzwiami i widzi, ze wchodze. Trzeba ja jakos przekonac do czlowieka, nawet troszke na sile, bo ona chyba jednak nie za bardzo szuka kontaktu. I podejrzewam, ze moglaby tak funkcjonowac miesiacami a moze i latami.. Z daleka od czlowieka.. :(
Moze jakis namolny kociak (albo i kilka) przekonalby ja, ale nie moge niestety pozbierac kociakow i wsadzic jej do pokoju. :-)
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Pon lis 19, 2007 14:03

Mowilas, ze jak podchodzisz, to atakuje, a teraz, ze sie uspokaja. Nie rozumiem :?
Tak czy inaczej ja nie jestem przeciwna glaskaniu. Uwazam, tak jak Ty, ze trzeba przywyczajac dziką kotke do dotyku, tylko .... wydaje mi sie, ze w odpowiedniej chwili.... na ktora czasami trzeba byc moze poczekac... ;)

Wiem, ze łatwo sie doradza na odleglosc... a rzeczywistosc wcale nie jest taka prosta, dlatego zycze Ci wiele cierpliwosci i wytrwania, bo przeciez ta sliczna kiciunia i my wszyscy liczymy na Ciebie 8)

A tak na marginesie, to mam ogromny sentyment do imienia Carmen, bo to tytuł mojej ulubionej opery :D

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot] i 47 gości