No i tak.
2 miesiące nie pisałam - ale bynajmniej nie jest to spowodowane brakiem tematów do pisania.
A wręcz przeciwnie, niestety.
Czerwiec i lipiec bowiem obfitują w złe kocio-przypadki.
Najpierw był Teodor.
Na początku czerwca wyjechałam na tygodniowe wakacje, zostawiając czipsy u mamy pod opieką mamy i koty zostawiając w domu pod opieką siostry. Niestety Teodor postanowił mojej siostrze życie urozmaicić (czy moze na odwrót??

) i zawiesił się na drzwiach uchylnego balkonu. Tylko natychmiastowa akcja ratownicza kota uratowała - ale jak wróciłam to tylne nóżki Teodorka nie funkcjonowały.
Na szczęście uszkodzeń rdzenia ani kręgów nie było a jedynie ucisk, kot teraz bryka jak fryga i nie widac nic a nic, że jeszcze niedawno było z nim tak źle.
Teraz jest Czesiek.
Czesiek ma cukrzycę, niestety zdiagnozowanie jej zabrało troche czasu i w tym czasie kot stracił z wagi ponad 2 kg. To spowodowało też pogorszenie stanu wątroby.
W chwili obecnej walczę o niego... bo odmówił jedzenia, strach mu podać też insulinę jak pokarmów kocio przyjmowac nie zamierza. Odwodnił się też i osłabł strasznie. Karmię go na siłę royalowymi saszetkami zmiksowanymi mikserem i wożę na kroplówki...
Bardzo bardzo prosze o kciuki.
