PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 16, 2005 13:59

Beliowen pisze:
Liwia pisze:jeszcze jedno mi sie przypomnialo - wet uczulal mnie na na odseparowanie od siebie chorych kociat - mowil ze zdecydowanie latwiej i skuteczniej mozna opanowac p jesli kocieta nie nadkazaja sie wzajemnie.

Z tego, co pamietam, dokladnie to samo wet radzil rysce.
Z uwagi na to, co widze w wynikach - jesli chodzi o poziom bialych krwinek - wcale sie nie dziwie takiemu zaleceniu...


Bylabys tak dobra i mi to wytlumaczyla? Jak to dziala? Bo na zdrowy rozum - atakuje jeden wirus: w momencie kiedy wszystkie kocieta sa juz chore (bo o tym etapie mowie) jakie znaczenie ma wymiana wirusow pomiedzy poszczegolnymi kotkami?
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15722
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro lis 16, 2005 14:01

Cat_Lover pisze:idę do schroniska ale raczej nie wejdę do kotów, idę porozmawiać z kierownikiem...jejku ta choroba mnie tak przeraża, myślę, że jeśli nie będę miała styku z chorymi kitkami to wystarczy tylko podeszwy od butów spryskać czymś i powinno być dobrze.. mam też nadzieję, że Bungee ma wysoką odporność, w sumie nie był nigdy chory ( oprócz małych problemów z układem pokarmowym), bardzo dziękuję za rady!!!


Jesli jest szczepiony (a jest przeciez) to nie boj sie tak mocno. A jesli sie boisz to mozesz nalozyc jednorazowe, foliowe ochraniacze na buty - oczywiscie jesli warunki azylowe na to pozwalaja.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15722
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro lis 16, 2005 15:03

Liwia pisze:
Beliowen pisze:
Liwia pisze:jeszcze jedno mi sie przypomnialo - wet uczulal mnie na na odseparowanie od siebie chorych kociat - mowil ze zdecydowanie latwiej i skuteczniej mozna opanowac p jesli kocieta nie nadkazaja sie wzajemnie.

Z tego, co pamietam, dokladnie to samo wet radzil rysce.
Z uwagi na to, co widze w wynikach - jesli chodzi o poziom bialych krwinek - wcale sie nie dziwie takiemu zaleceniu...


Bylabys tak dobra i mi to wytlumaczyla? Jak to dziala? Bo na zdrowy rozum - atakuje jeden wirus: w momencie kiedy wszystkie kocieta sa juz chore (bo o tym etapie mowie) jakie znaczenie ma wymiana wirusow pomiedzy poszczegolnymi kotkami?

wirus parwowirozy bardzo upośledza działanie układu odpornosciowego, dlatego koty czesto nie przeżywają, nawet, jeśli przetrwają odwodnienie i uszkodzenie jelit - z powodu nadkażenia bakteryjnego ( często takiego, które u kota o normalnej odporności w ogóle byłoby niemożliwe). A w tym wypadku już izolacja ma duże znaczenie, większość bakterii przenosi się nieco trudniej niż wirus panleukopenii.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Śro lis 16, 2005 15:10

Liwia pisze:Bylabys tak dobra i mi to wytlumaczyla? Jak to dziala? Bo na zdrowy rozum - atakuje jeden wirus: w momencie kiedy wszystkie kocieta sa juz chore (bo o tym etapie mowie) jakie znaczenie ma wymiana wirusow pomiedzy poszczegolnymi kotkami?


Ta sama zasade stosuje sie np. u ludzi chorych na AIDS czy WZW, a takze u kotow chorych na bialaczke np. - nawet jesli oboje partnerzy (dwa koty) sa chorzy na ta sama chorobe wirusowa - to stale wzajemne "obdarowywanie" sie wirusami znacznie pogarsza rokowania i przyspiesza rozwoj choroby. U nosicieli zwieksza ryzyko rozwiniecia sie choroby.

U kotow chorych na panleukopenie bardzo obnizony jest poziom odpornosci, prawie nie ma krwinek bialych - gdy organizmowi uda sie przelamac ten fatalny stan i zaczyna zdrowiec - ciagle dostarczanie nowych wirusow i bakterii moze to uniemozliwic.
Bo nie dosyc ze organizm musi walczyc z wirusami tymi co sa juz w nim - to jeszcze stale przybywaja nowe w ogromnej ilosci.

To tak samo jakbys w jednym pokoju zamknela 10 kotow z grzybica i leczyla wszystkie miejscowym smarowaniem zmian, poza jednym - koty chorowalyby w kolko.
Gdybys kazdego z nich leczyla osobno - to udaloby Ci sie to znacznie szybciej.
Przy leczeniu panleukopenii bardzo wazne jest takze utrzymywanie czystosci w pomieszczeniu w ktorym przebywa kot - zeby nie zarazal sie w kolko wirusem ktorego wydala w biegunce np.
Ostatnio edytowano Śro lis 16, 2005 15:13 przez Blue, łącznie edytowano 1 raz

Blue

 
Posty: 23917
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro lis 16, 2005 15:10

Bonkreta pisze:
Liwia pisze:
Beliowen pisze:
Liwia pisze:jeszcze jedno mi sie przypomnialo - wet uczulal mnie na na odseparowanie od siebie chorych kociat - mowil ze zdecydowanie latwiej i skuteczniej mozna opanowac p jesli kocieta nie nadkazaja sie wzajemnie.

Z tego, co pamietam, dokladnie to samo wet radzil rysce.
Z uwagi na to, co widze w wynikach - jesli chodzi o poziom bialych krwinek - wcale sie nie dziwie takiemu zaleceniu...


Bylabys tak dobra i mi to wytlumaczyla? Jak to dziala? Bo na zdrowy rozum - atakuje jeden wirus: w momencie kiedy wszystkie kocieta sa juz chore (bo o tym etapie mowie) jakie znaczenie ma wymiana wirusow pomiedzy poszczegolnymi kotkami?

wirus parwowirozy bardzo upośledza działanie układu odpornosciowego, dlatego koty czesto nie przeżywają, nawet, jeśli przetrwają odwodnienie i uszkodzenie jelit - z powodu nadkażenia bakteryjnego ( często takiego, które u kota o normalnej odporności w ogóle byłoby niemożliwe). A w tym wypadku już izolacja ma duże znaczenie, większość bakterii przenosi się nieco trudniej niż wirus panleukopenii.

Dokladnie, a poniewaz parwo czesto towarzyszy biegunka, przebywajac razem kocieta lapalyby jelitowe nadkazenia w lot.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Śro lis 16, 2005 15:21

dziekuje.
Tak sie jeszcze zastanawiam gdzie jest mniejsze zlo. Kociaki - rodzenstwo, wszystkie juz chore. Ryzyko zostawienia ich razem to ryzyko powiklan bakteryjnych i przenoszenia wirusa z jednego na drugiego kociaka. Odseparowanie ich to stres i wiazacy sie z nim spadek odpornosci. Rozumiem ze ten spadek jest mniejszym zlem w tej sytuacji?

I jeszcze jedno - co robic z zwirkiem uzywanym przez koty panleukopeniczne? Ja wsypywalam do wiader, lalam ace i dopiero po odpadowaniu nadmiaru cieczy szedl do kosza, szczelnie zapakowany w worek.
A Wasze patenty?
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15722
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro lis 16, 2005 15:28

Beliowen pisze:Niekoniecznie, wiele zalezy od tego, jakiego rodzaju to mutacje.
Oczywiscie, ze mutuje, jak kazdy wirus - kwestia, jak szybko i jak bardzo sie zmienia.
Prawdopodobnie zmiana objawow panleukopenii, jaka obserwowalismy w tym sezonie u niektorych kociat jest sygnalem zmian w strukturze wirusa, ale poniewaz nie choorowaly szczepione koty, oznacza to, ze szczepienia nadal sa skuteczne.


Chciałam zwrócić uwagę, że przynajmniej jeden szczepiony kot zachorował.
Przy czym nie było żadnych dramatycznych objawów. Podwyższona temperatura, obniżenie apetytu i aktywności - jednodniowe.
Prawdopodobnie jakaś zachorowalność w grupie kotów szczepionych jest, ale ze względu na łagodny przebieg choroby i brak badań nie są one w ogóle rejestrowane.
Badania krwi zrobione u Gatosika dzień lub dwa później pewnie nie wykazałyby spadku poziomu leukocytów.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro lis 16, 2005 15:33

ariel pisze:
Beliowen pisze:Niekoniecznie, wiele zalezy od tego, jakiego rodzaju to mutacje.
Oczywiscie, ze mutuje, jak kazdy wirus - kwestia, jak szybko i jak bardzo sie zmienia.
Prawdopodobnie zmiana objawow panleukopenii, jaka obserwowalismy w tym sezonie u niektorych kociat jest sygnalem zmian w strukturze wirusa, ale poniewaz nie choorowaly szczepione koty, oznacza to, ze szczepienia nadal sa skuteczne.


Chciałam zwrócić uwagę, że przynajmniej jeden szczepiony kot zachorował.
Przy czym nie było żadnych dramatycznych objawów. Podwyższona temperatura, obniżenie apetytu i aktywności - jednodniowe.
Prawdopodobnie jakaś zachorowalność w grupie kotów szczepionych jest, ale ze względu na łagodny przebieg choroby i brak badań nie są one w ogóle rejestrowane.
Badania krwi zrobione u Gatosika dzień lub dwa później pewnie nie wykazałyby spadku poziomu leukocytów.

Jest, pewnie ze tak, pisalysmy juz, ze ani szczepienie ani przechorowanie nie gwarantuje 100-procentowej odpornosci, tak jest ze wszystkimi chorobami.
Szczepienie natomiast gwarantuje bardzo lagodna postac, poronna, dokladnie tak, jak piszesz.
Mnie chodzilo o to, ze nigdzie, gdzie byla panleukopenia nie chorowaly masowo szczepione koty, wiec szczepienia sa skuteczne, nawet, jesli te zmienione objawy sugeruja mutacje wirusa.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Śro lis 16, 2005 16:05

co do mutacji: tak jak pisze Beliowen - każdy wirus mutuje.

Tylko np. wirus grypy bardzo często, co roku produkuje się nowe szczepionki (podobnie u kotów zachowuje się niestety herpes i calici - dlatego nawet szczepione koty chorują), a inne wirusy mutują rzadko i powoli. Te 3 typy parwowirusa, o których pisałam to kwestia kilkudziesięciu lat...

Do Ani Z.: skoro piszesz o surowicy, to to rzeczywiście zmienia postać rzeczy. Nie chcę Cię bynajmniej wystraszyć, ale...

po podaniu kotu PSIEJ surowicy organizm kota zaczyna produkować przeciwciała przeciwko tym psim białkom. Oczywiście nie następuje to bardzo szybko, dlatego reakcja jest zwykle niezauważalna, a ryzyko reakcji uczuleniowej jest bardzo małe przy pierwszym podaniu. Natomaist przy drugim kontakcie z tą surowicą - organizm posiada już przeciwciała, co zdecydowanie zwiększa ryzyko wstrząsu.

NIE WIEM ile czasu potrzeba, by liczba tych przeciwciał urosła do poziomu, w którym kolejny kontakt z surowicą jest niebezpeiczny, mam nadzieję, że więcej niż doba. Ale generalnie im później druga dawka - tym większe ryzyko (przynajmniej na zdrowy rozsądek).

Z własnego podwórka: Maciek bez cienia obaw podał mojej Inar Caniserin, podzielony na 2 porcje po ok. 0,5 ml, jedna po drugiej, podskórnie. Podzielony - by w wypadku ewentualnego odczynu był mniejszy obrzęk.

Ale powiedział, że NIE PODAŁBY jej drugiej dawki później, np. dzień czy dwa dni później.

To nie jest szczepionka, której skuteczność narasta z czasem (bo organizm SAM produkuje przeciwciała). I przy której podanie drugiej dawki działa jak dodatkowy "kop stymulujący", zwiększając skuteczność. Zupełnie nie rozumiem, czemu wet chciałby to dzielić na dwie dawki w odstępie doby...
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 16, 2005 22:49

No mam te cyferko-literki:
Pierwszy był CPV, potem CPV2, potem w tym wyodrębniono podtypy a i b.

Obecnie najpopularniejszy i w zasadzie jedyny typ to CPV2b. I to właśnie jest ten psio-koci.

Maciek mi zza ramienia dopowiada, żeby koniecznie podkreślic, że JEST mozliwość zarażenia miedzy tymi dwoma gatunkami.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 16, 2005 23:04

jopop pisze:No mam te cyferko-literki:
Pierwszy był CPV, potem CPV2, potem w tym wyodrębniono podtypy a i b.

Obecnie najpopularniejszy i w zasadzie jedyny typ to CPV2b. I to właśnie jest ten psio-koci.

Maciek mi zza ramienia dopowiada, żeby koniecznie podkreślic, że JEST mozliwość zarażenia miedzy tymi dwoma gatunkami.

tutaj:
http://www.cdc.gov/ncidod/EID/vol8no4/01-0228.htm
jest wiecej na temat tych mutacji
czesc przetlumaczylam wczesniej

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Czw lis 17, 2005 23:50

"Liwia"
Jesli jest szczepiony (a jest przeciez) to nie boj sie tak mocno. A jesli sie boisz to mozesz nalozyc jednorazowe, foliowe ochraniacze na buty - oczywiscie jesli warunki azylowe na to pozwalaja.


szczepiony regularnie,niewychodzący, bez przebytej jakiejś poważnej choroby...może ja przesadzam? nie będę wchodziła do pomieszczenia z kocurkami a przed przyjściem do domu spryskam buty środkiem odkażającym i ewentualnie zaraz po powrocie wrzucę spodnie do prania (nie ma szans na dostanie jednorazowych ochraniaczy a że jadę rano, nie beędę miała okazji ich zdobyć z innego źródła)..to chyba powinno wystarczyć...mam wrażenie, że po prostu za bardzo się przejmuję, no ale mój miaukan jest dla mnie jak dziecko i jakby miał tak ciężko zachorować, to wykończyłabym się psychicznie,zresztą na pewno wszyscy rozumieją mnie w tej kwestii..
jedno pytanie:
czy panleukopenia jest aż tak powszechna, że na pewno spotkam ją w każdym schronisku? i ile trwa proces rozwoju choroby (od momenty zarażenia) ?
Obrazek

Cat_Lover

 
Posty: 61
Od: Nie sie 01, 2004 21:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 18, 2005 0:08

CatLover,
1. Twój kot, skoro dorosły, zdrowy i szczepiony, nawet przy kontakcie bezpośrednim z chorym kotem miałby naprawdę niewielkie szanse zachorować
2. Planowane przez Ciebie środki ostrożności powinny tym bardziej wystarczyć. Co do ochraniaczy na buty - jeśli chcesz, możesz po prostu zawiązać na stopach reklamówki jednorazowe ze sklepu.
3. Panleukopenia niestety w polskich schroniskach występuje dość często, ale wcale nie znaczy to, że wszędzie. Gdy już wystąpi, to zwykle powoduje hekatombę, zwłaszcza wśród kociąt - dlatego, jeśli wiesz, że w jakimś schronisku kociąt jest sporo, od dłuższego czasu - prawdopodobieństwo, że jest tam p. jest niskie. To jest choroba, której nie sposób nie zauważyć - zapytaj po prostu opiekunów w schronisku (inne nazwy p. to koci tyfus, kocia zaraza). Powinni Ci udzielić takiej informacji.
4. Z reguły objawy choroby występują 2-7 dni od kontaktu z wirusem, w rzadszych przypadkach później, do 14 dni.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Pt lis 18, 2005 8:12

To dobrze, że mówimy o tej chorobie, zapobieganiu i leczeniu. Ja mam pytania dotyczące kotów, które zachorowały na p. i przeżyły. W tej chwili mam w domu dwa takie koty od Lidki, z fundacji w Toruniu. W moim mieszkaniu wcześniej umarły na p. dwa koty. Powiedziano mi, że ozdrowieńcy są w nim bezpieczni. Na wszelki wypadek zdezynfekowałam mieszkanie silnym stężeniem Domestosa i naświetliłam lampą. Mimo wszystko cały czas bałam się i jeszcze boję, żeby chłopcy nie zachorowali. Bardzo uważnie ich obserwuję. Jutro mija tydzień od kiedy kotki są u mnie. Powoli zaczynam się uspakajać. Myślę, że za tydzień odetchnę z ulgą :)

A zatem moje pytania:

1. Jak wiemy szczepienie czy przechorowanie jakiejkolwiek choroby nie daje zwykle 100% pewności, że kot nie zachoruje. Wiemy, że koty wcześniej zaszczepione przechodzą bardzo lekką - poronną - postać choroby. A co z ozdrowieńcami? Jak groźny może być dla nich ponowny kontakt z wirusem?

2. Wiemy jak niszczący jest wirus p. Czy wiemy jakie efekty pozostawia na organiźmie kota przechorowanie p.? Czy np. takie koty mogą np. być słabsze, mieć jakieś problemy zdrowotne?

Mam nadzieję, że moje pytania nie zaśmiecą wątku. :oops: a jeszcze dodadzą jakieś informacje.

SylwiaK

 
Posty: 228
Od: Wto paź 25, 2005 7:34
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt lis 18, 2005 9:33

Wirus parwo uszkadza szpik, grasice, powaznie niszczy sluzowke jelita cienkiego.
Na pewno bardzo istotne jest i bedzie regularne kontrolowanie u Twojego kota poziomu bialych krwinek oraz ich jakosci (leukogram) - gdyby ich poziom zaczal spadac, bedziesz musiala podnosic odpornosc kotow.
Niestety, odbudowa systemu odpornosciowego trwa dosc dlugo, w tym czasie jakikolwiek wirus czy bakteria moze byc sprawca powaznej infekcji.
Na pewno kotki dostaly juz jakis immunostymulator, a jesli nie, warto to rozwazyc.

Uszkodzenie grasicy z wiekiem bedzie odgrywac coraz mniejsza role, choc - poniewaz jest ona elementem ukladu chlonnego - przy wizytach kontrolnych u weta bedzie trzeba sprawdzac rowniez stan wezlow chlonnych, tych, do ktorych jest swobodny dostep, oczywiscie, czyli podzuchwowych, pachowych i pachwinowych.

Pozostaloscia choroby moze byc rowniez zespol jelita drazliwego - ale tu juz wystarczy odpowiednie postepowanie dietetyczne.
Jesli w tej chwili nic sie nie dzieje, to wystarczy obserwacja - ale gdybys zauwazyla jakiekolwiek problemy z wyproznianiem tudziez trawieniem, trzeba bedzie ustalic z wetem diete kotkow i scisle jej przestrzegac.

Co do szczepien - po odczekaniu odpowiedniego czasu dla odbudowy systemu odpornosciowego i badaniach kontrolnych kocieta bedzie trzeba oczywiscie zaszczepic.
Ponowny kontakt z wirusem, o ile ich odpornosc bedzie utrzymyuwana na optymalnym poziomie, nie powinien niesc zadnych konsekwencji.
One juz maja przeciwciala.
Sa zreszta bardzo cenne, bo jesli tylko beda zdrowe, beda mogly ratowac zycie innych chorych na panleukopenie kociat :)
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Paula05, puszatek i 99 gości