WAW. Pseudohodowla. Reaktywacja!!!!! Potrzebne 2 osoby s. 17

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 03, 2007 19:37

Podnoszę. Domy tymczasowe potrzebne.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Sob lis 03, 2007 21:59

podnoszę!!!!

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Sob lis 03, 2007 22:02

domy tymczasowe dopiero za chwilę.Jeszcze nie wiemy dla ilu zwierzaków.Większość pewnie trafi najpierw do lecznic,nie wiadomo ile z nich wyjdzie :(
potrzebujemy wsparcia.Moralnego.Rad jak skutecznie dotrzeć do urzędników.Pomysłów jak przy okazji nagłośnić sprawę traktowania zwierząt w domach podobnych do tego na Grochowie.Jak temu zapobiegać.Nie ma przepisów określających ile zwierząt można "kochać".Nie ma standardów takiej "opieki".My wiemy,że zwierzęta muszą być najedzone,profilaktycznie odrobaczane i szczepione a w razie potrzeby leczone.wiemy jak konieczna jest sterylizacja.Panie "kochające " zwierzęta zdają się widzieć to wszystko inaczej.Jak to cholera skutecznie ugryźć?Myślcie proszę i piszcie.Może macie swoje doświadczenia.Każda sugestia na wagę złota.Zależy nam na Waszych opiniach w tej sprawie.Działamy przecież we "wspólnej sprawie".

moka1

 
Posty: 1903
Od: Nie lut 25, 2007 15:48
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob lis 03, 2007 22:24

moka1, ja bym byla bardzo ostrozna z okreslaniem ilosci kotow "dopuszczalnych" w domu
bo jak to policzysz? czy 4 wlasne i 5 tymczasow to jest ok? a 11 wlasnych i 10 tymczasow? przeliczac to na metry? nawet przeliczanie na dochod nie zdaje egzaminu, bo wiele tymczasow wspomaganych jest z zewnatrz...

mysle, ze wazne jest, zeby rozmnazanie kotow bylo dopuszczalne tylko i wylacznie w prawdziwej hodowli
takiej, ktora poddaje koty badaniom i je wystawia
i spisuje umowy adopcyjne przy ich wydawaniu do domow

tylko nie wiem, czy to jest w ogole wykonalne :(

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob lis 03, 2007 23:08

Beata,ja wiem.tak niejasno trochę piszę ,ale wiem ,że wy też wiecie o co mi chodzi.rozumiem,że musimy uważać,żeby nie wylać dziecka z kąpielą .Już mi ktoś na to zwrócił kiedyś uwagę (i miał rację )że gdyby ilość kotów na metr kwadratowy byłaby odgórnie ustalana na poziomie np 1 czy 2 to połowa forumowiczek musiałaby być ścigana :wink: Nie o ilośc więc chodzi wyjetą z kontekstu ,ale raczej o całokształt.
Pomaganie zwierzętom (Orłowska twierdzi ,że pomaga :twisted: ) tak,ale pomaganie rzeczywiste a nie jakaś chora paranoja.To trudne i zawikłane sprawy.Starośc ,samotność ,często demencja i inne schorzenia psych.,niewinne dziwactwo które niepostrzeżenie pzrzeradza się w taki jak właśnie na Grochowie koszmar.A czasem cyniczna komercyjna pseudohodowla.Tu mamy mix tych dwu typów.
Zadanie jest z pozoru proste:
1)skontrolowac sytuację(policzyc ,zbadac i wyselekcjonowac do leczenia zwierzęta)
2)zapewnic skuteczna i systematyczna opieke i kontrolę poczynań staruszki
3)wypracowac konkretne metody zapobiegania(schemat działnia) na przyszłość ,żeby błyskawicznie dusić w zarodku podobne makabryczne miejsca
Niby proste.No właśnie niby.Juz w pierwszym punkcie mur nie do przebicia-wejście do mieszkania.Albo paranoja organizowania nakazu(juz przerobione) albo partyzantka(tez przerobione) itd.....

moka1

 
Posty: 1903
Od: Nie lut 25, 2007 15:48
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob lis 03, 2007 23:34

moka1

Moja Rózia potrzebowała dużo czasu aby wyprowadzic ją na "kota". Została zabrana 17.10.2003 roku podczas wizyty na Grochowie z ogłoszenia z GAzety Wyborczej (znajoma chciala kotka). Ona nie wziela, ja tak. Widzialam jak to wygladalo. To bylo straszne. Dlatego powiadomilam potem pewna organiazacje proszac o pomoc dla tych kotów. Moja kotka po 2 dniach spania i wizycie u weta, musiala nauczyc sie jesc z naczynia bo do tej pory jadla z podlogi. Po tygodniu zorientowalam sie ze nabiera ciałka i futerka (bo byla miejscami łysa). HA, to byla ciaza. Zdecydowalam sie ze urodzi poniewaz nie wiadomo bylo jak u niej ze zdrowiem. Urodzila i odchowala maluchy, ktore znalazly dobre domy. Ona zostala wysterylizowana w marcu 2004 roku. Jest wspanialym i wyjatkowym kotem. Psychicznie doszla do siebie dosc szybko ale wydaje mi sie, ze bylo to spowodowane faktem, ze miala za zadanie zajac sie moim innym kotem, Kubusiem. A potem w czerwcu zajela sie biedna koteczka Tosia.
Masz moje wsparcie i dobre słowo. Podziwiam!
Nie wiem jak rozwiazac mozna problem tej Pani. Wtedy to co robila to czesciowo z checi zysku bo koty byly sprzedawane.
Grażka

Bombelek

 
Posty: 437
Od: Śro cze 16, 2004 13:31
Lokalizacja: Warszawa Mokotow

Post » Nie lis 04, 2007 0:03

Bombelek ! dzięki! ach! gdyby udało nam się jakimś cudem zebrać,znaleźć jeszcze choć kilka osób, które zaświadczą ,że kupiły(!!!!) kota od niej to by było super.Ona wypiera się oczywiście tego handlu.Ja sama pojechałam "wziąć" kociaka a na miejscu okazało sie ,że to "branie" kosztuje w sumie 300zł. :twisted: Od wiosny w każdy piątek z maniacką skrupulatnościa sprawdzam "żółte strony" .Albo się babsztyl dobrze maskuje albo moja interwencja w wyborczej poskutkowała i już się nie ogłasza.Ciekawe jak teraz sobie radzi.
Twoja kotka miała jak widać dużo szczęścia.Kontroluj systematycznie wszystkie parametry funkcjonowania nerek i wątroby.Doświadczenia Otki ,Dorci ,Gosiar (i jak sie dzisiaj okazało wielu innych) są znacznie dramatyczniejsze.
dzięki za wsparcie,bądź z nami ,śledź wątek,moim marzeniem jest najpóźniej w rocznicę "akcji" spotkać się i hucznie fetować zamknięcie tematu :wink:

moka1

 
Posty: 1903
Od: Nie lut 25, 2007 15:48
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie lis 04, 2007 0:51

No tak, miałaś ewidentnie szczęście, że twojej kotce nic nie jest. To już 3 lata, prawda? Więc chyba wszystko jest na dobrej drodze. Statystyki pokazują, że 80 proc. kotów, które zostały zabrane, było coś poważnego - od wątroby, przez FIP, białaczkę, przez trzustkę, nerki, po jakieś straszne choroby genetyczne. Koty, które jadły z ziemi, jeśli jadły, piły chyba wtedy, kiedy odkręciło im się kran. Nie mam słów.
Mam nadzieję, że takich pozytywnych przypadków jest więcej. A więc mamy już dwa przypadki, kiedy ktoś zapłacił za kota.

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Nie lis 04, 2007 1:05

dwa "znajome",Bombelek i Otka plus ja (nie zapłaciłam ale propozycję usłyszałam i dałam niby to zadatek ,żeby nie zamykać sobie drogi do niej)Takich kupujacych przez te lata musiało byc wielu(inaczej nie ciągnęła by tego tak długo),miała specjalny zeszyt w którym zapisywała kto i za jakiego kota ile dał.Ale pewnie się go pozbyła po pierwszej akcji...A nawet jeśli nie to i tak nie my go będziemy szukac.I czy w ogóle ktoś będzie...?Kurcze sprawa jest dla policji,dziennikarza śledczego itp.Ale komu by sie chciało tak angażować w "jakąś biedna staruszkę i kilka wynędzniałych kotów"?znowu okaże się ,że ja dręczymy a ona taka szlachetna karmicielka :twisted:
Idę spać.

moka1

 
Posty: 1903
Od: Nie lut 25, 2007 15:48
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie lis 04, 2007 9:26

swiadkow mam 2 (ktorzy moge zaswiadczyc, ze widzieli jak wreczylam pieniadze), ze zaplacilam 150 zł ale byl to pazdziernik 2002 (wczesniej podalam 2003 rok).
kotka miala mase badan poniewaz pojawialy sie u mnie watpliwosci co do jej zdrowia. Miala usg, rtg, testy itp. Pojawialy sie u niej dolegliwosci skorne. Narazie jest OK. Choc ostatnio zdarzylo sie cos niespotykanego, miala urojona ciąze. Wszyscy byli w szoku. Sterylizacja byla przeprowadzona w lecznicy na Mokotowie i tam tez ma "swoja" Pania Weterynarz. Po miesiacu leczenia (bez podawania hormonow), odstawienia calej karmy (mokra, sucha i naturalna) z kurczakiem, sciaganiem mleka itp, wszystko minelo.
Dowodem na to ze koty sa okaleczone moze byc fakt, ze jedno z jej kotow (miala 3 chlopcow i 1 dziewczynke) miala problemy genetyczne. Dziewczyna, ktora ją przygarnela miala z nia problemy. Lekarz chcial malenstwo uspic bo stwierdzono ze moze to byc spowodowane rozmnazaniem miedzy kotami z tej samej rodziny. Jednak kolezanka postanowila udac sie do behawiorysty i udalo sie jakos ja uspokoic. Pozostale koty maja sie dobrze. WIduje sie raz do roku.
Bardzo chetnie sie spotkam.
Grażka

Bombelek

 
Posty: 437
Od: Śro cze 16, 2004 13:31
Lokalizacja: Warszawa Mokotow

Post » Nie lis 04, 2007 9:56

czytam i wspomnienia wracają...Gabis malutki chuchraczek ,mimo walki przegrał..ciałko bez sierści ,zestarzał się zaczym dorósł...kosteczki pokryte pomarszczona skóra,sierść niestety wypadła......oczy niewidome...zlepek wad genetycznych..patrzyłam jak cierpi i zamiast pomóc mu przejśc prze TM ja usilnie wierzyłam że go wylecze ,uratuje..itakie tam...chyba grzeszyłam....

mam żal do tej obrzydliwej wrednej baby za mojego Gabisia i za inne cierpiące koty...życze jej ...nie nie życze ja wierze że dostanie to na co zasłużyła i całym sercem jestem z wami moge byc nawet ciałem...
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43978
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 04, 2007 12:09

Dorciu, co ty mówisz? Niestety, jest właśnie tak, że jeśli juz "wejdzie się" w ratowanie kota, robi się to do końca. Trzeba być bez serca chyba, żeby zaprzestać. Miałam w domu biednego Fredzia i wiem, jak to jest. Ostatecznie go uśpiłam, ale doprowadziłam do ostateczności, myślę, że zrobiliśmy - razem z panią doktor, której jestem bardzo wdzięczna - wszystko, a nawet więcej, niż można było, dopóki była nadzieja. Tak to jest. Do dziś boli mnie jednak, że takich jak Fredzio. Gabiś, Marcysia, Coco, Monster, jest tam kioladziesiąt.
Dlatego zwracamy się już teraz o pomoc. Prosimy pisać w tym wątku. Prośbę kieruję do każdego, kto jakkolwiek może pomóc.

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Nie lis 04, 2007 12:18

też jestem z Wami całym sercem, gdybyście potrzebowały ludzi, to też dajcie znać
tę q^#% znam tylko z wielu opowieści, za to z inną :twisted: , z Pragi Północ, niegdyś osobiście zadarłam, ale niewiele zdziałałam, bo wszyscy świadkowie się na mnie wypięłi jak przyszło co do czego :oops:
ciągle pamiętam maleńką Sabinkę z tamtego piekła, która po 2 miesiącach raju na ziemi w domu mojej Babci odeszła na FIPa :cry:
jeśli mogłabym jakkolwiek przyczynić się do ukrócenia procederu tych wszystkich chorych wariatek :twisted: ...
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Nie lis 04, 2007 14:22

Dla mnie intencje Orłowskiej są jasne jak słońce.
Gdy u niej byłam, miała około 20 malutkich kociąt w większości rudych podobnych do MCO , kilka szylkretowych z przedłużonym futerkiem. W tamtych czasach zwierzęta nie dojadały, ale nie były w takim stanie jak Monster, który był szkieletem gdy do mnie dotarł. Jak długo kot musi permanentnie głodować, żeby doprowadzić go do takiego stanu. Monster po zabiegu korekcji powiek (dziesięć dni temu), przez kilkanaście godzin miał nie jeść. Zniknęła więc miska z suchym, która zawsze była dostępna i napełniona. W nocy obudziło mnie dziwne szeleszczenie. Jakież było moje zdziwienie, gdy zastałam Monstera próbującego zjeść kawałek folii po pudełku od papierosów. Jak silne musi być wspomnienie cierpienia, jeśli krótkotrwały post determinuje takie zachowanie.

Orłowską odwiedziłam w sumie trzy razy w przeciągu kilku miesięcy. Raz jeden widziałam u niej burego podrostka, o którym się wyraziła, że będzie musiała go uśpić bo nikt go nie chce. O innym kocie, bardzo pięknym rudzielcu usłyszałam, że będzie w przyszłości reproduktorem.
Nic dodać nic ująć.

otka

 
Posty: 832
Od: Wto lis 22, 2005 20:10
Lokalizacja: Warszawa - Sadyba

Post » Nie lis 04, 2007 14:52

Zgroza.Pierwszy raz tu zajrzałam
8O 8O 8O
:strach:

Ta kobieta to wariatka jakaś.

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 74 gości