Dwie Czarnulki...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 15, 2007 12:41

:cry:

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob wrz 15, 2007 13:08

Gagatku, śledziłam Wasze zmaganie z chorobą od dawna. Tak mi strasznie przykro! Myślę o Tobie ciepło. Żegnaj, Szkrabciu!
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon wrz 17, 2007 17:44

Szkrabka odeszła a życie musi toczyć się dalej.
Będę na nią czekała, bo wierzę, że na pewno do mnie wróci w postaci innego futrzaka.
Viki, ponieważ też jest nerkową panienką ma już obiecaną wizytę u weta i badania kontrolne.
Cały czas nie daje mi spokoju jaka była przyczyna tak galopująco pogarszającego się stanu zdrowia Szkrabki. Trzy tygodnie temu nic nie zapowiadało tragedii, potem nagły kryzys, 2 tygodnie intensywnego leczenia i nic nie udało się już zrobić :cry:

Dzień przed odejściem Szkrabki wydałam do domku stałego Maruszkę, która była u mnie na tymczasie. Tak więc w ciągu 2 dni dwa futrzaki opuściły mój dom :( Zrobiło się tak jakoś smutno i pusto :(

Do tej pory był to głównie wątek Szkrabki i Viki, czyli dwóch nerkowych panienek, teraz będę w nim opisywała poczynania wszystkich moich futer...

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto wrz 18, 2007 10:12

Agatko, śledziłam Wasze zmaganie z chorobą od dawna.
Szkrabka odeszła :placz: , ale będziemy o niej pamiętać.
Przytulam ciepło

-Anula-

 
Posty: 1453
Od: Pt kwi 20, 2007 14:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 18, 2007 15:48

Hmmm...nie sądzę,żebyś długo wytrzymała z trójką :roll: a ja mogę mieć tylko jednego :crying:
ObrazekObrazek

lola

 
Posty: 194
Od: Pon mar 13, 2006 8:49
Lokalizacja: Kraków Qr2nów

Post » Wto wrz 18, 2007 16:27

gagatek pisze:Szkrabka odeszła a życie musi toczyć się dalej.
Będę na nią czekała, bo wierzę, że na pewno do mnie wróci w postaci innego futrzaka.
Viki, ponieważ też jest nerkową panienką ma już obiecaną wizytę u weta i badania kontrolne.
Cały czas nie daje mi spokoju jaka była przyczyna tak galopująco pogarszającego się stanu zdrowia Szkrabki. Trzy tygodnie temu nic nie zapowiadało tragedii, potem nagły kryzys, 2 tygodnie intensywnego leczenia i nic nie udało się już zrobić :cry:

Dzień przed odejściem Szkrabki wydałam do domku stałego Maruszkę, która była u mnie na tymczasie. Tak więc w ciągu 2 dni dwa futrzaki opuściły mój dom :( Zrobiło się tak jakoś smutno i pusto :(

Do tej pory był to głównie wątek Szkrabki i Viki, czyli dwóch nerkowych panienek, teraz będę w nim opisywała poczynania wszystkich moich futer...


Agatko- nie było żadnej konkretnej przyczyny. Po prostu tak to jest z tą chorobą- kolejna faza przychodzi nieuchronnie i nieoczekiwanie. Piszę to ze strachem, bo sama patrzę z obawa na Czekoladkę i chciałabym, żeby tak nie było...
Ty i tak bardzo długo powstrzymywałaś rozwój choroby. Sama wiesz i wetka to potwierdziła: gdyby nie Ty, to z takimi wynikami, jak miała na początku, nie miałaby szans na przeżycie miesiąca. Podaowałaś jej półtora roku szczęśliwego życia i byłaś przy niej, kiedy spokojnie zasnęła... Więcej nie mogłaś zrobić...
Obrazek

agnes_czy

 
Posty: 3509
Od: Wto lip 05, 2005 13:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto wrz 18, 2007 18:23

lola pisze:Hmmm...nie sądzę,żebyś długo wytrzymała z trójką :roll: a ja mogę mieć tylko jednego :crying:


wrrrrrr :evil: no i wykrakała

Mam Problem :roll: Wracam sobie pół godziny temu z poczty i widzę, że po ulicy biega kociak. Samochody jeżdżą, ludzie chodzą a kociszcze przerażone miota się między tym wszystkim. Przecieram oczy ale kociak nie znika, kurcze blade a zawsze się zastanawiałam jak to jest, że inni znajdują koty na ulicy a ja nie. Kociak czmychnął w krzaki a ja do pobliskiego sklepu po saszetkę whiskasa (nie bijcie ale tylko to paskudztwo w tym sklepie sprzedają :oops: )
Otworzyłam saszetkę a kociak od razu podbiegł i zaczął jeść. Cóż było robić innego jak zgarnąć malucha i zanieść do domu. O dziwo obyło się bez protestów 8O
Teraz Problem siedzi w łazience, na razie ma tam swój azyl. Po pobieżnych oględzinach: uszy czyste, pchełek nie widać, z obserwacji podogonkowej wygląda na dziewczynkę. Może tylko komuś uciekła ale dlaczego taka chuda 8O
No nic prześpię się z problemem i może coś wymyślę, tzn. czy szukać domku, czy szukać właściciela :roll:

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto wrz 18, 2007 18:26

I co mam na to rzec....? Jak ja Cię dobrze znam : :lol: :smiech3: :spin2:
ObrazekObrazek

lola

 
Posty: 194
Od: Pon mar 13, 2006 8:49
Lokalizacja: Kraków Qr2nów

Post » Śro wrz 19, 2007 16:57

Problemowa Kocia po wizycie u weta. Wetka stwierdziła, że kocię zdrowe jak rydz, zewnętrznych obcych nie ma, na ewentualne bogate życie wewnętrzne dostała lek do zakropienia na kark. Kicia je z wielkim apetytem, boczki powoli się wypełniają.
Wetka potwierdziła również, że to domowa kicia i niedawno znalazła się na ulicy.
Dzisiaj jeszcze porozlepiam ogłoszenia, bo naiwnie wierzę, że znajdzie się właściciel :roll:

Poza tym ogłaszam konkurs na imię dla kotki, bo w tej chwili to mi tylko Wredota do niej pasuje, taka jest z niej charakterna i zadziorna panienka.
Pierwszy pokaz swoich możliwości dała u wetki, hi hi hi :twisted: , a teraz panoszy się po mieszkaniu w ogóle nie speszona obcym miejscem i kocimi rezydentkami.

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt wrz 21, 2007 8:34

Może Wredzia albo Wredka :D chociaż mnie pasowała by Pocztówka skoro znaleziona pod pocztą :lol: Dalej taka "wredna"?
ObrazekObrazek

lola

 
Posty: 194
Od: Pon mar 13, 2006 8:49
Lokalizacja: Kraków Qr2nów

Post » Pt wrz 21, 2007 19:33

O kocię nikt nie dzwoni, nie pyta :( , znaczy się wyrzucone z domu, bo to, że kotka ma domowy rodowód nie ulega wątpliwości. Zresztą mam pewne przypuszczenia dlaczego ktoś ją wystawił za drzwi :( Ten futrzak to typowy kociak z ADHD, jest bardzo zadziorna i wszędzie jej pełno. Wczoraj, w pierwszy dzień po wypuszczeniu z łazienki próbowała rządzić rezydentkami, stawiała się do nich, zaczepiała a one chodziły z podkulonymi ogonami 8O
Dzisiaj natomiast sytuacja odwrotna, nie wiem co sobie po kociemu "nawtykały" ale kociak już chodzi "ustawiony do pionu". Widać, że czuje respekt przed dorosłym towarzystwem. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu dzisiaj też zaobserwowałam pierwsze wspólne zabawy.

Kicia ochrzczona roboczo Wredzia (to od Wredoty) niestety nie może u mnie zostać.
Szukamy stałego domku ale nie wiem kto może pokochać zwykłego buraska na dodatek z ADHD :(

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob wrz 22, 2007 21:34

Gagatku tak mi przykro z powodu Szkrabki [*]

A imie dla Problema vel Wredzi zmien :roll: bo nomen omen :lol:
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 23, 2007 18:59

Coraz bardziej nabieram pewności, że Wredzi nikt nie szuka :( dlatego ostro muszę się zająć szukaniem jej domku.
Kicia początkowo ostro, z zębami skakała do ręki czy nogi (pewnie ktoś ją tego nauczył :roll: ), teraz zaczyna "porządnieć", skakania są sporadyczne.
Rezydentki skutecznie pokazują Wredzi gdzie jest jej miejsce i kto tu rządzi, obywa się to wszystko bez rozlewu krwi i łapoczynów

Nad zmianą imienia rzeczywiście trzeba pomyśleć, bo inaczej może zostać taką Wredzią do końca życia, a kto będzie chciał adoptować kotkę z takim imieniem :oops:

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon wrz 24, 2007 21:27

I jak tam Wredzia i jej nowe imie? :)
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 25, 2007 19:50

goska_bs pisze:I jak tam Wredzia i jej nowe imie? :)


Zmienione na Tunia (to od Pocztuni, bo znalazłam ją koło poczty :wink: )

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: niafallaniaf i 22 gości