kot po wypadku z odleżynami.JEST LEPIEJ!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 27, 2007 13:51

A kiedy wybierasz sie do lekarza?

Pieniadze juz sa do Twojej dyzpozycji na 100%

Mój Dyzio tez sie czasem drapie ale nie ma uczulenia...:-)


a moze jakas sesja fotograficzna ;-)?
Pozdrawiam
Marzena i Moli (labradorka) i Dionizy/Dyzio (cudny koteczek)

maw

 
Posty: 180
Od: Wto lip 26, 2005 14:19
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Wto mar 27, 2007 14:31

maw pisze:A kiedy wybierasz sie do lekarza?

Pieniadze juz sa do Twojej dyzpozycji na 100%


Właśnie, zapomniałam napisac: mam od maw na koncie 150zł dla Czarusia...
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Wto mar 27, 2007 17:11

To tak :
1 uczulenie to krostki na skorze,nie zmienialam diety,futro nie schodzi.Mysle,ze to reakcja na nivalin,bo czytalam,ze jest po nim wiele objawow ubocznych,ale to nic w porownaniu z dobroczynnym dzialaniem tego leku.
2 tak jak pisalam wczesniej musze doprowadzic swoje leczenie do konca,zebym mogla zawiezc Czarusia.Chodzi o to,ze mam zapalenie zyl-jako powiklanie pogrypowe i problem z chodzeniem.Jutro jeszcze raz robie OB,zeby sprawdzic,czy jest stan zapalny w mojej nodze.Mysle,ze piatek,albo najdalej poniedzialek juz bedziemy po wizycie w Azorku.
3 wiedzialam Kasiu,mialam dzwonic do ciebie,ale jak pisze wyzej nie moglam,za chwila to nadrobie
4 niestety Czarus sie nie podrapie,bo nie podniesie tylnej nogi do szyi z racji swojego kalectwa
5 oczywiscie postaram sie o nowe fotki :lol:

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Wto mar 27, 2007 18:38

Dzwonilam do Kasi D Pomoze. :1luvu: Ona tez jest chora i pracujeTrzymam kciuki za jej zdrowie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: ,ale koty to caly jej swiat
Dzwonilam do weta.Jestesmy umowieni na 2 kwietnia o godzinie 15.30.Niestety nie pogadalam sobie z doktorem,bo operowal.A tak na marginesie Kasia D tez byla przy operacji kotka :?
Jeszcze raz dziekuje maw :love: To dzieki tobie nasz wyjazd .
Pozdrawiamy
Atnar i Czarus

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Śro mar 28, 2007 11:18

trzymam kciuki za 2 noznych chorowitkow i tych ogoniastych.


zdjecia pls...tak dla radosci..:_))
Pozdrawiam
Marzena i Moli (labradorka) i Dionizy/Dyzio (cudny koteczek)

maw

 
Posty: 180
Od: Wto lip 26, 2005 14:19
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Śro mar 28, 2007 14:01

Dzieki maw :lol:
Sesja fotograficzna dzisiaj wieczorem.Wczoraj udalo sie tylko jedno zdjecie :cry: Bo to taki wiercipietek,ze zostaje tylko czarna plama na zdjeciu.
Niestety ,wszystkie pomysly na zdrowe jedzenie zawiodly.Pluje ,albo nie je :?
Chodzenie Czarusia wyglada tak:biore go pod brzuszek i idziemy przez cale mieszkanie.Zadowalajace jest to,ze lewa noga probuje isc :lol: ,troche sie opiera o podloge,zgina w bioderku,no i chociaz podtrzymywana podaza za przednimi nogami Prawa niestety wisi bezwladnie i jeszcze podcina lewa.Pozniej Czarus wyciaga przednie lapki i lezy,a ja mam brzusia w reku.Co jest z tymi rekonwalescentami,ze nie maja ochoty?
Odlezyna nadal nie zagojona i to najwiekszy problem :cry:

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Czw mar 29, 2007 17:28

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nowe fotki Czarusia, spóźnione ale sie udało :lol:

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Czw mar 29, 2007 19:57

Z odlezyna Czarusia jest gorzej.Dzisiaj krwawila.Zamknelam go w koszyku,ale miauczal tak przerazliwie i go wypuscilam.juz nie wiem co mam robic.zawiazywalam bandazem,ale sie nie trzyma.Skonczyl mi sie jeden lek.Mialam nadzieje,ze do poniedzialku wytrzyma.Czuje sie taka bezsilna :crying:

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Czw mar 29, 2007 20:01

A ta czarna pięknota to czasem nie liże tej odleżyny? Dziewczyny pisały o opatrunkach żelowych. Nie da się tego jakoś do kota przymocować? Może to by pomogło. Ja się zupełnie na odleżynach nie znam.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 29, 2007 20:07

No właśnie. Mógł wylizac. :roll: Może zrób mu prowizoryczny kołnierz z kartonu. :?
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 29, 2007 22:19

On tego nie lize.On ledwo cokolwiek lize lapki i bioderko.Myje sie dokladnie tylko z przodu,tam gdzie ma dobre czucie.Kolnierz nie jest potrzebny,nie wiem jak opatrunki zelowe,ale one chyba sciagaja martwa tkanke,a on jej juz nie ma.Trzebaby bylo go wygolic i zamocowac,ale czy sie nie oderwie jak to jest na zgieciu? :cry:

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Pt mar 30, 2007 10:46

Znowu Czarusiowi zacielo sie z kupalem.Masowalam brzusia i wydobylam jednego bobka.W tym czasie kot sie baaardzo denerwowal :twisted: Gryzl ,warczal i uczepil sie mojej skory pazurami,ale nie wbil.Ja obserwowalam dupecke,czy czegos nie zobacze,wiec to kota wkurzylo :twisted:
Tak na serio to pewnie go boli brzuch .Serduszko polewam oliwa,ale nie je,wiec leje troche na spod i moze troszke dostaje sie do zoladka.
No i przed chwila wyszly dwa bobki :lol:
Odlezyna dzisiaj jest sucha ,przynajmniej na razie.Wczoraj smarowalam to tuba dowymieniowa dla krow,ktora dala mi wetka od nas.Jest to masc z antybiotykami i czyms tam ,ale sie na tym nie znam 8O

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Wto kwi 03, 2007 16:19

Atnar, co u Czarusia? Dawno nie pisaliście...

Pinky

 
Posty: 668
Od: Pt gru 05, 2003 19:32
Lokalizacja: Krk

Post » Wto kwi 03, 2007 17:05

Pinky pisze:Atnar, co u Czarusia? Dawno nie pisaliście...


Atnar nie ma teraz głowy do netu... jej syn jest w szpitalu...z tego powodu musiała odłozyc wizyte w Lublinie u dr. Zięby.
Mam nadzieje, ze wkrótce sama napisze co i jak.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Wto kwi 03, 2007 22:03

Wlasnie wrocilam ze szpitala.Siedzialam tam cala noc i do tej pory.Moj syn ma sie lepiej,zbili mu goreczke,ale mialam ogromnego stracha i jestem padnieta.

Zwierzaczki tez byly biedne w domu.Siedzial z nimi moj brat,a wszystkie sie go pilnowaly.Czarus biedulka spal na mojej poduszce.Nie wiem gdzie sikal,bo ja go nie odsikalam ,a teraz juz nic nie ma.Rehabilitacji nie bylo ani wczoraj ani dzis.Posypalam rane polzomycyna,bo drugi lek sie skonczyl i polozylam go spac na kocyku.Pomruczal mi i zasnal.Tak bardzo go kocham i tak mi go zal,i nigdy nie przestane sie winic za jego kalectwo.

Do doktoraZieby dzwonilam i ustalilam ,ze wizyta odbedzie sie po swietach.Jeszcze raz mam dzwonic kiedy dokladnie,bo jeszcze nie rozlozyli dyzurow.

Pozdrawiam wszystkich.Bede zagladac na ile bede mogla.

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 316 gości