Jestem najszczęśliwszą osoba na świecie!! Wacuś wrócił i to na dobre, wskakuje mi na kolana, mruczy, nie moge Go wszędzie głaskać bo bolą go stupki na plecach. Właściwie wszędzie ma strupki, ale jak na kastrata przez te 38 dni poradził sobie wyśmienicie!! Jestem z Niego dumna. Chodzi i się drapie i liże przez cały czas... Dostał tabletki z witaminkami sanale - smakowało. Ugotowanego kurczaka i kocham Go bardzo, bardzo, bardzo i mam nadzieję, że wszystkie kotki kiedys muszą się odnaleźć!!! I żaden jasnowidz nie miał racji!! Jedna Pani powiedziała, że nie zyje a druga ze jak się nie znajdzie do 19. lipca to tez już raczej nie ma szans. Wacław zmienił się, ale już wiem na 100% że to On!!!! Boże jak trudno opisać radość....
Ps. Tosi dalej będę szukać, zabezpieczenia, choć wydają mi się bardzo dobre i tak zostaną zmienione na "najlepszejsze"

)))